Rozdział 30.

2K 77 38
                                    

Dałam upust emocją... Rodzice próbowali wejść do pokoju, ale nie udało im się.
- Elizabeth, wpuść nas, proszę- usłyszałam głos mamy.
- Chcę zostać sama. -wyksztusiłam przez łzy.
- Powiedz chociaż co się stało. - tym razem odezwał się tata.
Nic nie odpowiedziałam tylko zaszlochalam cicho w poduszkę.
Nie wiem dlaczego to wszystko uderzyło teraz z taką siłą.
Postanowiłam się w końcu ogarnąć. Co ja ze sobą robię, płaczę z powodu jakiegoś chłopaka. Koniec z tym. On nie jest wart moich łez. Na szczęście łazienkę miałam w pokoju. Weszłam do pokoju i obejrzałam się w lustrze, oczy miałam czerwone i podpuchnięte, a włosy skołtunione. Przepłukałam twarz zimną wodą. Włosy rozczesałam za pomocą zaklęcia. Przebrałam się w to:

Wyszłam z pokoju i udałam się do kuchni

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Wyszłam z pokoju i udałam się do kuchni. Rodzice siedzieli w salonie, więc mnie nie zauważyli. Zrobiłam sobie płatki z mlekiem. Po zjedzeniu chciałam wyjść do ogrodu, gdzie rosły moje ulubione róże.

Według mnie były piękne, piękniejsze od tych róż z wymyślnymi kolorami, te miały w sobie coś niezwykłego

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Według mnie były piękne, piękniejsze od tych róż z wymyślnymi kolorami, te miały w sobie coś niezwykłego. Wyszłam z domu i skierowałam się w stronę małego lasu, zaraz za nim znajdowała się obszerna łąka pełna różnorodnych kwiatów. W ostatnie wakacje znalazłam tam altankę. Weszłam do niej i usiadłam na ławce. Postanowiłam upleść sobie wianek z polnych kwiatków.

 Postanowiłam upleść sobie wianek z polnych kwiatków

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Użyłam zaklęcia, aby wianek był trwalszy. Położyłam się na trawie i zasnęłam. Obudziłam się jakąś godzinę później. Zobaczyłam małego lisa bawiącego się niedaleko. Podeszłam do niego nie pewnie i wyciągnęłam dłoń. Zwierzę patrzyło na mnie przenikliwym wzorkiem, ale również podeszło kawałek i dało się pogłaskać. Lisek przewrócił się na plecy i popatrzył na mnie co wyglądało uroczo.

Zaginiona księżniczkaWhere stories live. Discover now