Rozdział XIII [Targowanie się]

52 8 0
                                    

Cisza dzwoniła jej w uszach. Obserwowała Shadowa, skryta za jego plecami i coraz bardziej zaniepokojona. Z zaskoczeniem uprzytomniła sobie, że lęk, który dotychczas odczuwała, zmienił się. Już nie bała się o dziecko, ale to, co mógłby zdziałać stojący przed nim mężczyzna.

Bezwiednie przesunęła się naprzód, zaciskając palce na ramieniu Shadowa. Odpuść" – miała ochotę wręcz błagać, ale ostatecznie z jej ust nie padło nawet słowo. Po prostu tkwiła w bezruchu, uczepiona jego ramienia i coraz bardziej niespokojna.

Przez dłuższą chwilę była świadoma wyłącznie przeciągającego się milczenia i własnego, rozpaczliwie trzepoczącego się w piersi serca. Oddychała szybko i płytko, w duchu modląc się o to, by w końcu co się wydarzyło – by Shadow w końcu się rozluźnił, wycofał i przestał przypominać jej kogoś, kto w razie potrzeby mógłby zabić. Do tej pory nie patrzyła na niego jak na potencjalne zagrożenie, chociaż od samego początku ją onieśmielał. Teraz wszystko się zmieniło, a Angel zaczęła obawiać się tego, co mogło kryć się za niepokojącym błyskiem w tych lśniących, szmaragdowych oczach.

Z zaskoczeniem przekonała się, że drży. Tym większego szoku doznała, kiedy pojęła, że to nie ją przechodziły dreszcze, ale Shadowa. Napinał mięśnie tak mocno, że musiało być to dla niego wręcz bolesne, wyraźnie mając problem z tym, żeby się uspokoić.

– Dość.

Głos był cichy, ale to wystarczyło. W zasadzie pewnie nawet krzyk nie zdziałałby tyle, co to jedno słowo w ustach jasnowłosej piękności. Kobieta wciąż znajdowała się tuż obok fontanny, z uwagą obserwując to, co się działo. W tamtej chwili jej oczy przypominały dwa kryształki lodu – zimne i obojętne. Angel aż się wzdrygnęła, nagle niepewna, kto przerażał ją bardziej: piękna nieznajoma czy może wciąż milczący Shadow.

Jeśli do tej pory atmosfera była ciężka, z jakiegoś powodu w chwili, w której wtrąciła się kobieta, napięcie stało się jeszcze bardziej wyczuwalne. Kątem oka zauważyła, że kilka osób oddaliło się w popłochu, odwracając głowy. Zachowywali się tak, jakby nie działo się nic szczególnego; przynajmniej tak to wyglądało na pierwszy rzut oka, bo w rzeczywistości ludzie uciekali, zupełnie jakby w innym wypadku mogło spotkać ich coś niedobrego.

W tamtej chwili wszystko i tak sprowadzało się do nich. Angel czuła to wyraźnie, mając wrażenie, że ten dziwny świat nagle zwolnił, kurcząc się do skrawka tego niewielkiego placu. Wystarczyła krótka chwila, by wszystko zaczęło kręcić się wokół niej, nieznajomej oraz Shadowa.

Ten ostatni bez jakiegokolwiek ostrzeżenia wyprostował się niczym struna, w następnej chwili odwracając się ku kobiecie, wyraźnie zaskoczony jej obecnością. Angel musiała się odsunąć, by przypadkiem nie oberwać łokciem w żebra, kiedy jej opiekun przestał zwracać jakąkolwiek uwagę na to co i dlaczego robił. Kaptur zsunął mu się z głowy, jeszcze bardziej niż zazwyczaj mierzwiąc mu włosy. Zielone oczy rozszerzyły się nieznacznie, by po chwili zwęzić się podejrzliwie. Gniew momentalnie ustąpił miejsca niedowierzaniu i – Angel była gotowa to przysiąc – swego rodzaju obawy, chociaż nie miała pewności skąd to wie. Zabawne, ale choć znała Shadowa krótko, a w większości przypadków pozostawał dla niej zagadką, w tamtej chwili czytała z niego niemalże jak z otwartej księgi, gotowa wręcz przysiąc, że każde z jej podejrzeń miało rację bytu.

– Angel... – wyszeptał, bezceremonialnie wyciągając ku niej dłoń. Nie odrywał wzroku od nieznajomej, obserwując ją z taką uwagą, z jaką można by kontrolować ruchy dzikiego, szykującego się do ataku zwierzęcia. – Idziemy.

Coś w jego słowach sprawiło, że nie próbowała się sprzeciwiać. Posłusznie chwyciła go za rękę, pojmując swoją reakcję dopiero w chwili, w której ciepłe palce zacisnęły się wokół jej nadgarstka, a Shadow w niemalże zaborczy sposób przyciągnął ją do siebie. W jednej chwili stracił zainteresowanie sytuacją na placu – mężczyzną i wciąż cicho pochlipującym dzieckiem. W tamtej chwili wszystko w nim aż krzyczało, że chciał odejść i to tak szybko, jak tylko miało być to możliwe. Angel aż zatoczyła się, kiedy szarpnięciem pociągnął ją za sobą, z wrażenia omal nie potykając o własne nogi. Jak nic upadłaby, gdyby jej nie trzymał, niecierpliwym ruchem stawiając do pionu. Zaraz po tym znów pociągnął ją w swoją stronę, tym razem odrobinę zwalniając, by miała szansę za nim nadążyć.

BLANK DREAMWhere stories live. Discover now