dziesięć

3.2K 241 46
                                    

Przetarł oczy dłonią, a następnie pchnął drzwi, żeby wejść do środka. Od razu uderzyła w niego masa różnych zapachów oraz przyjemne ciepłe powietrze; aż miał ochotę się uśmiechnąć, zważając na to, że dziś wiało koszmarnie i co jakiś czas padał nieprzyjemny deszcz. 

Niestety nie mógł cieszyć się za długo, bo okoliczności jego przybycia do jednej z najbardziej luksusowych restauracji w okolicy nie pozwalały mu na ani krztę radości. 

– Nareszcie jesteś – usłyszał kobiecy głos. Skrzywił się, chyba trochę zbyt ostentacyjnie, bo brunetka przewróciła na niego oczami.

– Wybacz mi, ale o tej porze są koszmarne korki na mieście – oznajmił, po czym przeczesał swoje jasne włosy. Powiesił płaszcz na wieszaku, a następnie usiadł na krześle i chwycił za menu. 

– Zamówiłam już dla Ciebie. Wzięłam Ci to, co zawsze.

– Dziękuję, choć dziś miałem akurat ochotę na coś innego – mruknął gburowato i spojrzał na kobietę na przeciwko. 

– Co u Ciebie słychać? – Zapytała z małym uśmiechem, ignorując niegrzeczne zachowanie mężczyzny. 

– Seulgi... 

– Min Seulgi – westchnęła. – Moje ostatnie dni z Twoim nazwiskiem. Ładnie to brzmi. 

– Po co chciałaś się spotkać? We wtorek mamy ostatnią rozprawę, już wszystko skończone – powiedział Yoongi. – Dziękuję – mruknął do kelnera, który w między czasie przyniósł dla nich jedzenie. – Jeśli nadal chcesz wymusić ode mnie pieniądze... już wystarczająco na mnie zarobiłaś i powinnaś się wstydzić za-

– Teraz czuję się urażona, nie powinieneś tak mówić.

– A jak ja miałem się czuć? Zadowolony? Szczęśliwy? Kobieta, którą kochałem tak bardzo, wykorzystała mnie w tak okrutny sposób.

– Przepraszam Cię jeszcze raz. I wiem, że nie chciałeś mnie widywać poza sądem-

– Seulgi – pospieszał ją.

– Wysłuchaj mnie do końca.

– Zawsze to robiłem i nie wyszedłem na dobre. Naprawdę nie wiem, czego możesz ode mnie jeszcze chcieć, zaważając na-

– Jestem w ciąży – przerwała. Yoongi upuścił widelec, który odbił się od talerza, robiąc trochę hałasu, przez co inni zwrócili na nich swoją uwagę. Sztuciec upadł na podłogę, zupełnie jak szczęka blondyna. 

– Co? – Zaśmiał się nerwowo. 

– Robiłam test kilka dni temu.

– Testy kłamią – mruknął, podnosząc widelec.

– Tak, ale poszłam też do ginekologa. Nie chciałam Ci mówić, nie będąc pewną, bo wiedziałam, że zareagujesz w ten sposób.

– To niemożliwe, nie spaliśmy od-

– Ostatnio niecałe trzy miesiące temu. Po weselu twojego kuzyna, po pijaku, bez gumki.

– Na litość boską, co ty wygadujesz?

– Musisz zawsze taki być, Min Yoongi? – Jęknęła brunetka.

– Po prostu nie mogę w to uwierzyć. Ja mam do kurwy dwadzieścia trzy lata, staram się o przejęcie firmy, nie mam czasu na dzieci.

– Ja mam niewiele więcej. Posłuchaj, nie obchodzi mnie co o tym myślisz, urodzę to dziecko i wychowam. Jeśli ty nie chcesz być zaangażowany w opiekę nad nim, tylko chcesz zajmować się pracą, nawet lepiej. Będę mogła wyciągnąć od Ciebie większe alimenty – prychnęła. – Przemyśl to i zadzwoń jak zmądrzejesz. Do zobaczenia we wtorek – rzuciła, po czym wyszła, biorąc po drodze swoją kurtkę. 

A Yoongi chyba pierwszy raz w życiu był tak przerażony, zważając na to, że zaledwie dwa dni wcześniej przespał się ze swoim najlepszym przyjacielem ze szkoły.


a/n: proszę, dajcie temu trochę miłości, bo to chyba mój fanfik, z którego jestem dumna najbardziej.

buziaki!!! 

Bite |p.jm+m.ygWhere stories live. Discover now