24. Upadłam

545 63 32
                                    

Tytuł: Upadłam

Autor: LaceyVirgoMay

Kategoria: Fantasy


Opis:

Ithunn zginęła w zjawiskowy sposób. Szkoda tylko, że tego nie pamięta.

W "życiu po życiu" musi stawić czoła całej górze problemów, od ucieczki z Podniebia, aż po unikanie Białej Rady, która zrobi wszystko, by ponownie wtrącić ją do anielskiego więzienia. Na tej pełnej komplikacji drodze spotyka irytującego wodnika, starą, grecką boginię i zwykłego mechanika. W towarzystwie tych nowych, jeszcze śmiertelnych przyjaciół musi podróżować przez wszystkie kontynenty, by choć przez chwilę nacieszyć się wolnością.

Anielska fantastyka? Ale fajnie, pomyślałam, zabierając się do lektury. Opis zasugerował, że mogę spodziewać się – sądząc po stylu – raczej lekkiej, choć pełnej akcji opowieści. I choć miałam pewne zastrzeżenie logiczne, naprawdę poczułam się zachęcona do czytania.

Greckie boginie są bowiem nieśmiertelne a i nasze rodzime wodniki niełatwo rozstają się z życiem (jeśli chcemy by w naszym świecie było inaczej najlepiej jest logicznie to uzasadnić), lecz mimo to opis wypada całkiem nieźle. Choć jest krótki, zdołał mnie zaciekawić i dał mi namiastkę (a przynajmniej wtedy sądziłam, że to namiastka) fabuły.

Pełna nadziei przystąpiłam do lektury. A dobre wrażenie zniknęło równie szybko jak się pojawiło.

Prolog

Zacznijmy od początku i skupmy się na prologu. To od niego bardzo często zależy, czy czytelnik zdecyduje się sięgnąć po kolejne rozdziały. Jeśli opis jest namiastką stylu, to prolog powinien być literacką wizytówką.

Jak jest w przypadku Upadłam?

Prolog jest króciutki, a zaczyna się od błędu logicznego. Lekki styl z opisu znika, a zostaje zastąpiony przez, przykro mi to pisać, przeintelektualizowane zdania, z których właściwie nic nie wynika.

Ironiczne, co nie? Uciekać od czegoś, co jest utożsamiane ze złem by to zło zignorować.

Taka jednak byłam. Wyznawałam świętą zasadę: chcesz by cię nie zauważali? Stań się jednym z nich.

Zdania sobie zaprzeczają. Bohaterka najpierw twierdzi, że ucieka od zła, by je zignorować, a później uważa, że stała się jego częścią. To się wyklucza, poza tym lepiej byłoby, gdyby prolog nie dotyczył rzeczy aż tak abstrakcyjnych jak przemyślenia filozoficzne niepodparte żadnymi przykładami, bo może to odstraszyć niejednego czytelnika. Nie twierdzę w tym momencie, że filozofia jest z góry skazana na porażkę – bo oczywiście tak nie jest. Ale, nie da się ukryć, że pisanie rozbudowanych sentencji wymaga bardzo dobrego pióra, wyczucia i niemałej wiedzy.

Niestety, nie jest to jedyny problem.

Z prologu dowiadujemy się jeszcze, że:

Przechodziłam ze strony na stronę, zdradzałam ludzi, którzy nawet nie byli świadomi mojego oszustwa. Nigdy jednak nie byłam uważana za fałszywą osobę. Wręcz przeciwnie, byłam dobra i współczująca i za to właśnie trafiłam do Nieba, po śmierci, której nie pamiętam.

Po lekturze dotychczas opublikowanych rozdziałów wciąż nie mam pojęcia, jakie są zasady przebywania w opisywanym przez Autorkę Niebie ani co warunkuje dostanie się do tego miejsca. Nie jestem religioznawczynią, lecz wszystko to wydaje mi się po prostu nielogiczne. Czy Niebo (w ogóle różnie nazywane raje opisywane w większości religii) nie powinno być miejscem, w którym panuje jakaś sprawiedliwość? Jeśli w tym świecie jest inaczej – w porządku, licentia poetica, ale wypadałoby o tym napisać.

Recenzje na miarę - zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz