Rozdział X [Depresja]

52 11 0
                                    

Angel westchnęła cicho. Miała wrażenie, że cały czas przerabiali ten sam scenariusz – gubiła się, bała i szukała odpowiedzi, kiedy zaś wybuchała na tyle, by zacząć zadawać pytania, pojawiał się Shadow ze swoimi lakonicznymi odpowiedziami. To nie był pierwszy raz, gdy mężczyzna tak po prostu kazał jej się uspokoić, chcąc nie chcąc zdradzając kolejne szczegóły na temat miejsca, w którym się znajdowała. Próbowała to zrozumieć, jednocześnie zastanawiając nad tym, jak wiele razy mieli jeszcze powtarzać ten sam schemat, zanim jej opiekuna zacznie zachowywać się tak, jakby miał do czynienia z nieporadnym, niedoświadczonym dzieckiem.

Usiadła, po czym wyprostowała się niczym struna, próbując sprawiać wrażenie jak najbardziej pewnej siebie. Chciała chociaż ten jeden raz przejąć kontrolę nad sytuacją, chociaż to wydawało się co najmniej trudne, skoro to ona oczekiwała wyjaśnień. Co więcej, jakaś cząstka Angel najzwyczajniej w świecie wątpiła w to, co działo się wokół niej – a już zwłaszcza sens drążenia tematów, które wyraźnie nie były Shadowowi na rękę. Może niepotrzebnie traciła czas, podczas gdy powinna po prostu mu zaufać, dokładne tak, jak robiła za każdym razem. Nie sądziła, by kiedykolwiek interesowała się polityką, a jeśli ta, która rządziła się tym miejscem, mogła okazać się dla niej zagrożeniem, tym rozsądniejsze wydawało się to, że powinna trzymać się od sprawy z daleka.

Zacisnęła usta, niemalże zmuszając do odrzucenia niechcianych myśli. Dłonie dyskretnie zacisnęła w pięści i to na tyle mocno, by wbić sobie paznokcie w skórę. Ból w niewielkim stopniu pozwolił Angel się otrząsnąć i w końcu nad sobą zapanować, choć nawet to nie było w stanie uchronić jej przed działaniem spojrzenia onieśmielających, szmaragdowych tęczówek.

– Ten świat... Nie muszę mówić ci, że jest inny, prawda? – odezwał się cicho Shadow. Jak zwykle brzmiał na opanowanego, z przesadną wręcz dokładnością dobierając kolejne słowa. – Możesz niczego nie pamiętać, ale nawet ty czujesz, że jest tu inaczej.

– Trudno, żebym nie zauważyła – mruknęła, samą siebie zaskakując tym, że była w stanie się odezwać. Co więcej, jakimś cudem trzymała nerwy na wodzy, a to również nie było dla Angel proste. – Za oknem mamy wieczny zmierzch. Nie uwierzę, że to naturalne – dodała, a Shadow w zamyśleniu skinął głową.

Pomińmy ciebie... I ten dom, pomyślała, ale nie miała odwagi wypowiedzieć tych kilku słów na głos. Do tej pory nie była pewna, czego doświadczyła, stojąc przed drzwiami pokoju na piętrze. Zresztą to i tak nie miało znaczenia, skoro chciała skoncentrować się na odpowiedziach. Wiedziała, że poruszając zbyt wiele kwestii i zbytnio się emocjonując, jedynie dawała Shadowowi argumenty, by wykręcić się od rozmowy, a tego nie chciała.

– Jest tego więcej – usłyszała i aż wzdrygnęła się, dziwnie zaniepokojona jego słowami. – Nie zawsze tak było, oczywiście, ale... Dziś już trudno powiedzieć, jak było kiedyś. Te zmiany sięgają tak daleko, że już dawno stały się czymś absolutnie normalnym, przynajmniej dla tego miejsca.

– Nie rozumiem – obruszyła się.

Shadow zmrużył oczy, wyraźnie niezadowolony z tego, że mogłaby mu przerywać. Natychmiast zamilkła, po prostu tępo się w niego wpatrując i czekając na wyjaśnienia. Nie zamierzała przepraszać albo tłumaczyć się z cierpliwości, tym bardziej że od bardzo dawna aż tak intensywnie nie czuła potrzeby, by dowiedzieć się czegoś więcej. Coś w tym uczuciu ją niepokoiło, ale jednocześnie sprawiało, że nade wszystko pragnęła trzymać się targających nią w tamtej chwili emocji. Wcześniej dodatkowo napędzał ją gniew, jednak odkąd ten zaczął ustępować, Angel zaczęła obawiać się, że dużo prościej przyjdzie jej odpuścić albo przystać na coś, czego wcale tak naprawdę nie chciała.

BLANK DREAMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz