Nie Pani Sprawa

4.3K 189 6
                                    

*Lauren*

- Dinah! - upominam ją.
- Laur, posłuchaj mnie. Nie możesz zastraszać każdego pierwszaka, który źle o mnie powie. - mówi spokojnie.
- Właśnie, że mogę i to robię. - syczę. - Idę biegać. - informuję ją i wychodzę z mieszkania. Zanim zdążę zamknąć drzwi słyszę jeszcze ciche "Lauren". Mam dość! Trzy lata temu mogłam to lepiej rozegrać. Teraz nikt nie miałby ze mną problemu. Biegnę ile sił w nogach i gdy znajduję się już w parku oddalonym o jakieś 20 minut drogi od mojego bloku, powoli tracę w nich czucie. Spoglądam na godzinę umieszczoną w telefonie. Dopiec do tego parku w 5 minut? Nowy rekord. Rozkręcasz się Lauren. Biegnę jeszcze kawałek, a po chwili siadam na trawie przy niewielkim jeziorze. Patrzę na taflę wody i żałuję, że nie wzięłam swojego szkicownika. Przynajmniej wtedy zajęłabym się czymś innym niż myśleniem o mojej pani psycholog. Widziałaś jej oczy? Są boskie! I ten tyłek.... O boże.
- Lauren? - o wilku mowa.
- Nawet tu nie da mi pani spokoju? - pytam lekko zdenerwowana tą sytuacją. Po chwili czuję obecność drugiego człowieka koło siebie.
- Co się dzieje? - pyta. Czemu jesteś tak blisko mnie? Twój zapach miesza mi w głowie. - Lauren?
- Nie pani sprawa. - odwarkuję. Po niecałych 2 minutach czuję jak Camila opiera bok swojej głowy o moje ramię. - Co pani robi? - pytam, a moje ciało lekko się spięło.
- Gdy jesteśmy same, to nie jestem panią. Jestem Camila, którą poznałaś i uratowałaś w sklepie. Nie pamiętasz? - opowiada mi ten dzień.
- Pamiętam, pamiętam.. - szepczę.
- Opowiedz mi. - mówi po chwili ciszy. Marszczę lekko brwi w niezrozumieniu.
- O czym?
- Dlaczego w szkole odsunęłaś się na mój dotyk? - już pamiętam tą sytuację.
- Nieważne. - mówię i kiwam głową na boki. Natomiast Camila odsuwa się ode mnie i spoglądam mi w oczy.
- Jest to ważne. - odpowiada i głaszcze mój policzek. Wzdrygam się lekko, ale nic nie komentuję.
- Camila, wszystko co jest związane z moim życiem nie jest ważne. - odpycham jej rękę i wstaję. - Muszę już iść. - rozpędzam się tak samo jak na początku i biegnę w stronę baru. Po niecałych 15 minutach biegu jak i truchtu jestem na miejscu. Wchodzę do prawie że pustego lokalu i siadam przy barze.
- Oo, kogo my tu mamy. To samo co zawsze? - pyta mnie dziewczyna za blatem.
- Ta.... - po chwili koło mnie pojawia się rząd naczyń z alkoholem, który wypijam od razu.

——————————————————
Myślicie, że Camila pomoże Lauren?

Unfulfilled desires Where stories live. Discover now