Rozdział 20

737 32 47
                                    

Maj

Już po Owutemach. Strasznie się denerwowałam, ale dałam radę. Egzaminy nie były takie trudne. Po ostatnim egzaminie poszłam z Dracon'em na błonia. Szliśmy blisko siebie, a nasz palce prawie się stykały. 

-Na pewno będziesz miała najlepsze wyniki.-powiedział. Uśmiechnęłam się do Niego. Słońce padało nam na twarz. Miło było tak iść, choć na chwilę zapomnieć o czekającej nas wojnie, która zbliżała się wielkimi krokami. 

-Tak myślisz?

-No pewnie. Chodź, znam pewne miejsce, gdzie nikt nas nie znajdzie.-złapał mnie za dłoń i pociągnął mnie w stronę Zakazanego Lasu.

 Dotarliśmy na niewielką polanę z jedną, drewnianą ławeczką. Dookoła rosły drzewa, które umożliwiały widoczność. Idealne miejsce do przebywania w samotności. Draco oparł się plecami o drzewo, po czym założył ręce na piersiach. Ja z uśmiechem na ustach obróciłam się wokół własnej osi. To miejsce sprawiało wrażenie magicznego i nie mam na myśli zwyczajną magię. W tej polance było coś wyjątkowego.

-To tutaj byłeś jak znikałeś?-zapytałam cicho, patrząc na Niego. Pokiwał głową, a kąciki Jego ust uniosły się w prawie niezauważalnym uśmiechu. Ostatnio On gdzieś się chował i często mnie unikał. Pewnego dnia powiedział mi co się stało.

Retrospekcja 

Dostałam list od Dracon'a z jednym słowem: przyjdź. Zaniepokojona ruszyłam do naszego miejsca spotkań, czyli Wieży Astronomicznej. Siedział na jednym ze schodków ze spuszczoną głową i mocno zaciśniętymi pięściami. 

-Dracon?-wyjąkałam cicho, kładąc dłoń na Jego ramieniu. Spojrzał na mnie. Jego oczy były czerwone i podkrążone. Jeszcze nigdy nie widziałam Go w takim stanie. Pociągnął mnie za nadgarstek i wylądowałam na Jego kolanach. Mocno Go przytuliłam do siebie. Siedzieliśmy w ciszy, aż w końcu poczułam, że chowa twarz w moich włosach.

-Powiesz mi co się stało?- poczułam jak pokręcił głową. 

-Nie mogę Miona.-głos miał zachrypnięty. Odwróciłam się do Niego tak, że siedziałam na Nim okrakiem. 

-Możesz.-powiedziałam spokojnie. W duchu robiłam się coraz bardziej na Niego zła. Milczał.

-Sama Wiesz Kto... Tak torturował matkę, że wylądowała w Mungu.

-Przykro mi...-objęłam Jego twarz dłońmi, a potem gładziłam Jego lewy policzek. Nie za bardzo mu wierzyłam. Unikał mojego wzroku, co jeszcze bardziej mnie upewniło mnie w przekonaniu, że nie mówi mi całej prawdy. Aż by się nie załamał, gdyby tylko oto chodziło. Musnął ustami moje usta, a później delikatnie mnie pocałował. Mimo, że źle się czułam z tym, że mi nie ufa, żeby się wygadać, oddałam pocałunek.

Koniec retrospekcji 

Moje rozmyślenia przerwało coś, co wyłoniło się zza drzewa. Ujrzałam różowego jednorożca. Zaparło mi dech w piersiach, bowiem był piękny. Powoli do mnie podszedł, a ja wyciągnęłam dłoń i pogłaskałam Go po łbie. Zwierzę prychnęło głośno, na co się zaśmiałam. Przyglądał mi się z powagą, po czym odwrócił się i pogalopował w stronę lasu. 

-Tu jest pięknie.-wyszeptałam i podeszłam do Malfoy'a. Oparłam ręce na Jego torsie i delikatnie musnęłam Jego usta. 

Kilkanaście minut później

Siedzieliśmy, a właściwie to Draco siedział, a ja leżałam na Jego kolanach. Rozmawialiśmy. Jedną dłonią głaskać mnie po włosach, a drugą złączył z moją. Nagle coś zapikało w kieszeni mojej szaty. Zmarszczyłam brwi nie wiedząc o co chodzi i sięgnęłam dłonią do ubrania. Znalazłam monetę z czasów Gwardii Dumbledore'a. Wyjęłam ją. Zmarszczyłam brwi i gwałtownie usiadłam.

"Po prostu mi zaufaj, Granger"|| DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz