Rozdział 1 "Co by było gdyby..."

2K 99 99
                                    

Biedronka wraz z swoim towarzyszem w czarnym kostiumie siedzieli na jednym z paryskich dachów wpatrując się w nocne niebo. Zakończyli właśnie rutynowy patrol.

- To już miesiąc. – szepnęła bohaterka przerywając ciszę – Myślisz, że szykuje coś dużego? I dlatego nie atakuje?

- Może po prostu mu się znudziło? Albo przeszedł na emeryturę? W końcu zawsze chodził z laską. – uśmiechnął się adresat jej słów.

Podniosła się i przeciągnęła, aby przyzwyczaić mięśnie do ponownego ruchu. Nie miała już zbyt dużo czasu do przemiany.

- To by znaczyło, że nie jesteśmy już potrzebni. – stwierdziła szykując się do drogi.

Czarny Kot nagle zamarł uświadamiając sobie wagę tych słów. Co by było gdyby ich główny wróg faktycznie zniknął? Musieliby oddać miracula? Nigdy już nie zobaczyłby Biedronki...

Gwałtownie wstał i złapał ją za rękę. Dziewczyna odwróciła się w jego stronę i spojrzała na niego zdziwiona czekając na wyjaśnienie jego zachowania. Wydał jej się dziwnie poważny.

-Moja Pani, jeżeli to faktycznie byłby koniec... Czy wtedy nic nie stałoby na przeszkodzie, abyśmy poznali swoje tożsamości? – zapytał patrząc jej prosto w oczy z nadzieją.

Zarumieniła się nieświadomie ,widząc jego przejęte spojrzenie.

- Ja... Obawiam się, że byłbyś zawiedziony. – powiedziała cicho kierując wzrok w dach - W niczym nie przypominam tej bohaterki, którą teraz widzisz.

Pokręcił głową.

- Kostium dodaje odwagi to pewne. – zaczął – Widzę, to po sobie. Ale wiesz co? Mimo, że również mam wrażenie, że w normalnym życiu jestem całkiem inną osobą to jednak myślę, że to co widzisz teraz to prawdziwy ja. Nikt nie wie kim jestem pod maską, nic mnie nie ogranicza. Mogę być sobą. Moja Pani, z Tobą na pewno jest tak samo. Wierzę, że to co widzę w Biedronce... co kocham w Biedronce ...– dodał po chwili z dziwną jak na niego nieśmiałością – ...jest kwintesencją tego kim jesteś.

Dziewczyna zaniemówiła. Nigdy nie myślała o sobie w ten sposób, a co więcej nigdy nie myślała, że Kot mógłby powiedzieć coś takiego.

Stał przed nią z poważną miną i trzymając ją wciąż za rękę czekał na odpowiedź. Gdzie się nagle podział ten futrzak sypiący sucharami? Ta jego strona była całkiem inna.

Zieleń jego oczu zdawała się ją hipnotyzować, a paryska panorama skąpana w świetle gwiazd tylko wzmagała ten efekt. Czuła gorąco rozchodzące się po jej policzkach.

Jej serce zaczęło bić nagle szybciej. Kot kochał już ją tak długo... Wciąż z niej nie rezygnował, chociaż zawsze mówiła mu, że kocha kogoś innego. A obiekt jej uczuć przez tyle lat nawet na nią nie spojrzał...

Delikatnie wyciągnęła w jego stronę swoją wolną rękę i pogładziła go po policzku uśmiechając się czule. Zawsze mogła na niego liczyć.

Chłopak jakby tylko czekał na znak... Pociągnął ją za trzymaną w swej dłoni rękę sprawiając, że jej drobne ciało przylegało teraz do niego.

Otworzyła szeroko oczy przerażona tym jak blisko teraz znajdywały się ich twarze. Ani na chwilę nie przestał się w nią wpatrywać.

Myślała, że ją pocałuje.

Nie zrobił tego. Łagodnie wtulił głowę w jej ramię. Jego włosy delikatnie połaskotały jej policzek.

 Jego włosy delikatnie połaskotały jej policzek

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Uczucia znajdą drogę... [ Miraculous FanFiction]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz