Cześć Hej Hejka

33 8 2
                                    

- To nie jest takie łatwe, wiesz... - opornie szła przed siebie.

- To jest łatwe. Mówisz "cześć" i uśmiechasz się. Tylko rozluźnij mięśnie, nie jesteś robotem zapraszającym przechodniów do restauracji. - chłopak lekko popychał ją do przodu, aby nie stchórzyła.

- Ale no... ja.. wiesz... - zaczęła się jąkać, a chłopak już wypatrzył sobie pierwszy cel na drodze do szkoły.

- Cześć Tony! - zawołał i pomachał w jego stronę. Chłopak zaraz odmachał.

- Hej... - powiedziała prawie niesłyszalnym głosem i nieśmiało pomachała. Chłopak również jej odmachał i uśmiechnął się pogodnie. Laney nieco lepiej się poczuła.

- Penny, Max! - zawołał znowu Jack, a oni obrócili się prawie natychmiast. - Hejka - przybił z nimi piątki.

- Hejka - powiedziała odrobinę pewniej Laney, a z natury rozrywkowa dwójka obdarzyła ją szerokimi uśmiechami. Opowiedzieli parę nowych śmiesznych historii, które zdarzyły im się podczas drogi do szkoły, po czym pożegnali się i poszli opowiedzieć to innym znajomym.

- Cześć, Marre! - tym razem zainicjowała powitanie Laney. Marre przez chwilę szukała oczami osoby, która się z nią witała, a dopiero po chwili połączyła twarz z głosem.

- Hej, hej. Słyszeliście, że nauczycielki od biolki znowu ma nie być? Ponoć pojechała ze swoją klasą na praktyki na uniwerek i lekcje odwołali.

- Czy to nie świetnie? - zapytał Jack, zastanawiając się, czemu ona się nie cieszy.

- Mam przez to okienko, więc i tak będę musiała przesiedzieć w szkole, kiedy wy kończycie wcześniej... Niedorzeczne są te kółka! One powinny być rano, a nie po lekcjach, kiedy jesteś już zmęczony dniem... - mruknęła i pożegnała się zaraz, widząc nauczyciela, z którym musiała coś ustalić.

- Brawo, Laney! Tym razem to ty się ośmieliłaś - przycisnął ją do siebie ramieniem i poczochrał lekko jej włosy. Dziewczyna nawet nie zezłościła się za ten gest; była tak zadowolona, że jej się powiodło, że aż miała ochotę podskoczyć z radości.

- Naprawdę! Jak miło jest móc rozmawiać z innymi! - widać było, jak bardzo ją to cieszy. Gdyby jednak dwa miesiące wcześniej ktoś powiedział Jackowi, że jego zwykle oschła i sarkastyczna, a przede wszystkim postrzegana za antyspołeczną artystkę, przyjaciółka będzie skakać z radości, że może normalnie zawierać nowe znajomości, pewnie wybuchłby śmiechem aż do rozpuku.

- Widzisz, wystarczy być tylko trochę bardziej pewnym siebie i otwartym na ludzi. Uśmiech potrafi zdziałać cuda. - Jack czuł się dumny i zadowolony, że może dawać rady dziewczynie i jej pomóc. W końcu nigdy nie chciała go słuchać, gdy mówił, żeby wyszła do ludzi. Teraz jednak widział owoce pracy i wiedział, że to tylko kwestia czasu, aż Laney przekona do siebie resztę klasy. A po ostatniej "rozmowie" z paroma dziewczynami upewnił się, że nie będą wypuszczać już żadnych złych i nienawistnych plotek o dziewczynie. Jak już o kimś... to tylko o nim, jaki to był zły i okropny... Czyli dokładnie taki, jaki był naprawdę, ale tylko Laney była w stanie to znieść i zaakceptować. "Przynajmniej nie będę już marnował czasu, zadając się z takimi dziewczynami. Naprawdę nie wiem, co ja w nich kiedyś widziałem."

Ponad przyjaźnią [zakończona]Where stories live. Discover now