35. Łzy Anioła

547 55 25
                                    

Tytuł: Łzy Anioła

Autor: 123WiKiNg123

Kategoria: Fantasy


Pierwsze wrażenie

Opis powieści prezentuje się następująco:

Aurea to dziewczyna, która nie pamięta swojej przeszłości. Żyje z rodzicami w mieście, którego mieszkańcy czczą Boginię Śmierci. Żyjąca w strachu i niewiedzy, próbuje poradzić sobie z rodzicami zaślepionymi brutalną wiarą w Ahme.

Jednak w końcu nastaje dzień, gdy popchnięta poprzez nadzieję, postanawia dowiedzieć się prawdy. Tego, kim była w okresie, którego nie sięga pamięcią. Pokonuje swój strach i odsuwa na bok wszystkie wątpliwości.

Pierwszy raz w życiu zostaje tylko ona i jej marzenia. Tylko Aurea i przeszłość, która próbuje dosięgnąć ją swoimi długimi i śliskimi mackami.

Co się stanie, gdy w końcu zawładną nad nią doszczętnie?

Opowieść o dziewczynie, która chce odnaleźć swoją przeszłość.

Opowieść o miłości, która została poddana najtrudniejszej z prób.

Opowieść o stracie, bólu, śmierci.

Opowieść o Aurei.

Opis wypada całkiem przyzwoicie. Wprawdzie witają nas dwa powtórzenia (i to w pierwszych dwóch zdaniach: żyje-żyjąca, rodzicami-rodzicami) i pewna wątpliwość logiczna, jednak po zapoznaniu się z powyższym tekstem miałam ochotę sięgnąć po więcej. Dlaczego? Pomysły życia w społeczeństwie fanatyków religijnych i utrata pamięci, przy odpowiednim wykonaniu, mogą być solidnym filarem opowieści. Czytelnik nastawia się na mroczną historię, wędrówkę w głąb ludzkiej psychiki (bo nie oszukujmy się – trzeba niemało wiedzieć, by stworzyć spójne, zmanipulowane społeczeństwo), osadzoną w ciekawym uniwersum.

Wspomnianą wątpliwość logiczną budzi jedynie to stwierdzenie:

Pierwszy raz w życiu zostaje tylko ona i jej marzenia. Tylko Aurea i przeszłość, która próbuje dosięgnąć ją swoimi długimi i śliskimi mackami.

Marzenia odnoszą się raczej do przyszłości. Trochę to sobie zaprzecza.

Opis, nie ukrywam, obudził we mnie duże nadzieje. Które, po zapoznaniu się ze Wstępem nieco przygasły.

Zanim wskażę konkretne przykłady, chciałabym omówić pewną kwestię.

Wychodzę z założenia, że nie ma nic złego (ba, niekiedy to wręcz zaleta!) w zamieszczaniu mapek czy leksykonów stworzeń żyjących w danym uniwersum. Może to pomóc czytelnikowi z nadążaniem za historią, albo zwiększyć jego wiedzę o świecie przedstawionym. Nie jestem z kolei entuzjastką tworzenia kart postaci – lepiej przecież poznać bohaterów podczas czytania. Na szczęście Autorka kart nie zrobiła, za to prócz często stosowanej mapy, stworzyła także nowy kalendarz. Kreatywność ta jest oczywiście warta pochwały.

We wstępie odnalazłam zarys solidnie stworzonego świata przedstawionego. I wszystko byłoby super, gdyby nie to, że część tych informacji powinna jednak wynikać bezpośrednio z powieści. Historia kalendarza? Bardzo ciekawa! Ale chyba lepiej byłoby, gdyby wypływała z ust któregoś bohatera.

Oczywiście, to wszystko jak najbardziej mogłoby przejść. Problemem odnalezionym we wstępie nie jest nadmiar zaserwowanych informacji, a poniższy komunikat.

Recenzje na miarę - zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz