37. Zagubione banery

373 44 4
                                    

Tytuł: Zagubione banery

Autor: MadameDelay

Kategoria: Losowo, graficzne

Oceniono: 29.11.18


PIERWSZE WRAŻENIE:

Z czystym sercem przyznam, że NIE PAMIĘTAM pierwszego wrażenia dotyczącego pracy MadameDelay, bo najzwyczajniej w świecie nie stykam się z nią po raz pierwszy. Postaram się więc opisać moje wrażenia obecnie w oparciu o to, co na początku rzuca się w oczy.

Opis jest całkiem zwięzły i prosty. Nic specjalnie wyszukanego, ale nie mówimy tutaj przecież o romantycznej epopei, tylko banerowni, a te rządzą się własnymi prawami. W mojej opinii jest wystarczający, bo „zachęcający" byłoby zbyt dużym słowem. Musimy jednak pamiętać, że zarówno okładkownie, jak i banerownie są pewnego rodzaju usługą graficzną, która „sprzedać się" ma za sprawą swoich prac, nie opisów. Inaczej ma się rzecz z artbookami, bo tam przedstawienie swojej pracy nierzadko jest równie ważne jak ona sama.

Wracając – o ile pierwsza część opisu jest naprawdę niezła, tak ta wzmianka o źródłach... O matulu! Znasz mnie, MadameDelay, pewnie spodziewałaś się więc biadolenia na ten temat. Już na wstępie wspominasz, że nie rościsz sobie do wykorzystywanych grafik żadnych praw i że przepraszasz ich autorów za brak źródła. Niby to już coś, ale serio, nalegam, abyś chociaż pisała tytuły anime, z których pochodzą konkretne z nich. Zawsze wypada to lepiej, a ten okropny Łabondź będzie mniej sfrustrowany, bo wiem, że nie chcesz robić nic złego, a znalezienie autorów oryginalnych prac może być udręką, ale takie praktyki jak zbiory grafik na Wattpadzie nie korzystają niestety z prawa cytatu. Zawsze możesz poszukać jakichś darmowych banków zdjęć bez znaków wodnych i chociaż w części z nich korzystać. Na stronie jestrudo.pl masz kilkadziesiąt fotografii, z których można korzystać bez konieczności podawania źródła, a są w naprawdę świetnej jakości i powinny nieźle prezentować się w banerach wykonanych przez Ciebie.

Dobra, kończę już marudzenie i przechodzę do okładki, która – choć „Zagubione banery" nie są okładkownią – wciąż pozostaje ich wizytówką. Jest wykonana estetycznie, kolory dobrze ze sobą współgrają, co jest kolejnym plusem. Przyznam, że rozbawiła mnie rozbieżność w tytułach – ten wattpadowy różni się nieznacznie od tego na okładce, ale wiem, że to nie jest u Ciebie nic nowego. I mimo że podoba mi się kolorystyka, nie jestem przekonana do kompozycji. Tytuł umieściłaś centralnie, a całkiem spora papuga i dosyć mała naklejka zostały umiejscowione po lewej stronie całości. Osobiście uważam, że właśnie tam robi się po prostu za ciężko. Całości brak równowagi, bo o ile góra i dół prezentują się całkiem nieźle, tak strona prawa i lewa są niewyważone. Nie widzę możliwości, byś przesunęła jakoś tę naklejkę, ale ja pokombinowałabym z samym napisem. Ostatecznie możesz zrobić okładkę od nowa lub zgłosić się do jakiejś okładkowni, bo z przykrością muszę stwierdzić, że Twoja niespecjalnie wyróżnia się spośród wielu innych. Nie chcę przez to powiedzieć, że odejmuje ona całości, ale nie mogę również powiedzieć, że wiele jej dodaje. Warto przysiąść nad tą kwestią, a całość od razu sprawi lepsze wrażenie.

OGÓLNA OCENA:

Do oceny „Zagubionych banerów" podchodziłam jak pies do jeża z przynajmniej dwóch powodów i żadnym z nich nie była sama banerownia. Przede wszystkim: niezwykle trudno oceniać prace osób znajomych, co więcej koleżanek z grupy literackiej i jury. Bałam się braku obiektywizmu z mojej strony, a i na grafice nie znam się wystarczająco, by móc oceniać prace z tej kategorii tak swobodnie jak z kategorii rysunkowych, ale mimo wszystko mam nadzieję, że moja analiza rzuci trochę światła na Twoją twórczość i dodatkowo „popchnie" w dobrym kierunku.

Recenzje na miarę - zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz