Rozdział 51

889 45 7
                                    

Dni mijały. W końcu trzeba było iść do szkoły. Kufer stał w kącie pokoju, przygotowany na powrót do Hogwartu. Westchnęłam siadając na łóżku. Jutro już mnie tu nie będzie. Telepatię ogarnęłam dopiero wczoraj, a rano zaczęłam się uczyć wywoływać przyszłość. Nie było łatwo, ale się udało. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Podeszłam i otworzyłam je. Przed wejściem stał Draco. Uśmiechnęłam się wpuszczając go.
- Gotowa?- zapytał rozwalając się na moim łóżku
- Tak, a ty?
- Ja też- odparł. Zauważyłam, że jest jakiś przygaszony
- Coś się stało?- spytałam.
- Za pół godziny będzie spotkanie Śmierciożerców.
- Będzie dobrze, przecież wiesz, że stoimy po właściwej stronie
- Tak wiem, ale ludzie nie wiedzą. Jeśli jutro ktoś to zobaczy, nasza rodzina będzie skończona- powiedział odsłaniając Mroczny Znak.
- Nikt nie zauważy. Ludzie są zbyt głupi, a w szczególności Gryfoni- zaśmiałam się
Draco przyznał mi rację. Po kilku minutach rozmowy, wyszedł przygotować się na zebranie.

Siedziałam w pokoju. Śmierciożercy omawiali jakieś plany. Nagle przed oczami ujrzałam datę: 2 maja 1998 r. po chwili obraz się zmienił. Widziałam martwe ciała, Hogwart, Zakazany Las. Szłam między drzewami. Widziałam wysoką dziewczynę o jasnych blond włosach. Leżała na ziemi, bez życia. To byłam ja...
Wróciłam do rzeczywistości. Wiem co to oznacza. Wojna. Wybiegłam z pokoju. Wpadłam do jadalni. Wszystkie oczy skierowały się w moją stronę.
- Miałam wizję. Wojna będzie drugiego maja tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego ósmego. - powiedziałam szybko.
- Widziałaś coś jeszcze?- zapytał Tom
- Emm n-nie- skłamałam, co chyba wyczuł i popatrzył na mnie podejrzliwie.
- Dobrze, jeśli chcesz to zostań
- Nie, pójdę do siebie- mężczyzna jedynie skinął głową. Wyszłam z pomieszczenia. Powoli szłam do pokoju. Chyba pójdę już spać. Wykąpałam się i przebrałam w piżamę. Położyłam się. Bezskutecznie usiłowałam zasnąć. Przez cały czas miałam przed oczami widok mojego martwego ciała. Czy naprawdę miałam umrzeć? Moje rozmyślania przerwało pukanie do drzwi Osoba, a raczej osoby nie czekając na moje zaproszenie weszły do środka. Szybko zamknęłam oczy. Może pomyślą, że śpię i sobie pójdą.
- Już nie udawaj- usłyszałam głos Maxa. Otworzyłam oczy. Przede mną stał Tom, Draco i właśnie Max.
- Lepiej powiedz co jeszcze zobaczyłaś i nie mów, że nic, bo od razu było widać, że kłamiesz- odezwał się Tom
- W sumie to nic ważnego. Kilku martwych ludzi, w tym siebie, Hogwart, Zakazany Las i to chyba tyle.
- Widziałaś siebie? Martwą? I twierdzisz, że to nic ważnego? - zapytał mój brat
- Właśnie to powiedziałam- uśmiechnęłam się słabo.
- Nie będziesz szła na tą wojnę. Zostaniesz tutaj. - rzekł Tom
- Ty chyba na głowę upadłeś! Myślisz, że wy będziecie walczyć, a ja sobie tu będę siedzieć i czekać nie wiadomo na co?
- Właśnie to powiedziałem- odparł tym samym tonem co ja przed chwilą
- Nie ma mowy. Możecie zginąć, mogę Was już więcej nie widzieć. Poza tym co zrobisz? I tak pójdę. Myślisz, że zamkniesz mnie tu, a ja nie dam rady wyjść? Proszę Cię, nie rozśmieszaj mnie.
Widziałam, że go zdenerwowałam, chociaż nie tylko jego. Wyszli. W pokoju został tylko Max. Usiadł na skraju łóżka.
- Nie możesz zginąć- powiedział na co ja tylko westchnęłam - nie możesz, rozumiesz?
- To nie ode mnie zależy, jeśli mam zginąć to zginę. Ale nie myślmy już o tym, to dopiero za trzy lata. Do tego czasu dużo może się zmienić.
- Dobra. Jutro wracamy do Hogwartu, nie chce mi się.
- Mi też nie- powiedziałam ziewając
- Idź lepiej spać- uśmiechnął się
- Wiesz, chyba tak zrobię- odwzajemniłam uśmiech
- Dobranoc- powiedział i przytulił mnie.
- Dobranoc

***

Świetny rozdział XDD
nie no w dzień nie umiem pisać xD
Do poniedziałku chce się wyrobić z 9 rozdziałami i epilogiem więc no zarwę nocke XD

Loffki

~Roka

Zaginiona księżniczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz