XXII

5K 279 61
                                    

Od pierwszego i zarówno ostatniego listu mojej mamy minęło wiele dni. Ani ja, ani nikt inny nie wiedział co się działo z naszymi rodzicami. Tata wziął długi urlop w ministerstwie, oficjalnie wyjechali do Hiszpanii. Gdzie byli naprawdę? Czy rzeczywiście Hiszpanią była celem ich podróży? Czy chociaż tam byli bezpieczni?
Cały czas moja głowa była tym zajęta. Voldemort, Harry, rodzice. Voldemort, Harry, rodzice. I tak w kółko. Czułam się coraz gorzej. Stan psychiczny mojego brata również nie był najlepszy. Widział na własne oczy smierć Cedrika, niewinnego nastolatka, który z pewnością nie chciał mieć nic wspólnego z czarną magią.
Od dnia, w którym sowa mamy dostarczyła list, nie wychodziłam z dormitorium. Wyjaśniłam Severusowi całą sytuację i pokazałam list. Dostałam zwolnienie z lekcji aż do odwołania. Żywiłam się resztką słodyczy i tym, co przynosił mi zmartwiony całą sytuacją Draco. On także nie miał łatwo.
   Harry w sekrecie zdradził mi, że wśród śmierciożerców był ojciec chłopaka, Lucjusz Malfoy. Co prawda, miał drobne wątpliwości, ale chciał mnie ostrzec. Czy to znaczyło, że nawet przy własnym chłopku nie byłam bezpieczna?
   Postanowiłam wyjść z dormitorium do pokoju wspólnego Slytherinu. Panowała tam dziwna pustka, ale poczułam się znacznie lepiej. Odizolowanie się od wszystkich nie było najlepszym pomysłem. Draco był na każde moje zawołanie, ale mój brat nie mógł wejść do lochów tak po prostu sam. Ktoś z domu musiał go wprowadzić.
Spędzałam czas samotnie, całkowicie samotnie. Jakby za sprawą wszechobecnej magii, przez kominek wyleciał list i wpadł prosto w moje dłonie. Widniał na nim identyczny, jak na poprzednim napis Julie Potter. Czyżby mama tęskniła i chciała napisać mi kilka miłych słów? Miałam taką nadzieje.
Pośpiesznie otworzyłam białą kopertę i wyciągnęłam z niej pergamin pachnący moim domem i ciasteczkami, które mama codziennie rano wypiekała.
Rozwinęłam list i zobaczyłam eleganckie i zadbane pismo mamy. Tak bardzo za nią tęskniłam. Przytuliłam list do klatki piersiowej, a przed oczami widziałam mamę. Czułam nawet jej zapach - zawsze pachniała jak czekolada zmieszana z nutką cytrusów. Zaczęłam czytać, licząc na jakąś sensowną wiadomość.

Julie, mój rudowłosy aniołku!
Wiem skarbie, że w Twoim życiu od jakiegoś czasu wszystko idzie nie tak, jakbyś tego chciała.
Trafienie do Slytherinu, kłótnia z James'em i Harrym... Przyjaźń, a później uczucie do Draco. Ciągły stres spowodowany szkołą.
Dziś, właśnie teraz, dostaniesz kolejne, szokujące informacje. Nic nie będzie takie jak dawniej. Nic, a nic skarbie.
Jeśli dostałaś ten list, to znaczy, że nas już nie ma. Mnie i ojca. Nie żyjemy, Voldemort nas dopadł, nie wiem jak odkrył naszą kryjówkę. Nikt jej nie znał. Wakacje w Hiszpanii były tylko i wyłącznie przykrywką. Przykro mi, Julie. Naprawdę.
Druga informacja... James Potter nie jest Twoim ojcem. Nigdy nie był i nigdy nie będzie. Katherine i William również mają innego. James to tylko ojciec Harry'ego. Zapytasz dlaczego go zdradziłam? To trudne, dziecko... Przed atakiem było między nami gorzej, ale po wszystkim, nasze kontakty pogorszyły się. James stał się oziębły. A ja... Ja znikałam z domu. Zamykałam się w kawiarnii. Zwierzałam się jemu. Severus Snape jest Twoim ojcem. Ojcem Katherine i Williama. Zniszczyłam świadomie swoje małżeństwo do końca. Nie cukiereczku, James nie wiedział.
Ratując swoje małżeństwo, chcąc sobie pomóc, zasiałam toksynę. Proszę, nigdy nie oceniaj mnie przez pryzmat popełnionych błędów. Dorośli popełniają ich naprawdę dużo, dziecinko. I dlatego nie spiesz się do dorosłości. Nigdy.
Skoro nie ma już nas na tym świecie, to prawdopodobnie zamieszkasz u Severusa, lub, jeśli wolisz u Pani Weasley. Tam jest Katherine, ukryliśmy ją.
Williama zabraliśmy ze sobą. Nie wiem, czy on przeżyje atak. Zbieraj wszystkie informacje i składaj w kupę.
Dziecko, ten list jest magiczny. Nikt poza Tobą nie zobaczy prawdziwej treści listu. Dla innych będzie to zwykła kartka z pozdrowieniami z Hiszpanii.
Kocham Cię Julie. Pamiętaj o tym. Zawsze Cię kochałam, moja rudowłosa, mała czarownico. Dbaj o siebie, o rodzeństwo, o Draco i o Severusa. Tylko oni zostali Ci ja tym świecie.
Pamiętaj o mnie. I o swojej sile.
Mama

Gdy skończyłam czytać drzwi do pokoju wspólnego Slytherinu otworzyły się. Do pomieszczenia wpadł Severus, którego widziałam przez łzy. Ten jatakistrasznybeznosylord zabił moją mamę. Gniew wygrał nad smutkiem. Severus przyglądał mi się przez chwilę ze zdziwieniem i wielkim smutkiem.
— Dyrektor czeka na Ciebie i Twojego brata — powiedział od niechcenia i kątem oka spojrzał na kartkę z pozdrowieniami z Hiszpanii. — Widzę, że Lily nie zapomniała zaklęć z pocztówkami... — szepnął sam do siebie.

Julie PotterWhere stories live. Discover now