I forgot again, I'm sorry × HoSeok

342 21 1
                                    

Przeklęte korki, a trzeba było jechać skrótami. Jeszcze ten biały puszysty śnieg uwielbiany przez milionów dzieci na całym tym pieprzonym świecie. Sypał się z nieba kilogramami. Szlag by to trafił.

Ja oczywiście wolałem jechać tam gdzie zawsze są korki. Nienawidzę tego okresu przed świątecznego. Każdy gania za prezentami, przyprawami czy składnikami do dań bożonarodzeniowych. Czemu zawsze o tej godzinie się korki?

A chciałem być szybciej w domu, żeby móc przytulić i zabrać swoje dzieci na weekend. Ile ja bym dał by na ich twarzach znów zawitał uśmiech.

Wszystko spieprzyłem. Zachciało mi się iść na imprezę, gdybym tylko wiedział, że wtedy upije się tak, że nie będę nic pamiętać....

Ugh! Czemu ja zawsze jestem głupi i naiwny!? Czemu poszłem ze swoim straym kumplem z liceum!?

Mogłem wtedy jej posłuchać i tam nie iść. Czemu ona zawsze ma rację?

W końcu raczyli się ruszyć!
Co za powolne świnie!

- Hoseok wdech i wydech - powiedziałem sam do siebie.

- Kurwa - uderzyłem głową w kierownicę włączając klakson - Czemu wszystko mi o niej przypomina? -rozpłakałem się jak małe dziecko.

Ruszyłem dopiero gdy usłyszałem, że ktoś mnie wyzywa i mówi, żebym jechał.

Dziesięć minut później

Stałem na podjeździe przy "naszym" domu, wróć do jej domu. Jestem debilem.

Wysiadłem z samochodu i udałem się prosto pod czarne drzwi, wciskając złoty guzik koło nich.

Po domu w środku rozległ się dźwięk przyjemny dla ucha. Teraz tylko czekać na swoje pociechy i zabrać je na jarmark bożonarodzeniowy.

Pamiętam jak w raz z moim słoneczkiem i dziećmi szliśmy na stragany świąteczne przyozdobione we wszelkie różno kolorowe i bardzo dużo rodzai ozdób. JoonWoo miał wtedy pięć lat a SeoYoon miała dwa latka.

Teraz to co innego. Od roku zabieram swoje pociechy na weekend przez ten durny "wypadek". Tłumaczyłem jej.... Próbowałem ale ona mnie nie słuchała, wtedy wiedziałem, że zjebałem po całej linii.

Obecnie syn - podobny do mnie ma sześć lat a córeczka, która jest małą kopią mojej już byłej żony ma trzy latka. Moja była...
Nie lubię tak o niej mówić więc zostańmy przy żonie bo papierów rozwodowych nie było. Ma przepiękne brązowe włosy i piękne błyszczące się szarością w słońcu oczy. Choć jest niższa ode mnie to ciało ma nie z tej ziemi i ten jej zabójczy i uwielbiany przeze mnie jej zadziorny charakter. A jej głos... Mógłbym słuchać jej do końca życia. Cała jest przepiękna.
Cała jest wspaniała.
Cała jest niesamowita.
Cała była moja.
Cała...

Drzwi się otworzyły a w nich stanęła właśnie ona. Mój najdroższy kwiatuszek, który chyba gdzieś się wybierał.

- Co ty tu robisz? - zapytała patrząc na mnie ze zdziwieniem.

- Przyjechałem po dzieci jak co weekend - odpowiedziałem chowając ręce do kieszeni płaszcza.

- JoonWoo powiedział mi, że nie możesz w ten weekend ich wziąć więc zawiozłam je do dziadków - powiedziała wychodząc z domu.

- Nic takiego nie powiedziałem! - zdenerwowałem się trochę - A gdzie ty się słońce wybierasz?

- Idę na randkę z JiHyungiem. I nie mów tak do mnie - spojrzała na mnie karcąco.

one shotsWhere stories live. Discover now