Stars × Park JiMin

258 18 2
                                    

Każdy zakochany powie, że druga połówka jest gdzieś tam w górze na ciemnym niebie oświetlona światłem księżyca, które odbija się od miliona małych gwiazd. Zapewniają, że na pewno tam gdzieś czeka właśnie na ciebie.

Jak porównamy świat i ludzi do nieba i gwiazd wyjdzie nam to samo. Gwiazdy to ludzie a niebo to świat. Z czego wynika, że na świecie czeka na ciebie ta jedyna osoba, która cię pokocha takim, jakim jesteś. Bez względu na wszystko. Tak po prostu.

Nie każda historia miłosna kończy się szczęśliwym zakończeniem co wynosi tylko jeden procent zaś reszta dziewięćdziesięciu dziewięciu procent to happy end.

Współżycie to też miłość? Jeśli robisz to z osobą, którą kochasz to i owszem. Gorzej gdy robisz to tylko dla fejmu i z przymusu. Wtedy dostajesz naklejkę dziwki.

Znam ten ból. Kiedyś w szkole dostawałem różne propozycje od dziewczyn z mojego rocznika bądź z starszych i młodszych, raz dostałem od faceta i wtedy zrozumiałem co tak naprawdę robię ze swoim życiem.

Teraz jestem Park Jimin - dumny i szczęśliwy z tego, że jestem częścią zespołu i mam piękną żonę.

Żonę, która mnie kocha takim jakim jestem, bez względu na moją przeszłość i moje wszystkie wady. Podziwiam ją za to, że mnie zaakceptowała, pokochała i tyle zmieniła w moim życiu.

Chyba, chyba zrobię dla niej niespodziankę... O tak to dobry pomysł!

- Jimin! - krzyknął do mnie Tae - Nie rozmyślaj tylko chodź! Fani na nas czekają.

- Już idę, nie denerwuj się tak - wstałem z krzesła śmiejąc się i pobiegłem razem z nim na scenę.

***

Kilka lat wcześniej...

- Jimin chodź tu!

- Czego chcesz Jackie? - zapytałem patrząc na niego.

- Jakaś laska czeka na ciebie w kantorku, chce żebyś ją tylko przeleciał - odpowiedział wręczając mi grubą kopertę, którą szybko od siebie odsunąłem.

- Powiedz jej, że nie tak to działa. Wypisuje się z tego, bo to już mnie nie kręci.

- Żal ci się tej nowej zrobiło, co? - zapytał z cwanym uśmiechem.

- A tobie duma ucierpiała - odezwała się dziewczyna za moimi plecami.
Widziałem jak chciał coś powiedzieć ale wyprzedziłem go:

- Tylko spróbuj jej coś zrobić a własna matka cię nie pozna - prawie wykrzyczałem w jego twarz.

- Czy ty mi grozisz? Ooo, ta wieczna pizda, Park Jimin, dziwka do wynajęcia mi grozi? Dobre sobie. - drwił ze mnie, żeby mnie sprowokować.

Zamiast odpowiedzieć na jego zaczepkę odezwałem się do dziewczyny.

- Czemu przyszłaś? Prosiłem żebyś została.

- Za długo cię nie było. Miałeś tylko powiedzieć mu, że odchodzisz i wrócić.

- Sprawy się lekko pokomplikowały i zabrało to więcej czasu. - musnąłem palcem jej nosek - Teraz na pewno za chwilę wrócę, bądź bardziej cierpliwa.

- Nic nie obiecuję, ale dobrze pójdę. - odwróciła się i zniknęła za rogiem.

Niechętnie spojrzałem w stronę mojego już byłego przyjaciela i kogoś w stylu współpracownika. Jego wzrok wbity był w miejsce gdzie zniknęła kobieta.

one shotsWhere stories live. Discover now