Rozdział 9

943 43 52
                                    

Po obejrzeniu domu

Weszłam do swojej komnaty. Malfoy nie był znowu taki zły. Można było z nim na spokojnie dogadać. Postanowiłam wziąć kąpiel i przebrać się w jakieś eleganckie ciuchy na kolację.

Po kilku minutach usłyszałam jak drzwi się otwierają. Ktoś wszedł. Wyszłam z łazienki podpinając włosy spinką. Moim gościem była skrzatka. To pewnie ta, co miała mnie i Dracona zawołać na posiłek.

-Pani kazała poinformować, że można już przyjść.-powiedziała z uśmiechem skrzatka.

-Dziękuję. Już się zbieram.-odwzajemniłam uśmiech. Odwróciłam się tylko na chwilę, po czym spojrzałam w jej stronę i już jej nie było. Wyszłam z pokoju. Drzwi od pokoju obok otwarły się i zobaczyłam Dracona.

-Co tak stoisz? Chodź. Pewnie jesteś głodna.-jak na zawołanie zaburczało mi w brzuchu.

-Malfoy... Co On może ode mnie chcieć?

-Nie mam pojęcia. Najwyraźniej musi to być coś ważnego. Kazał mi przyprowadzić jedną osobę. Nie mówił dokładnie kogo. Dobrze, że wujek Snape wiedział o kogo chodzi, bo oberwałbym Cruciatusem, jakbym nie przyprowadził Ciebie. Tak to już jest niestety... Bycie śmierciożercą to życie w ciągłym strachu o siebie i o osoby, które kochasz.-popatrzył na mnie.

-A Ty... A Ty jesteś nim?

-Tak.. Możemy nie rozmawiać o tym teraz? Później Ci wszystko opowiem jak chcesz.-pokiwałam twierdząco głową. Doszliśmy do ogromnej jadalni, gdzie mieliśmy zjeść kolację. Dracon podszedł do stołu, odsunął krzesło i gestem poprosił mnie, żebym usiadła. Podziękowałam mu i mimowolnie się uśmiechnęłam.

Perspektywa Draco

Siedziałem obok Hermiony przy stole i czekałem na rodziców, aby do nas dołączyli. Rozmyślałem o mojej rozmowie z Granger. Czy ja potrafię kogoś kochać? Ojciec stwierdził, że miłość to tylko strata czasu. Widzę jak jest szczęśliwy, gdy opiekuje się mamą, jeżeli Voldemorta nie było w pobliżu.

Po chwili drzwi od kuchni otworzyły się i weszli rodzice. Za nimi wlokły się wózki z jedzeniem. Hermiona szybko wstała i popatrzyła na potrawy.

-Ach! Ty musisz być, panna Granger! Lucjusz Malfoy, miło mi.-pocałował jej dłoń.

-Dobry wieczór, proszę pana.-zarumieniła się.

-Cześć Tato.-uśmiechnąłem się do niego. Wszyscy czworo zasiedliśmy do stołu.

-Jak tam w szkole?-zapytał mój rodziciel.

-Dobrze.-odpowiedziała krótko dziewczyna.

***********

Hermiona pomogła mamie pomóc sprzątać, a ja zostałem sam z tatą.

-Ładna ta dziewczyna. Pasuje do Ciebie.-usłyszałem się z jego strony.

-Niestety ma chłopaka.-powiedziałem szeptem i poszedłem do swojego pokoju. Położyłem się na łóżku. Spojrzałem na zegarek, który wskazywał dwudziestą pierwszą. Byłem bardzo zmęczony, więc poszedłem wziąć kąpiel. Po paru minutach znowu leżałem w łóżku.

***********

Jak na złość nie mogłem usnąć. Wstałem i postanowiłem się przejść po domu. Przechodząc obok pokoju Hermiony usłyszałem jej płacz. Chciałem zapukać, ale rozmyśliłem się.

"Po prostu mi zaufaj, Granger"|| DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz