XXVIII

4.7K 275 49
                                    

Jakiś czas później...

Wojna. Voldemort, śmierciożercy. Walka o przekonania, o status krwi, o wolność. Czarodzieje wcale nie chcieli Riddle'a za przywódcę. On nie kochał świata. On nie umiał kochać. Bo jak ktoś, kto został zrodzony z eliksiru miłości, może kochać? Naturalnie, to nie była jego wina. Czarnoksiężnik musiał odczuwać ból. Ból, z którym w żaden sposób sobie nie radził. Bo nie chciał, lub nie umiał.
Ministerstwo magii upadło. Śmierciożercy zajęli szkołę. Dumbledore nie żył. Wszystko działo się tak strasznie, strasznie szybko. Harry trwał w ukryciu, dla bezpieczeństwa. A Draco wprowadzał do budynku ludzi, którzy tworzyli terror. Jaki był powód? Dzień, w którym porzucił Julie, był najgorszym dniem z możliwych. On kochał całym sercem tę małą czarownicę. Jej śmiech, jej rude włosy, jej ciemne oczy, jej dotyk. On po prostu kochał ją.
Nastolatka nie dała mu szansy na wyjaśnienie czegokolwiek. Nie chciała słuchać tłumaczeń. A on zrozumiał, że miłość nie ma sensu i jest jak papier toaletowy - do dupy. Znów stał się aroganckim, zarozumiałym i próżnym dupkiem. Poza końcem swojego nosa nie widział nic. Po co miał kochać i szanować cokolwiek, skoro najwspanialsza kobieta w Hogwarcie, jak i na świecie go nie chciała?
Zadowolony z siebie siedział w pokoju wspólnym Slytherinu. Pansy wiła się przed chłopakiem. Ona również dopięła swego. Pozbyła się Potter z życia i myśli Malfoy'a. Teraz ona tu rządziła. Teraz ona była najważniejsza. A przynajmniej tak jej się tylko wydawało.
Rudowłosa była przerażona. To, co czuła było okropne. Świat magii zmierzał w coraz gorszym kierunku. Wiedziała, że jeśli nie zmieni nastawienia blondyna, to będzie to koniec. Wszystko dało się jeszcze naprawić, jeśli tylko on by się zgodził...
Julie kochała Draco. Kochała jego wady, jego nie idealność. Była w stanie wybaczyć mu wszystko, co zrobił źle. Malfoy był pierwszą i jak na razie jedyną miłością młodej Potter. Jeśli miałaby wymienić, czego pragnęłaby najbardziej to byłby to Draco, spokój świata i bezpieczeństwo Harry'ego, od którego nie dostawała żadnych znaków życia.
Dyskretnie zajrzała do pokoju wspólnego. Pansy Parkinson wyginała się w najdziwniejsze pozycje przy czarodzieju, co żenowało nastolatkę. Wzięła głęboki wdech i ruszyła w kierunku eleganckiej sofy, na której toczył się najśmieszniejszy kabaret, jaki w życiu widziała.
— Przyszłaś się pożegnać, misiaczku? — Pansy ostentacyjnie usiadła blondynowi na kolanach. Draco nie był zbyt z tego zadowolony - nie chciał nawet tknąć palcem ciemnowłosej. Po prostu lubił nią manipulować.
— Z Tobą, kochanie — cmoknęła w powietrzu, na co Parkinson się zaśmiała. — Czego nie rozumiesz? Mam użyć magii czy sama stąd grzecznie sobie pójdziesz? — W dłoni pojawił jej się malutki płomyk ognia, który z każdą sekundą się powiększał.
— Pansy, nie słyszałaś? Wypierdalaj — powiedział blondyn, ku zaskoczeniu obu dziewczyn.
Niezadowolona nastolatka wyszła z lochów. Nie podobało jej się zachowanie chłopaka, o którym od dawna marzyła. Znów Potter była lepsza w czymś od niej. Znów go jej zabrała. Znów Draco stanął po stronie rudej. Kopnęła kamień znajdujący się na szkolnym korytarzu i ruszyła przed siebie, nie znając dokładnego celu swojej podróży,
Julie zajęła miejsce na sofie, obok swojego byłego chłopaka. Nie wiedziała, co ma mu powiedzieć. Hej, kolo, ogarnij siebie i swojego ojca, bo Voldemort zrobi nam wszystkim krzywdę? Nie, to nie było dobre. Definitywnie nie podziałałoby na Malfoy'a.
— Julie? — Chłopak zlustrował nastolatkę. Miała na sobie krótką, czarną sukienkę i tego samego koloru trampki.
— Kocham Cię, Draco — wyszeptała, nie wiedząc, co ma powiedzieć. Nie wiedziała, że te słowa również zadziałają. — Trochę za późno na to, ale... Naprawdę Cię kocham — Potter chciała wstać, ale Malfoy zdążył złapać ją za dłoń i zaciągnąć na swoje kolana.
— Ja Ciebie też kocham — wyszeptał, ku jej zdziwieniu. Mocno wtulił się w drobne ciało dziewczyny. Nie chciał jej puścić. Tak bardzo tęsknił za prawdziwą czułością, że nie był w stanie myśleć racjonalnie.
— Naprawimy razem świat? — Zapytała, patrząc smutno chłopakowi w oczy.
— Naprawimy — odpowiedział, całując ją prosto w usta.

______

Nudzę się, więc łapcie taki o bonusik 🥰

Julie PotterWhere stories live. Discover now