Rozdział XX [Gniew]

32 6 1
                                    

Trwanie w ciszy wydało się jej co najmniej niepokojące. Podążała za dziewczynką, ale choć nie miała poczucia, by mała jakkolwiek jej zagrażała, Angel i tak czuła się nieswojo. Przyłapywała się na tym, że raz po raz z obawą rozglądała się dookoła, w ciemnościach oczekując się wypatrzeć coś, co by ją zaniepokoiło. Jak na ironię najbardziej przerażała ją właśnie pustka – napierająca ze wszystkich stron i tak bardzo nienaturalna.

Mocno ściskała dłoń dziecka, z trudem kontrolując siłę. W gruncie rzeczy sama nie była w stanie stwierdzić, czy w ten sposób chciała zapewnić małej bezpieczeństwo, czy może poczuć się choć odrobinę pewniej. To było głupie – oczekiwać czegoś od istoty, którą z założenia powinna chronić, ale uczucie to okazało się silniejsze od niej. Już niczego nie rozumiała, a towarzyszące jej niemalże na każdym kroku napięcie, dodatkowo pogarszało sytuację.

Z powątpiewaniem spojrzała na małą, ta jednak nie wyglądała na zaniepokojoną. Wręcz przeciwnie – wciąż uśmiechała się promiennie, niezrażona nawet tym, że Angel swoim uściskiem dosłownie miażdżyła jej palce. Jakby tego było mało, pewnym krokiem szła przed siebie, sprawiając wrażenie kogoś, kto doskonale wie, co robi. Najwyraźniej znała miasto, a przynajmniej doskonale zdawała sobie sprawę z tego, gdzie powinny się udać.

– Nikogo tutaj nie ma... – zaczęła z wahaniem, nie mogąc się powstrzymać.

Zacisnęła usta, zaniepokojona tym, jak nienaturalnie głośno i niewłaściwie zabrzmiał jej głos. Instynktownie próbowała szeptać, ale to niewiele pomogło. Tylko cisza wydawała się właściwa, choć i z tym Angel nie była w stanie przejść do porządku dziennego.

– Dowiesz się wszystkiego na miejscu – oznajmiła z przekonaniem dziewczynka. – Lepiej, żeby nikt nie usłyszał, kiedy będziemy rozmawiać.

Serce Angel zabiło mocniej w odpowiedzi na te słowa. „Zwłaszcza Shadow?" – cisnęło jej się na usta, ale w porę ugryzła się w język. Te słowa i tak nie byłby w stanie przejść jej przez usta, zbyt niepokojące i abstrakcyjne, by mogła sobie na nie pozwolić.

Wszystko było nie tak. Szła przed siebie, posłusznie krocząc za dziewczynką, ale również wtedy nie czuła się pewniej. Wręcz przeciwnie – z każdą kolejną sekundą nabierała pewności, że nieświadomie wkroczyła w sam środek czegoś, czego nie tylko nie rozumiała, ale przede wszystkim nie chciała pojąc. Już opuszczając dom, wiedziała, że zdecydowała się na coś, co będzie miało swoje konsekwencje. Sęk w tym, że wtedy nie zdawała sobie sprawy z tego, jak poważne mogły się one okazać.

Pustka na ulicach nie dawała jej spokoju. Nie mogła powstrzymać się przed machinalnym porównywaniem tego, jak zmieniło się miasto od chwili, gdy widziała je po raz ostatni. Myślała o Shadow, Bloodwell i rozmowie, która podsyciła już i tak odczuwane od jakiegoś czasu wątpliwości. Również słowa dziewczynki na temat płaczącego anioła, nie dawały Angel spokoju. Co to oznaczało? I dlaczego sama myśl o fontannie w środku miasta wzbudzała w niej tak wiele emocji – zwłaszcza podekscytowanie?

Pokręciła głową, ale to niewiele pomogło. Wciąż czuła się rozbita, wręcz trzęsąc od nadmiaru doświadczeń. Pragnęła porozmawiać z Bloodwell, ale jednocześnie coś w tej perspektywie przyprawiało ją o dreszcze. Wahała się nad tym już wcześniej, a w tamtej chwili wątpliwości wróciły, tak jak i strach, który towarzyszył jej, gdy na oślep biegła w głąb gęstwiny, gotowa przysiąc, że goniło ją coś skrytego w mroku. Już niczego nie była pewna, bezskutecznie próbując określić, komu i w jakim stopniu powinna zaufać. Słowa Shadowa wciąż były gdzieś w jej pamięci i choć nie ufała temu mężczyźnie w nawet niewielkim stopniu, nie była w stanie ot tak odciąć się od wszystkiego, co powiedział i zrobił.

BLANK DREAMWhere stories live. Discover now