48. Czarodziejska ruletka, czyli o tym, że genetyka zawsze zrobi swoje

500 49 9
                                    

Tytuł: Czarodziejska ruletka, czyli o tym, że genetyka zawsze zrobi swoje.

Autor: BialyLis

Kategoria: One-shot

Oceniono: 26.01.19


Kochana BialyLis!

Twoja praca nie posiada zbyt rozbudowanego opisu — ograniczyłaś się do przytoczenia pierwszego zdania pracy i poinformowania, że jest ona one shotem. Z jednej strony jestem zwolenniczką przedstawiania utworu w trochę bardziej obszerny sposób, ale z drugiej... W zasadzie, według mnie, to jedno zdanie z pewnością wystarczy, by zainteresować potencjalnego czytelnika. Z tego powodu postanowiłam nie czepiać się opisu i przejść do oceny głównej części pracy.

"[One-shot]
Ostatnią osobą, jaką Harry Potter spodziewał się ujrzeć na progu swojego domu, był Dudley Dursley."

W "Czarodziejskiej ruletce..." opowiadasz o niecodziennej rozmowie Harry'ego Pottera i Dudleya Dursleya. Pogawędka odbywa się w domu tego pierwszego, który, z początku zaskoczony pojawieniem się niespodziewanego gościa, w końcu musi zmierzyć się z jego problemem. Przyczyną odwiedzin okazuje się syn Dudleya, Victor, który przed przedstawionym zdarzeniem otrzymuje zaproszenie do Hogwartu, z czym nie mogą pogodzić się jego rodzice.

Bohaterowie

Choć w ostatnim tomie serii bohaterowie zaczynają wkraczać w dorosłość, ty ukazujesz ich w pełni dojrzałych. Podoba mi się, jak rozwinęłaś charakter dzieci Harry'ego — każde z nich posiada zlepek cech, który je wyróżnia. I choć gromadka przewija się w tekście tylko przez moment, o każdym dziecku można coś powiedzieć.

Pozostali bohaterowie, z grubsza mówiąc, nie przeszli żadnych zmian poza tym, że wydorośleli.

Dudley z rozpieszczonego dzieciaka wyrósł na kochającego męża i ojca, co według mnie jest naprawdę satysfakcjonującym rozwojem wydarzeń. Odnosi się z szacunkiem do Harry'ego; widać, że obaj nie chcą wspominać o tym, jakie relacje łączyły ich kiedyś

Poprawność i język

Używasz języka stylizowanego na ten, w którym wydane zostały książki J.K. Rowling i wychodzi Ci to naprawdę świetnie! "Harry'ego Pottera" ostatnio miałam w rękach już dawno temu, ale mimo tego, czytając Twoją pracę, zauważyłam podobieństwo. Uważam, że w przypadku fanfiction taki zabieg jest bardzo dobrym pomysłem i chwała Ci za to, że zrealizowałaś go niemal nienagannie. Niemal, bo niestety do pracy wkradło się kilka błędów...

Interpunkcja

"Ostatnią osobą, jaką Harry Potter spodziewał się ujrzeć na progu swojego domu był, Dudley Dursley

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

"Ostatnią osobą, jaką Harry Potter spodziewał się ujrzeć na progu swojego domu był, Dudley Dursley."

Przecinki służą m.in. do oddzielania w zdaniu złożonym zdań składowych, mówiąc najbardziej kolokwialnie: do oddzielania czasowników. Spójrz.

"Ostatnią osobą, jaką Harry Potter spodziewał się ujrzeć na progu swojego domu, był Dudley Dursley."

W tym przypadku oddzielamy przecinkami słowa "spodziewał się" oraz "był", dlatego przecinek stawiamy przed tym drugim.

Wspomniane przezemnie wyżej zdanie stanowi także opis, a w nim nie popełniłaś tego błędu. Pozostaje pytanie: główną rolę odegrał tu przypadek, czy niepewność?

Styl

Styl

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Przytoczyłam ten fragment po to, żeby zwrócić twoją uwagę na to, jak długie zdanie zbudowałaś. Jasne, obszerne wypowiedzi są jak najbardziej w porządku, jednak warunek jest taki, że przez tekst powinno przebrnąć się lekko, sprawnie. Tutaj natomiast odnosi się wrażenie, że tekst wyprzedza czytelnika, co niestety nie jest dobre także dla ciebie. Zawsze czytaj to, co napisałaś, a z pewnością unikniesz podobnych błędów.

Moja propozycja:

"[..] Nie żeby celowo próbował być niemiły — po prostu miał na dziś zaplanowanych kilka ważnych rzeczy. Poza tym, wbrew temu, co niektórzy sądzą o możliwościach magii, obiad sam się nie zrobi. Dzieciaki z kolei lada moment mogły uznać, że siedziały cicho zbyt długo i nareszcie nadszedł czas, by wszcząć jakąś większą awanturę, nie mówiąc już o..."

Zupełnie inną kwestią są dywizy, które wkradają się w rozpoczęciu niemal każdego dialogu. W pozostałej części pracy ich nie używasz, więc uznaję, że to kwestia złośliwego formatowania Wattpada. Jeśli moje przypuszczenia są niesłuszne, przyjrzyj się dobrze temu tematowi.

Podsumowując:

"Genetyczna ruletka..." jest niedługim, ale dobrym przedstawieniem wizji przyszłości relacji Harry'ego i Dursleya. Styl jest bardzo przyjemny, a błędy, które pojawiają się sporadycznie, nie utrudniają odebrania przekazu we właściwy sposób.

Buziaki

CorkaLasu


Recenzje na miarę - zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz