56. Ostatnia szansa

345 51 4
                                    


Tytuł: Ostatnia szansa

Autor: fprince258

Gatunek: romans

Przeczytano: 12/36 części

Oceniono: 04.04.2019


Opis i pierwsze wrażenie:

Uważam, że na początku należą się wytłumaczenia, szczególnie dla autorki. Jak widać: nie przeczytałam całości. Wynika to z tego, że jako recenzentka czytam tyle, ile uznam za wystarczająco, a mianowicie – w celu zdobycia informacji potrzebnych do napisania recenzji. Wszelako zajrzałam do ostatnich rozdziałów, by sprawdzić, czy styl autorki nie uległ jakiejś diametralnej zmianie, jak również, by przekonać się, w jaki sposób poprowadziła całą akcję. Nie oznacza to, że zlekceważyłam tę pracę, po prostu zgromadziłam wystarczająco materiału niezbędnego do wygłoszenia mojej opinii.

Przejdźmy więc do recenzji. Jak zwykle zacznę od okładki, która na pierwszy rzut oka jest niczym więcej jak czarno-białym zdjęciem jakiejś pary. Z prawej strony, nad głową kobiety, pada mocne światło, przez co fotografia wygląda na prześwietloną. Przykro mi to pisać, ale okładka wcale mi się nie podoba; jest mało intrygująca. Wiem, że nie każdy ma możliwości lub umiejętności, ale na wattpadzie istnieją okładkownie, z których można skorzystać. Plusem jest widoczny tytuł i nazwa autora, lecz mimo wszystko okładka nie przyciąga oka i chowa się za bardziej dopracowanymi oprawami graficznymi.

Teraz czas na opis, a brzmi on tak:

17-letnia Melissa Clarkson dowiaduje się, że jest chora. W międzyczasie poznaje nowego chłopaka, a jej rodzice podejmują decyzję o rozwodzie. W niespodziewanym momencie całe jej życie obraca się o sto osiemdziesiąt stopni, a śmierć bliskiej osoby dobija ją całkowicie.

Czy upora się z tym i zdoła wybaczyć samej sobie? Czy przestanie się obwiniać za śmierć drugiej osoby? Życie jest przewrotne i ktoś, kto potrzebuje ostatniej szansy - nie zawsze ją otrzymuje.

Opowieść o tym, aby korzystać z życia, bo czasem może być za późno...

Uważa się, że zapis liczby, jaki widzimy w pierwszym zdaniu, jest całkiem poprawny, jednak osobiście radziłabym zmienić go na słowo „siedemnastoletnia". Nie jest to na tyle duża liczba, by zapisywać ją w formie cyfrowej. Przechodząc dalej, nie widzę powodu, dla którego wtrącenie miałoby się znajdować w przedostatnim zdaniu. Myślnika używamy czasem zamiast czasowników jest, lub przed zaimkiem to wprowadzającym orzecznik. Użycie go w sytuacji zaistniałej w opisie jest niepotrzebne; wystarczy oddzielić te dwie części zdania przecinkiem i po sprawie.

Mam bardzo mieszane odczucia co do treści. Pierwsza część jest wyliczeniem tych ważniejszych wątków w opowiadaniu; zdania nie nakreślają tego, co się wydarzy, tylko całkowicie zdradzają fabułę, przez co czytelnika w środku nic już nie zaskoczy. Połączenie wyliczeń, niezwykłego pecha głównej bohaterki oraz popularnego sformułowania „zmiana o sto osiemdziesiąt stopni" nie daje dobrego efektu. Niestety, ale pierwsze zdania nie zachęcają, przynajmniej mnie, do przeczytania Ostatniej szansy.

W drugiej części pojawiają się pytania dotyczące losu bohaterki, co, nie ukrywajmy, również jest dość... sztampowe. Przyznam jednak, że taki zabieg wygląda o niebo lepiej w porównaniu ze zdradzaniem wszystkiego, co będzie miało miejsce w opowiadaniu. Z tego też powodu radziłabym autorce ponownie zastanowić się nad opisem i nieco go zmienić, szczególnie pierwszą część. Podoba mi się stwierdzenie, że życie jest przewrotne; nadaje ono fajnego wydźwięku opisowi, jednak pozbyłabym się ostatniego zdania. Jest nieco z innej parafii, a to, co przedstawia, może być spostrzeżeniem czytelnika podczas lektury. Po co narzucać odbiorcy wydźwięk pracy, skoro może się o tym przekonać sam podczas czytania?

Recenzje na miarę - zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz