Rozdział 22.

1.9K 90 77
                                    

Draco:
Jesteś pewna? - zapytałem.
Eli otwierała usta aby odpowiedzieć lecz nagle osuneła się na ziemię. Tata i ja podbiegliśmy do niej. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do jej pokoju.
- Indigentiam - powiedziałem
- Słucham? - tata zapytał zdezorientowany
- Jak mnie uratowała, dostała tym zaklęciem w plecy.
- To jest bardzo poważny urok. Oznacza brak sił.
- Czyli że co? Będzie z niej taka roślinka bez sił!? - zdenerwowałem się.
- Nie tym tonem.
- Przepraszam... Po prostu martwię się o nią.
- Wiem Draco, wiem...
- To moja wina.
- Nieprawda. Nie mów tak.
- Gdyby mnie nie ratowała nic by jej nie było.
- Wolałbyś umrzeć? Po pierwsze ona by sobie tego nie wybaczyła, a po drugie my byśmy sobie tego nie wybaczyli, ja bym sobie tego nie wybaczył gdybym stracił jedynego syna.
Podszedłem do ojca i go przytuliłem, a on odwzajemnił uścisk.
- Jest jakiś czar, eliksir który to od czaruje? Cokolwiek? - zapytałem.
- Tylko prawdziwa miłość może ponownie dać siłę. Nie braterska, nie miłość rodziców tylko prawdziwa szczera miłość dwojga ludzi.
- No to jesteśmy w du... Nieważne.
- Masz rację jesteśmy w du... Nieważne- powiedział ojciec i lekko się uśmiechnął.
Nagle doznałem olśnienia.
- Wiem! - podniosłem się z krzesła.
- Co wiesz?
- Prawdziwa miłość tak?
- No tak.
- Blaise jest jedyną nadzieją.
- Jak to? Nie rozumiem.
- Eli mówiła że się w nim zakochała.
- To na co czekasz leć po niego! - powiedział ojciec energicznie wstając z krzesła.

Kilka chwil później, Hogwart:
Biegnę przez korytarz w poszukiwaniu Blaise'a. Jest trzynasta, ahh pewnie jest w WS na obiedzie. Szybko skierowałem się w stronę jadalni. Wpadłem bez słowa do WS, wszystkie osoby obecne wlepiały swój wzrok we mnie. Nie miałem czasu zwracać na nich uwagi. Podbiegłem do stołu Slytherinu.
- Draco!? Gdzie ty byłeś!? Wszystko w porządku? Gdzie jest Eli?
- Blaise musisz pomóc, chodzi o Elize teraz, już. - pociągnąłem go za rękę pod gabinet dyrektora. Wypowiedziałem hasło. Wytłumaczyłem wszystko dyrektorowi. Otrzymaliśmy zgodę na skorzystanie z kominka.
Byliśmy już w Malfoy Manor przed pokojem Eli.
- Blaise, zanim tam wejdziesz chcę zadać ci jedno pytanie.
- Tak?
- Kochasz Eli?
- Tak, z całego serca ją kocham, nie traktuje jej już jak siostrę czy przyjaciółkę. Zakochałem się w niej...
Szeroki uśmiech wkradł się na moją twarz.
- Musisz ją pocałować. - powiedziałem i wepchnąłem go do pokoju mojej siostrzyczki.
(Maraton 3/5)

§§§§§§§§§§§§§§
Mam nadzieję że wam się spodoba. Dzisiaj już nie dam rady dodać więcej rozdziałów przepraszam, jutro pojawią się dwa ostatnie z maratonu.
Chciałam wam jeszcze bardzo podziękować za to że to czytacie to już ponad 4,7 tyś. wyświetleń. Dziękuję wam również za wszystkie komentarze, a szczególnie NarcyzaMalfoy, jesteś kochana 💟 dziękuję za te wszystkie wspaniałe komentarze które bardzi motywują.
Jeśli ktoś chciałby napisać ze mną rozdział można zgłaszać się na pv. To tyle.

Loffki
~R.

Zaginiona księżniczkaWhere stories live. Discover now