Rozdział XVI [Targowanie się]

46 6 1
                                    

Z bijącym sercem wyjrzała na korytarz. Cisza miała w sobie coś kojącego, ale w tamtej chwili Angel wydała się co najmniej podejrzana. Oddychała szybko i płytko, co jedynie wszystko pogarszało, zwłaszcza że każdy, nawet najbardziej subtelny dźwięk, przypominał wystrzał. To, że dodatkowo niespokojnie wodziła wzrokiem na prawo i lewo, jedynie pogarszało sytuację, sprawiając, że czuła się, jakby właśnie robiła coś złego.

Nigdzie nie widziała Shadowa. Chciała wierzyć, że był w swoim gabinecie, zajęty swoimi sprawami, ale nie miała odwagi tego sprawdzić. Uświadomiła sobie, że nie była w tamtym pokoju ani razu, choć już pierwszego dnia zapewnił ją, że w każdej chwili mogła tam przyjść, jeśli chciała się z nim zobaczyć. Nie zrobiła tego, bo tak naprawdę nie chciała, teraz zaś nie wyobrażała sobie, że miałaby ot tak do niego pójść – i to niezależnie od intencji, które miała.

Wydarzyło się dość, by chciała trzymać się od opiekuna z daleka. Machinalnie przesunęła językiem po ustach, nie pierwszy raz mając wrażenie, że wargi mrowiły nieprzyjemnie. Wspomnienie pocałunku czasem wracało, choć zdecydowanie nie chciała go rozpamiętywać. Nie chodziło o to, że czuła się jakkolwiek skrępowana z tego powodu, choć bez wątpienia mogła. Problem leżał w emocjach, których doświadczyła zarówno w salonie, jak i w chwilach, gdy jednak decydowała się wrócić pamięcią do tamtej chwili.

Nie chciała tego.

A tym bardziej nie zamierzała pozwolić sobie na rozpamiętywanie sposobu, w jaki Shadow wydawał się wtedy nad nią dominować, bardziej niepokojący i niebezpieczny niż kiedykolwiek wcześniej.

Przełknęła z trudem, czując nieprzyjemny ucisk w gardle. Nawet to wydawało się zdecydowanie zbyt głośne, a Angel raz jeszcze rozejrzała się dookoła, niemalże spodziewając się, że ktoś będzie ją obserwował. Nie, wcale nie zachowujesz się podejrzanie, pomyślała z przekąsem, próbując wziąć się w garść, ale wciąż tkwiła w progu swojej sypialni, niespokojnie obserwując otoczenie.

Czuła, że to nie był dobry pomysł. Miała wrażenie, że igrała z ogniem, ale z drugiej strony... Jaki miała tak naprawdę wybór? Od chwili wizyty w mieście, rozmowa z Bloodwell nie dawała jej spokoju. Żałowała, że wszystko potoczyło się w taki sposób – pojawienie tamtej dziewczynki i to, że wrzuciła się małej na ratunek. Co prawda gdyby musiała znów wybierać, postąpiłaby w ten sam sposób. Była tego pewna i nawet nieprzyjemne pieczenie powoli gojącego się rozcięcia na skórze nie było w stanie sprawić, by zmieniła zdanie.

Nie zmieniło to jednak faktu, że gdyby nie ten incydent, miałaby więcej czasu na rozmowę z tamtą kobietą. To nic, że wtedy nie miała pojęcia, z kim tak naprawdę miała do czynienia. Mimo wszystko chciała wierzyć, że gdyby dłużej posiedziały przy tej fontannie, Bloodwell powiedziałaby jej coś istotnego. Na pewno wiedziała o Shadowie więcej, niż sam zainteresowany mógłby sobie życzyć i to wystarczyło, by rozbudzić zainteresowanie Angel.

To również wydało się dziewczynie czymś nowym i na swój sposób niesamowitym. Coraz częściej doświadczała emocji, które do tej pory próbowała trzymać na dystans. Miała wrażenie, że w jednej chwili wybudziła się ze snu – a może raczej była bliska tego, by tego dokonać. Co prawda mogła tylko zgadywać, co wydarzyłoby się w chwili, w której by na to pozwoliła, ale nie chciała o tym myśleć. Wiedziała jedynie, że spotkanie z Bloodwell i sposób, w jaki o tamtej chwili zaczęła spoglądać na Shadowa, zmienił wystarczająco wiele, by powrót do wcześniejszego stanu nie był możliwy. To było niczym impuls, który wyrwał ją z marazmu, zmuszając do działania. Sen (albo i nie?), którego doświadczyła wkrótce po tym, jedynie to spotęgował.

Machinalnie wsunęła dłoń do kieszeni, nie pierwszy raz sprawdzając, czy miała przy sobie różane płatki. Było coś kojącego w ich obecności i to pozwoliło Angel choć odrobinę się rozluźnić. Mimo obaw, z wolna ruszyła przed siebie, wcześniej ostrożnie zamykając za sobą drzwi. Ostrożnie stawiała kolejne kroki, zważając na każdy krok, zupełnie jakby jeden nieostrożny ruch mógł sprowadzić na nią nieszczęście. Z obawą obejrzała się przez ramię, by spojrzeć nie tylko na drzwi swojej sypialni, ale również tę cześć hallu, w której mieściły się zamknięte pomieszczenie – w tym również te, które zdążyły ją przerazić. Nie miała pewności, czego tak naprawdę się spodziewała, ale odpowiedziała jej cisza i nienaturalny wręcz spokój, to jednak wydało się Angel właściwe.

BLANK DREAMWhere stories live. Discover now