21. Coś zupełnie innego

806 62 90
                                    

Tytuł: Coś zupełnie innego

Autor: hitomi3210

Kategoria: Romans


Opis:     

Główna bohaterka może i nie jest nieśmiała, biedna i fajtłapowata, ale jeśli chodzi o spotykane w różnych opowiadaniach czy też książkach motywy, Zupełnie coś innego tak naprawdę nie jest „inne"

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Główna bohaterka może i nie jest nieśmiała, biedna i fajtłapowata, ale jeśli chodzi o spotykane w różnych opowiadaniach czy też książkach motywy, Zupełnie coś innego tak naprawdę nie jest „inne". Tak jak wspominałam przy recenzji Córka Królowej, odwracanie kota ogonem, przechodzenie z ciemnej strony mocy na jasną, w kompletną skrajność, w końcu samo staje się schematem. Co z tego, że nie mamy do czynienia z dobrą duszyczką, która wszystkich irytuje, skoro mamy do czynienia z kompletnym przeciwieństwem, wcale nie mniej codziennym w powieściach?

Na samym początku rzuca się w oczy pierwszy rozdział, w którym Wioleta wstaje z łóżka, budzona hałasem z góry. Korzystając, przesadnie, z przekleństw dobija się do sąsiada, po czym serwuje czytelnikowi kolejną porcję wulgaryzmów i dziecinnych przepychanek.

Zachowania bohaterów nie uznałabym za adekwatne do ich wieku. Każdy zachowywał się podobnie, krzyczał, wyzywał, obrażał. Pierwszego wrażenia nie uznałabym za dobre – na samym początku odrzucił mnie język narratorki. Czułam kwas, który z siebie wypluwa i odechciewało mi się czytać dalej. Epitety były po prostu nadużywane. Z nich, moim zdaniem, powinno się korzystać po to, by lepiej wyrazić, że bohater jest tak wściekły, że nie da się tego inaczej skwitować, jak przekleństwem. Właśnie przez takie spostrzeganie przekleństw w Coś zupełnie innego nie widziałam w głównej bohaterce niczego pozytywnego. Obserwując ją, stwierdzałam, że jest to wyniszczona przez życie nastolatka, nie kobieta, po której w pracy nigdy nie spodziewałabym się profesjonalizmu. Do tego dobijało się do mnie drzwiami i oknami słowo „dupek". Wioleta nazywała większość mężczyzn, których spotkała i którzy się jej nie spodobali, dupkami lub bardziej infantylnie, kutasami. Sarkazm wylewał się z rozdziałów, co wpływało na odbiór głównej bohaterki – a zazwyczaj celem autora jest sprawienie, by czytelnik był w stanie utożsamić się z postacią i ją polubił.

A mówiąc dosadnie, prawdopodobnie nikt nie przepada za osobami niewychowanymi, a sympatią szybciej obdarują kogoś, kto nie zachowuje się jak gówniarz.

W przypadku głównego bohatera, Marcina, wcale nie było lepiej. Już z opisu wiemy, że kochanek Wiolety będzie bogaty i niegrzeczny. Szczerze mówiąc, na początku myślałam, że będę miała do czynienia z parodią – ale im dalej w las, im dłużej czytałam, tym bardziej uświadamiałam sobie, że nie, Zupełnie coś innego pisane jest na poważnie. A jak się okaże, że jednak nie, to udało się autorce mnie zmylić. Jednak przyjmując, że autorka nie wpadała umyślnie w schematy, to pojawiło się ich naprawdę dużo.

Wcześniej wspomniane rozpoczynanie rozdział wstawaniem, buntownik i buntowniczka, przyjaciółka-imprezowicza, trick z lustrem, wianuszek mężczyzn adorujących główną bohaterkę tylko po to, by naczelny bad boy miał o kogo być zazdrosnym. Powielane były też wątki, autorka opracowała sobie schemat impreza-facet-kłótnia-foch. Niektóre wyjścia bohaterów zdążyły mi się już zlać ze sobą, przez co ciężko jest mi nakreślić, kto, kiedy i dlaczego się z kimś kłócił, ale według takiego wzorca szły niektóre sceny. Jak główna bohaterka nie kłóciła się z Ewą, to z Marcinem, a jak nie z nim, to przed publiczność wychodził nikomu nieznany, nachalny mężczyzna. Niektóre rozdziały polegały tylko na tym, że Wioleta wychodzi z domu, idzie do swojego biura, wymienia się śliną lub wyzwiskami ze swoim szefem. A skoro jesteśmy przy biurze i szefie...

Recenzje na miarę - zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz