Co To Było?

3.9K 170 7
                                    

*Lauren*

Wchodzę do pomieszczenia i trzaskam drzwiami, na co Camila podskakuje.
- Wystraszyłaś mnie. - odzywa się, gdy siadam przed jej biurkiem.
- Przepraszam. - syczę.
- Już rozumiem. O co chodzi? - pyta i także siada na swoim miejscu.
- Jakiś uczeń zaczął naskakiwać na mnie i Dinah. - mówię. - Już chciałam coś mu odpowiedzieć, ale przypomniała mi się nasza rozmowa, dlatego tu jestem. - tłumaczę.
- Rozumiem. Jestem z ciebie dumna. I widzę też, że złość powoli ustaje. - biorę głęboki wdech i kiwam głową na potwierdzenie. - Widzisz, mówiłam że nic mi nie zrobisz.
- Miałaś rację. - odpowiadam. Uśmiecha się do mnie co odwzajemniam.
- Co masz teraz? - pyta po chwili.
- Historię. - nie lubię tego przedmiotu, jest on ciekawy, ale strasznie nudny i bardzo dużo dat trzeba zapamiętać.
- A jak idzie Ci z nauką? - robimy sesje czy jak?
- W miarę dobrze. - mówię, gdy chwilę o czymś myślę. - Nie muszę nic poprawiać, więc jest ok. Szczególnie polski jest fajny z panią Brooke. - dodaję.
- Przekażę jej. - mówi i puszcza mi oczko. Siedzę jeszcze u Camili jakieś 10 minut rozmawiając z nią i czasem sypiąc jakimiś żartami.
- Oj, przeszkadzam? - słyszę głos. Odwracamy głowy w tamtą stronę i spoglądamy na wbiegającą tu Ally.
- Nie, ja właśnie wychodzę. - mówię i wstaję z miejsca. - Do widzenia Panią. - mówię grzecznie, a do Camili puszczam jeszcze oczko.




*Camila*

- Co to było? - pyta Ally, gdy siada na miejscu gdzie była jeszcze przed chwilą Lauren.
- Co? - pytam zdezorientowana.
- Te oczko.
- Nic takiego. - odpowiadam. - Tak po prostu. - dodaję po chwili. - A co tam, coś chciałaś? - pytam.
- A tak, mam zorganizować wycieczkę pięcio dniową i tak zastanawiałam się czy mi pomożesz. - spogląda na mnie błagalnie.
- Jasne, że tak głuptasie. - uśmiecham się do niej co odwzajemnia. - Dokąd ma być?
- Do Hiszpanii. - mówi. - Jestem jednym z opiekunów i potrzebuję drugiego.
- Pojadę z tobą. - odpowiadam na jej nieme pytanie.
- Dziękuję, ratujesz mnie. - opada na oparcie krzesełka. Przechodzi wzrokiem na moje biurko i marszczy lekko brwi, a po chwili podaję mi małą zawiniętą karteczkę. - To ja już idę. - słyszę jak mówi i wychodzi z pomieszczenia. Co to za karteczka? Nie przypominam sobie, bym dzisiaj na takiej pisała. Rozkładam kawałek papieru i widzę na nim staranne oraz piękne pismo.

Ślicznie dziś wyglądasz ❤️

Lauren

Nic nie poradzę na to, że na mojej twarzy pojawia się szeroki uśmiech, a policzki pewnie są całe czerwone.


——————————————————
Co myślicie?

Do następnego 😉

Unfulfilled desires Onde histórias criam vida. Descubra agora