ROZDZIAŁ 𝐈

8.6K 477 402
                                    

Kobieta ubrana w czarną, kopertową sukienkę, sięgającą trochę nad kostki i tego samego koloru buty na grubym obcasie, szła długim korytarzem w stronę salonu Avengers Tower. Tóż za nią maszerował Steve Rogers, który od jakiegoś czasu ciągle mówił o powadze sytuacji, w której bóg Kłamstw został zesłany na Ziemię w gościnę Avengersów.
Melody podejrzewała już, że obowiązek bycia czujnym nad bożkiem, spadnie właśnie na nią, co niekoniecznie jej się podobało. Westchnęła cicho, kiedy stanęli przez wielkimi drzwiami, za którymi siedzieli Avengersi oraz Loki, o którym słyszała właściwie niewiele.

Mogłam zostać w domu pomyślała i otworzyła drzwi.

- Gdzie jest reszta? - zapytał Steve i wszystkie spojrzenia skierowały się na dwójkę.

W salonie siedzieli Natasha oraz Clint, którzy trzymali spory dystans między nimi, a bogami, siedzącymi naprzeciw. Thor wyraźnie cieszył się obecnością brata, czego nie można było powiedzieć o dwójce Avengersów i o samym Lokim, który siedział w ciszy, przyglądając się kobiecie.

Melody również wykorzystała okazję, aby mu się dokładnie przyjrzeć. Siedzący na JEJ fotelu bożek, przewyższał wzrostem blondynkę, co zauważyła od razu. Jego sylwetka prezentowała się bardzo dobrze - szczupła, wyćwiczona (lecz nie za bardzo) i wyprostowana, co dodawało mu swojego rodzaju dumę i poczucie wyższości.
Zielone, błyszczące i ostre oczy kontrastowały z ciemnymi, kruczymi włosami, które okalały jego podłużną, szczupłą twarz. Na ustach mężczyzny malował się nikły, cyniczny uśmiech, który bezczelnie posyłał Melody. Kobieta skrzywiła się nieco oraz zauważyła, że Loki również się jej przygląda, co nieco ją speszyło.

Kłamcy od razu rzuciła się w oczy szczupła, może nawet chuda sylwetka kobiety, która mimo wszystko, bardzo do niej pasowała. Jej postura była krucha i delikatna, szczupła i bardzo szlachetna, tak samo jak jej delikatne rysy twarzy. Blada skóra idealnie wpasowała się w blade, niebieskie oczy, platynowe włosy, sięgające jej do ramion oraz jasne brwi. Usta Melody również przyciągnęły uwagę Lokiego, bowiem były pomalowane w sposób bardzo naturalny, choć z drugiej strony widoczny. Ciemne, malinowe wargi były delikatnie rozchylone, co razem z założonymi włosami za ucho i tą sukienką, tworzyły uroczą istotę, która wydawała się jakby z porcelany. Lekko zafascynowany urodą blondynki Loki, szybko przypomniał sobie, że oglądał właśnie zwykłą, głupią śmiertelniczkę.

Nagle do salonu wparował Tony Stark ze szklanką whisky i głupkowatym wyrazem twarzy oraz wymalowanym szerokim uśmiechem. Mentalnie kobieta złapała się za głowę.

- Powiem ci jedno, Melody - zaczął, a kobieta aż usiadła.

Doskonale wiedziała co zaraz powie i nagle wszystkie jej żarty w jego stronę przestały być śmieszne.

- Za te twoje dowcipy, to właśnie ty będziesz go niańczyć - oznajmił.

- Zamknij się, Stark - czerwonowłosa zabrała głos - Skoro nie możesz na ten czas uczestniczyć w grupach, to Loki umili ci ten czas, Melody...

- UMILI. - Tony zaśmiał się na cały głos i dopił zawartość szklanki.

Spojrzałam nieśmiało na Kłamce, którego cyniczny uśmiech poszerzył się. Melody żałowała, że po prostu nie została w łóżku. Zażenowana spuściła wzrok na swoje buty.

- Na twojej planecie są tylko książki o ohydnej treści - burknął zirytowany, kończąc już drugą lekturę.

Siedzieli na tym samym miejscu od paru godzin, kompletnie się do siebie nie odzywając. Melody była widocznie spięta obecnością mordercy w tym samym pokoju, w którym przebywa ona i nawet nie wiedziała co ze sobą zrobić. Dlatego siedziała z opuszczoną głową i rozmyślała. Całkowitym przeciwieństwem był Loki, który zamierzał przeczytać już trzecią midgardzką książkę. Chłonął słowa z utworów dużo szybciej i łatwiej, niż normalny człowiek, a jego wnioski były bardzo dobrze przemyślane i poddane analizom.

- W tym budynku znajdziesz tylko takie - odparła Melody i poprawiła włosy, które opadały jej na twarz.

- A w twoim? - zapytał bożek.

Blondynka podniosła głowę i spojrzała na Lokiego, po czym przeniosła wzrok z nieokreślony punkt za oknem.

- W moim? - zaczęła rozmyślać - Hm. Cóż, w moim domu jest parę dobrych lektur.

- Nie czytasz książek? - spytał - A może nie umiesz.

- Nic nie da ci wywyższanie się nade mną - powiedziała z powagą w głosie i kontynuowała - mogę nawet nie potrafić czytać książek, ale ty powinieneś być dalej pokorny.

- Więc nie umiesz czytać, śmiertelniczko? - zapytał z przekąsem.

Melody postanowiła to przemilczeć. Podniosła się do pionu i spokojnym krokiem wyszła z salonu, czując narastającą irytację. Mimo to, że dalej obawiała się zamiarów Kłamcy, to czuła również, że następne 50 dni będą dla niej ciągiem porażek.

Otworzyła drzwi do swojego nowego pokoju, do którego miała się wprowadzić na pewien czas i zamierzała usiąść na swoim łóżku, gdyby nie fakt, że było już zajęte. Przez bożka, który wbił w nią swoje ostre spojrzenie.

- Jestem władcą i nie życzę sobie, żeby jakaś śmiertelniczka mnie ignorowała - odparł obojętnym tonem.

- Będziesz tak latał za każdym swoim poddanym czy po prostu desperacko szukasz towarzystwa? - zadała mu kąśliwe pytanie.

Loki chwilę później stał już przy niej, a dystans między nimi był mniejszy, niż oboje by tego chcieli.

- Mogę cię zabić w jednym momencie - warknął i wstał szybko - mogę cię torturować, wyjąć ci flaki z ciała i przytrzymywać cię dalej przy życiu. Potrafię powiesić cię na twojej własnej skórze i czekać, aż sama ci się oderwie razem z mięśniami. Więc nie zapominaj kim jestem i gdzie jest twoje i innych miejsce, bowiem może to się skończyć wyjątkowo źle.

Melody przełknęła ślinę i ścisnęła swoje drobne dłonie w pięści. Była przestraszona na widok ostrego wyrazu twarzy mężczyzny i wściekłych oczu, które były coraz bliżej jej. Kłamca widział strach, uśmiechnął się, gdy kobieta zetknęła się z ścianą i gdy doszła do wniosku, że nie ma szans ucieczki. Blondynka patrzyła na niego wielkimi oczami, w które wbił całą swoją uwagę, dziwiąc się przy tym, dlaczego nie może wejść do jej myśli. Zacisnął zęby, kiedy dzieliło ich tylko parę centymetrów.

- A więc umiesz czytać? - zapytał ponownie z psychopatycznym uśmiechem, wymalowanym na twarzy.

- Umiem - wydukała cichutko.

Loki zniknął.

Pierwszy rozdzialik za nami!

Impediment || 𝐋𝐨𝐤𝐢Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz