Rozdział 54

795 40 2
                                    

Po śniadaniu położyłam się i zasnęłam. Miałam wizję.
- I co teraz zrobisz? Nikt Ci nie pomoże.
- Sama sobie pomogę Weasley. - syknęłam.
- Sectusempra -skierował różdżkę w moją stronę. Z łatwością odbiłam zaklęcie. Telepatycznie wezwałam tu Pottera. Już tu biegł. Rudzielec nadal próbował mnie pokonać. Zobaczyłam, że przy drzewie, schowany stoi 'Złoty Chłopiec'.
- Jesteś głupi Weasley. Stoisz po nie właściwej stronie.
- Wiem. - powiedział i zaśmiał się.
- A Potter i szlamcia Granger wiedzą?
- Są zbyt głupi. Ze szkoły tylko ja i Seamus wiemy. - odparł, a po chwili wspomniany Gryfon dołączył do 'przyjaciela'
- Oni są głupi? Jak myślisz dlaczego Dumbledore im nie powiedział? Bo są potężni, nawet szlama i gdyby stanęli przeciwko niemu, z nami to by go pokonali. Niech zgadnę, kazał Ci się mnie pozbyć? - nic nie odpowiedział, tylko rzucał zaklęciami w moją stronę.
- Crucio - usłyszałam za mną, a po chwili leżałam na ziemi. Finnegan mnie torturował, a Weasley rzucał Sectusempre. Gdy byli pewni, że się wykrwawiam, odeszli. Podbiegł do mnie Harry.
- Malfoy, czemu od razu nie powiedziałaś.
- A uwierzyłbyś? Lepiej stąd uciekaj - powiedziałam z trudem łapiąc powietrze.
- Nie, muszę Ci jakoś pomóc.
- Kolejny... Głupi... -zakasłałam - Idź pokonać Dumbledore'a, tylko ty to możesz zrobić. No już, jazda stąd.
Chłopak podniósł się i odbiegł.
Wizja się skończyła, a ja poderwałam się z łóżka. Nadal nie czułam się najlepiej. Do mojego pokoju wszedł tata.
- Wszystko w porządku? - zapytał
- Tak tylko źle się czuję- odpowiedziałam
Podszedł do mnie i przyłożył rękę do mojego czoła. Nagle ujrzałam kolejną wizję.
Wszystko działo się na placu przy Hogwarcie. Zaklęcia latały w każdą stronę. Widziałam siebie znikającą za drzewami.
- Gdzie Elizabeth? - zapytał tata i zaczął nerwowo się rozglądać.
- Nie wiem. - odparł Max.
Ich twarze były pokryte krwią.
- Avada Kedavra- usłyszałam głos Moodiego, a zaklęcie leciało w stronę taty. Nagle Max odepnął go na bok i sam zginął.
Gwałtownie otworzyłam oczy. Zauważyłam, że tata patrzy na mnie z dziwnym zrozumieniem.
- Widziałeś? - domyśliłam się, że użył legilimencji. On potwierdził moje słowa skinieniem głowy. Westchnęłam.
- Masz gorączkę. Zaraz wrócę. - odezwał się i wyszedł.
Położyłam się na miękkich poduszkach. Usłyszałam ciche pukanie. Chwili spokoju nie ma. W drzwiach stanął Max. Odwróciłam głowę w stronę okna.
- El, posłuchaj ta dziewczyna... - zaczął lecz ja mu przerwałam.
- Proszę Cię nie teraz, źle się czuję i okropnie boli mnie głowa. Dzisiaj miałam już dwie wizje. Naprawdę nie mam siły już nawet myśleć.
- Dobrze rozumiem- odparł - O czym te wizje?
- Wejdź mi w głowę. - powiedziałam
- Co?
- Uhh legilimencja.
- Aaa dobra. - powiedział i po chwili wszystkie wydarzenia z wizji mignęły mi przed oczami. Wróciliśmy do rzeczywistości.

Max:
Gdy tylko wróciła mi świadomość, zauważyłem, że El dostała jakichś drgawek. Szybko zawołałem jej rodziców. Pan Lucjusz zaczął rzucać jakieś zaklęcia.
- Zawołaj Draco. - rozkazał, a ja szybko pobiegłem do jego pokoju. Po chwili obaj byliśmy u El.
- Co się stało? - zapytał szybko widząc stan siostry.
- Byliście na Pokątnej. Jadła coś od kogoś?
- Nie, w ogóle nie jadła. Jedynie jak wróciliśmy do domu, zjadła obiad. Ale co się stało?
- Ma truciznę w organizmie. Wezwijcie Severusa. - z Draco wybiegliśmy z pokoju. Przez kominek przenieśliśmy się do jego rezydencji. Wróciliśmy z nim do Malfoy Manor.
On również rzucał jakieś zaklęcia.
- Ktoś podawał jej truciznę przez trzy lata. - powiedział. - Z każdym użyciem jakiejkolwiek mocy, miała słabnąć.
- Trzy lata? Wtedy Weasley był w dworze.
- Skrzaty. Musiał, któremuś coś podać, żeby ją truł.
Pan Lucjusz wezwał wszystkie.
- Zostają skrzaty, które codziennie, przygotowują jedzenie, reszta niech wraca do siebie. Użyjemy Veritaserum.

***
Robię przerwę, ale dzisiaj jeszcze będą przynajmniej ze dwa rozdziały

Loffki
~Roka

Zaginiona księżniczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz