Rozdział 32

415 24 13
                                    

Perspektywa Hermiony

Ocknęłam się. Nie wiedziałam ile byłam nieprzytomna. Nie wiedziałam ile już siedziałam w nędznej dziurze. W ciemności, bez jakichkolwiek świateł.

Powoli i delikatnie dotknęłam jedno policzka, i o mało co nie wrzasnęłam. Ból był prawie nie do zniesienia. Poza tym czułam też, zaschniętą krew. Cała byłam obolała. To chyba przez Cruciatusa. Mimo to sięgnęłam do szyi. Zamknęłam oczy, nie wyczuwając łańcuszka. Jak on był mi w tamtej chwili potrzebny. Musiałam sobie dodać otuchy, a właśnie w tym łańcuszku czułam cząstkę Dracon'a. Może to dziwne, ale zawsze czułam się jakby był ze mną, tuż obok.

Nawet nie zauważyłam jak łza spłynęła po poranionym policzku. Szybko ją przetarłam. Musiałam być silna. Nie mogłam tracić nadziei.

-Hermiona?-podskoczyłam na dźwięk innego głosu. To nie był Jared. Zamrugałam kilka razy i byłam w stanie dostrzec dwie postacie siedzące naprzeciwko mnie.

-Państwo Malfoy?-syknęłam lekko zachrypniętym głosem. Byłam trochę zaskoczona, że tym razem zamknęli nas w jednej sali.

-Nareszcie się obudziłaś. On musiał Cię nieźle wymęczyć. Nie dawałaś znaku życia przez dwa dni.-odezwała się Narcyza.

Dwa dni?! Aż tyle po prostu sobie leżałam? Zmarszczyłam brwi. Oprócz tego zastanawiało mnie jeszcze, skąd mogą wiedzieć, kiedy zaczyna się dzień.

-Skąd?-zapytałam.

-Shinoda nam powiedział. Jedyny chłopak w tym domu. Swoją drogą często tu przychodził i sprawdzał jak się masz. To wasz szpieg, prawda?-prawie wybuchnęłam śmiechem.

-On? Nie. Jared pomógł mnie porwać. Williams wmówił Mu, że będzie mógł ze mną wyjechać, jak tylko dam jakieś informacje o Dracon'ie.-poczułam gulę w gardle. Dopiero przy tym zdaniu przypomniałam sobie, czego się dowiedziałam. Draco jest chory. Zagryzłam dolną wargę. Byłam na Niego wściekła, że mi nic nie powiedział nic, ale z drugiej strony Go rozumiałam. Po prostu bał się, że Go zostawię.

-Czyli to prawda?-zapytał Lucjusz. Kiwnęłam głową.

-On naprawdę żyje? Panno Granger, chyba należą nam się jakieś wyjaśnienia.-westchnęłam.

Perspektywa Draco

Stałem przed lustrem w sypialni Hermiony. Zacisnąłem szczękę. Sprawdziłem jeszcze raz tylną kieszeń spodni. Różdżka jest. Dobrze. Spojrzałem w dół i przełknąłem ślinę. Mugolska broń. Pistolet. Wziąłem go do ręki. Jeśli wszystko miało pójść zgodnie z planem, musiałem mieć "broń awaryjną".

Wspomnienie 

Parvati spojrzała na mnie spode łba. 

-Kiedyś mi za to zapłacisz.-mruknęła. Zaśmiałem się nerwowo. Podałem jej różdżkę.

-W gotówce czy w naturze?-spytałem, próbując rozładować napiętą atmosferę między nami. Bądź sam siebie próbowałem uspokoić. Uderzyła mnie w ramię. 

-Wiesz, wolałabym nie zadzierać z Mioną.-przerwała i zagryzła dolną wargę. Jak Ona. Spuściłem głowę, zamykając oczy. Jednak po chwili ją podniosłem i otworzyłem oczy.

-Gotowa? Pamiętaj, że będziemy tuż obok.-powiedziałem, siląc się na spokojny ton.

-Tak, jasne.-odpowiedziała, unikając mojego wzroku. Drzwi się otworzyły i stanął w nich Blaise z Potter'em. 

-Ginny już jest na miejscu. Williams właśnie dostał. Musimy się pospieszyć.-powiedział Zabini.

Koniec wspomnienia

"Po prostu mi zaufaj, Granger"|| DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz