- Szkoda, że panienka Alice nie mieszka z nami - zamyślił się Bizmut - A powinna, skoro panienka Tina ją adoptowała.
- Alice ma swoją misję do wykonia - zachichotałam - Zamęczyć każdą istotę na świecie swoimi pytaniami. Ale może niedługo dołączy do waszej wesołej gromadki.
- Hej, Bizmut! Jak wrażenia po spotkaniu z moją adoptowaną córką? - zapytała wesoło Tina.
- Urocza dziewczynka. Może panienka sprowadzi ją do zamku?
- Pomyślimy nad tym.
- No dobrze. A ja zapraszam Marcusa The Suicide... Hej! Ja tu mówię do ciebie! - podeszłam do chłopaka i potrząsneła go za ramię - Idziesz na wywiad.
- Serio? Ktoś o mnie pamięta? A nie mogę potem? Właśnie prowadzimy z Jackiem ciekawą dyskusję o nefrektomii.
- Nie ma potem - chwyciłam chłopaka za kołnierz i zaczęłam ciągnąć w stronę drzwi - A rozmowę dokończycie jak wrócisz.
-------------------------------------------------------
- Marcus! Jak miło cię widzieć! - pisnęła Alice na widok chłopaka.
- Dobijcie mnie, błagam - jęknał chłopak.
- Oj nie marudź - zachichotała Alice - Zaczynamy od razu. Jak się czułeś w szpitalu, gdy badano Cię „wdobro nauki"?
- Wspaniale, wiesz? - odparł z przekąsem Marcus - Serio pytasz? A jak ty byś się czuła, jakby cię torturowano, operowano bez znieczulenia i masakrowano twoje organy? Chciałem umrzeć i przestać czuć cokolwiek.
- Wybacz, niepotrzebnie pytałam. Na jakie organy teraz polujesz?
- Em... - Marcus się zarumienił - Nie powiem. Przy kobietach chyba nie wypada.
- Ale masz problemy - przewróciłam oczami - Marcus poluje obecnie na męskie narządy płciowe, tak?
- Yhy - chłopak pokiwał głową, niemal purpurowy ze wstydu.
- Nie pytam po co - skwitowała to Alice - Za to zapytam kto teraz jest na Twojej liście?
- Tego tym bardziej nie powiem - prychnął Marcus - To niespodzianka. Zarówno dla ofiary, jak i dla wszystkich.
- Szkoda - spochmurniała Alice - A mogę Cię przytulić?
Mówiąc to Alice lekko się uśmiechnęła, co w jej wykonaniu i tak przywodziło na myśl psychopatkę. Marcus spojrzał na nią, a potem na mnie, jakby szukał pomocy.
- I tak nie masz wyboru - wzruszylam ramionami - Czy się zgodziz czy nie, to Alice i tak cię przytuli.
- No dobra - chłopak przełknął ślinę - Tylko szybko i krótko.
Alice pisnęła krótko, po czym zaczęła tulić chłopaka, który nie wydawał się zadowolony z tego faktu. Jednak i tak nie miał wyjścia. Po pięciu minutach zlitowałam się nad nim i odciągnęłam od niego dziewczynę, mimo jej protestów.
- Ale czemu tak krótko? Potem i tak cię poprzytulam. A teraz kolejne pytanie. Mówią, że jesteś jakby zombie. JAK TO JEST? - w oczach Alice zabłysły gwiazdki.
- Sam nie wiem - chłopak wzruszył ramionami - W sumie umarłem, a potem ożyłem. Ale zwykłe zombie nie potrafią sprawić, żeby ofiara słyszała niepokojące szepty, prawda?
- Aleś wytłumaczył. I dalej nie wiem co ty jesteś. Wszyscy porównują Cię do Jeff'a. Też się do niegoporównujesz?
- Co kurwa? Jak to mnie porównują do tego palanta z wyciętym uśmiechem? W czym ja niby mam być do niego podobny? Na głowy poupadali? Weźcie mnie nie obrażajcie takimi porównaniami!
- Spokojnie, nie denerwuj się - Alice była zaskoczona wybuchem chłopaka - Zadam ci po prostu kolejne pytanie. Kogo poznałeś jako pierwszego z creepypast?
- Laughing Jacka. Gnojek zabił dzieciaka, kórego wybrałem sobie na ofiarę. Od tego czasu się nie lubimy.
- Twoją robotą jest tylko kuszenie do samobójstwa,czy czasami zabijasz samodzielnie?
- Tylko namawiam. Po co brudzić sobie ręce? Ja tylko zabieram im narządy.
- W sumie racja. Ile już masz na koncie ofiar?
- A bo to ja liczę? Ponad setkę to na pewno.
- Sporo. Zabijasz również dzieci poniżej 12 lat?
- Nie. Na ofiary wybieram osoby w wieku podobnym do mojego.
- Czy Twoje zażywanie narkotyków skończyło się natamtym razie, czy dalej to robisz?
- To było jednorazowe. Teraz nic nie zażywam.
- Traktujesz się jak pełnoletni, czy zatrzymałeśsię w czasie, gdy Cię zabito i miałeś 16 lat?
- Cały czas uważam się za nastolatka.
- Używasz telefonów albo innych rzeczytechnicznych?
- A jak myślisz? Używam laptopa i telefonu. W końcu muszę jakoś wpływać na swoje ofiary. A nie ma lepszej metody niż stalkowanie ich i wysyłanie im niepokojących wiadomości na portalach społecznościowych.
- A fakt, coś takiego było w paście o tobie - zamyśliła się Alice - Jaki masz rozmiar buta?
- Co? To też cię interesuje? Dziwna jesteś... Ale jak już musisz wiedzieć, to 42.
- Spory rozmiar. Chcesz cukierka? - Alice wyciągnęła w stronę chłopaka dłoń z kolorowymi cukierkami.
- Lepiej wezmę jednego, bo nie wiadomo jak zareagujesz na odmowę - Marcus zjadł cukierka z niepewnym uśmiechem.
- Pyszne, nie? - Alice uśmiechnęła się do chłopaka - Gdzie mieszkasz?
- Raz tu, raz tam - Marcus wzruszył ramionami - Nie mam stałego miejsca.
- Rozumiem. Możesz chorować?
- Jestem martwy. Nigdy już nie będę chorować.
- Też bym tak chciała. No, może bez tego umierania. Ale fajnie byłoby nie chorować. Słyszałeś coś o mnie?
- Tylko tyle, co inni mówili o tobie w green roomie. Z tego co gadali, to jesteś ponoć jakimś demonem dręczącym creepypasty.
- Ha! Widzisz Justyna? Według innych jestem demonem! - wykrzyknęła dumna z siebie Alice.
- Tak, tak. Brawo młoda - westchnęłam - Pogadaj z Tiną, to może zrobi z ciebie pełnoprawnego demona.
- Na pewno tak zrobi - Alice zatarła dłonie - A do ciebie mam jeszcze kilka pytań. Jesz normalnie?
- W sumie to nie potrzebuje jedzenia, bo jestem trupem. Ale czasem coś tam jem.
- Chcesz coś zmienić w sobie?
- Bo ja wiem...Chociaż chciałbym być tym normalnym, zdrowym nastolatkiem, którym byłem kiedyś.
- Mhm. Narysujesz coś
- Nie umiem rysować - odparł Marcus, widocznie zmęczony już wywiadem.
- Chciałbyś, żebym jeszcze cię przepytała?
- Co? Kolejne pytania? Nie!!! Nigdy w życiu! - Marcus zerwał się z fotela i wybiegł ze studia.
- Ojej, uciekł - Alice posmutniała.
- Nie smuć się. Zaraz przyprowadę ci kogoś innego. Jakieś specjalne życzenie?
- Tak! Chcę Masky'ego!
CZYTASZ
Creepy wywiady
RandomKsiążka współtworzona z @_AliceQ_. Przeprowadzamy tu wywiady z postaciami z creepypast. (I wcale ich nie zamęczamy, wcale). Znaczy, Alice zadaje pytania, a ja pilnuję, żeby byli grzeczni i nie próbowali zwiać bez udzielania odpowiedzi. No i czasem i...