Rozdział 4 "Bez pożegnania"

1.5K 101 103
                                    


Stary chińczyk postawił przed nią parującą filiżankę. Jej nozdrza wypełnił zapach cynamonu i pomarańczy. Rozluźniła się natychmiast, na co Fu uśmiechnął się zadowolony. Tikki w tym czasie zaczęła jeść jeden z makaroników położonych na stole jakby specjalnie z myślą o niej.

-Marinette, mam do odbycia poważną rozmowę. I z Tobą, i z czarnym kotem.

Postawił przed nią pudełeczko. Takie same jak to, w którym kiedyś znalazła kolczyki.

-Otwórz. – poprosił.

Wzięła je do rąk i delikatnie otworzyła wieczko. Zobaczyła broszę w kształcie pawiego ogona, którą chwilę później przysłoniła jasna kula światła.

Przed nią zmaterializowało się niebieskie kwami z czerwoną kropką na czole i ślicznym, barwnym ogonem. Tikki upuściła ciastko.

-Duusu! – rzuciła się dawno nie widzianą przyjaciółkę i objęła ją małymi rączkami.

- Duusu, opowiesz co was spotkało? – poprosił mistrz Fu. Kwami pokiwało głową i zwróciło się do Marinette.

- Byłam kwami należącym do... do Emilie Agreste.- zaczęło swoją opowieść, a Marinette słysząc to imię wstrzymała oddech. Mama Adriena miała Miraculum?

- Dostałam się w jej ręce przypadkowo, po tym jak zostaliśmy skradnięci. Kupili nas na aukcji – jako jakieś antyki. Nie wiedzieli czym jesteśmy. Nie wiedzieli nic o strażnikach, a my... Nie mogliśmy nic powiedzieć, ponieważ te miracula nie były im przeznaczone... Nie mogli się od nas nic dowiedzieć. – powiedziało żałosnym głosem kwami jakby obwiniając się o wszystko - Więc zaczęli eksperymentować, sprawdzać swoje moce i na co ich stać, jednak... W czasie tych eksperymentów moje miraculum uległo uszkodzeniu. Biedna Emilie... Po prostu wyglądała, jakby zasnęła po przemianie. Ale ja wiedziałam... - do jej oczu napłynęły łzy. Marinette również powstrzymywała płacz.

- Zaraz... - wyszeptała niebieskooka – Cały czas mówiłaś w liczbie mnogiej. – zwróciła się do Duusu, która kiwęła głową.

- Mówiłam o mnie i o Nooroo. Trafiliśmy w ręce Emilie i jej męża. On robił to wszystko, by przywrócić ją do życia...

-Ale Nooroo to kwami... Więc Władca Ciem to... Ale Adrien... Boże, Adrien... - złapała się za głowę – T-To nie może być prawda!

Mistrz Fu położył rękę na jej ramieniu w geście wsparcia.

-Marinette, proszę, posłuchaj do końca. To nie jest zakończenie historii. Wiem, że to trudne...

-D-dobrze. – powiedziała wciąż przyciskając dłonie do bolącego ją z natłoku informacji czoła.

- Ja nie wiem co się stało, ale miesiąc temu Gabriel się zmienił. Jakby był zupełnie innym człowiekiem. Wywołał mnie z miraculum, po czym uklęknął i zaczął przepraszać. Był...szczery. Był naprawdę szczery.

- Ja wiem co się stało. Odbył poważną rozmowę ze swoim synem. – wyjaśniła Marinette – Sama widziałam, że to inny człowiek, ale to wcale... To wcale nie może go zwolnić z tego co zrobił...Mimo, że są teraz tak bardzo szczęśliwi.

- Marinette, samo poczucie winy to kara, którą ponosić będzie do końca życia. Każdy zasługuje na drugą szansę. – powiedział mistrz Fu, nie wiedząc, że użył dokładnie tych samych słów co Nooroo.

- On już nigdy nie będzie Władcą Ciem. – zapewniło Marinette kwami - Wyrzucił nas do rzeki... Znajoma mistrza znalazła mnie i na szczęście poznała – natychmiast zaniosła mnie do Fu. Jednak Nooroo... Myślę, że już nigdy go nie zobaczymy.- załkała Duusu. Na twarzy Tikki wymalowało się przerażenie.

Uczucia znajdą drogę... [ Miraculous FanFiction]Donde viven las historias. Descúbrelo ahora