16. Rozmowa z Cat Hunterem

116 9 11
                                    

- Mam nadzieję, że tym razem wygram - uśmiechnął się Nick - I pojedziemy z Elską do tej Wenecji.

- No wiesz, jak na razie jesteś jedynym, który pozwolił się przytulać przez cały wywiad - odparłam, otwierając drzwi - Elska, oddaję ci chłopaka.

- No w końcu. Mam nadzieję, że nie uszkodzony.

- Za kogo ty nas uważasz? - przewróciłam oczami - Dobra tam. Cat Hunter, ruszaj się. Alice wzywa. 

- Nie wierzę - jęknął mężczyzna - Nikt mnie nie zna, nikt o mnie nie pamięta. A jednak ta diablica chce mnie przepytywać.

- Nie jęcz jak baba - mruknęłam - To nie przystoi proxy Slendera.

**************

- Cat Hunter! - pisnęła Alice, przytulając się do mężczyzny.

- Puszczaj cholero! - warczał Cat Hunter, odrywając od siebie Alice - No odczep się pijawko! W końcu!

Mężczyzna odetchnął z ulgą, gdy udało mu się uwolnić z uścisku Alice. Nie na długo. Nim się obejrzał, ta mała diablica już była uczepiona jego nogi. Ledwo powstrzymywałam śmiech, gdy biedny Cat Hunter starał się strząsnąć z siebie dziewczynę.

- Weź pomóż czy coś - jęknął w końcu.

- Alice! - potrząsnęłam torebką cukierków - Jedzenie!

W ułamku sekundy dziewczyna dobiegła do mnie i wyrwała mi z ręki cukierki, które od razu zaczęła pałaszować.

- No, Alice nakarmiona, to może zaczynać wywiad.

- Aha - Alice przełknęła przeżute słodycze - Gotowa. Lecimy z pytaniami. Dlaczego zacząłeś mordować?

- Serio pytasz? Slender zrobił ze mnie swojego proxy. Nie miałem wyboru, musiałem zacząć zabijać.

- Ile masz lat?

- W tym roku skończyłem dwadzieścia dziewięć lat.

- O rany. To kiedy masz urodziny?

- Dwudziestego siódmego lutego.

- Zdejmiesz maskę? - poprosiła Alice, robiąc oczy kota ze Shreka.

- W zasadzie tego nie robię... No dobra, ale tylko na chwilę - mruknął mężczyzna, zdejmując maskę - Napatrzyła się?

-  A możesz zostać bez maski?

-  Nie ma mowy - Cat Hunter szybko włożył maskę.

- Szkoda. Sam robiłeś maskę?

 - Pewnie. Dzięki temu jest wyjątkowa.

- To teraz dłuższe pytanie. Czemu jest tak: jak masz maskę nazywasz się TheCat Hunter, gdy nie masz maski nazywasz się Joseph Hunter, a w życiu prywatnymDiego Hunter? Nie za dużo imion? 

- Ech dziecko... Słyszałaś kiedyś o konspiracji? Po prostu ukrywam swoją tożsamość. 

- A, czyli jesteś tak trochę jak szpieg. Służysz Slenderowi?

- Już mówiłem. Jestem jego proxy i przez niego zacząłem zabijać.

- No tak. Po jakiemu umiesz gadać?

- Po hiszpańsku i angielsku.

- Czemu "Cat Hunter"?

- Bo poluje na swoje ofiary w taki sam sposób jak koty. 

- Ok, powiedzmy że rozumiem. Psy czy koty ?

 - A jak myślisz? Chyba to oczywiste, że koty.

- No tak. Dzień czy noc?

- Noc, zdecydowanie noc. Łatwiej się skradać do ofiary.

- Ulubiony film?

- Ja wiem... Niech będzie, że "Ludzie-koty".

- Ulubiony kolor?

- Czarny i biały.

- Ulubione zwierzę?

- Ile razy mam powtarzać, że kot? - westchnął Cat Hunter.

- Dobra, zrozumiałam. Ulubiony potwór?

- Chupacabra. A właśnie, ty też się klasyfikujesz jako potwór?

- Ha ha! Bardzo śmieszne - prychnęła Alice - Ulubiona creepypasta?

- Nie mam. Długo to jeszcze potrwa?

- Jeszcze chwilkę. Ulubiona potrawa?

- Empadas nadziewane mięsem.

- Jak prowadzisz swoje życie prywatne?

-Normalnie. Pracuje, żyję sobie samotnie, czasem poderwę jakąś panienkę. 

- I nic więcej nie powiesz? Jak łączysz życie prywatne z byciem mordercą?

- Jakoś mi się udaje. Jestem samotny, więc jest łatwiej. A po drugie i tak więcej czasu spędzam na wypełnianiu misji od Slendera. 

- Dlaczego akurat taka broń?

- Metalowe szpony, bo upodabniają mnie do kota. A beretta należała do mojego ojca i jest swego rodzaju pamiątką. 

- Ulubiona liczba?

- Jedynka. 

- Kochasz kogoś?

- Nie, miłość to strata czasu.

- Kogo nienawidzisz?

- Slendera, za to że zostałem przez niego mordercą. 

- Co o mnie sądzisz?

- Za krótko cię znam, żeby się na ten temat wypowiadać.

- To możemy pobyć ze sobą dłużej i poznać się lepiej - uśmiechnęła się szeroko Alice.

- Boże miłosierny, zlituj się nade mną - jęknął Cat Hunter.

- Nie jęcz chłopie. Powiedz, że ją lubisz i będziesz mieć spokój - mruknęłam znad książki.

- Ok. Jesteś bardzo fajna i nawet cię polubiłem, co jest dość zaskakujące - wyrzucił z siebie mężczyzna.

- I taką odpowiedź to ja rozumiem. Dużo masz ran/blizn? 

- Sporo. Jedna blizna przechodząca przez usta, jedna na prawym policzku i jedna dłuższa biegnąca przez całą twarz. I nie mam kawałka lewego ucha. A na ramieniu mam bliznę na kształt symbolu Operatora. 

- Ulubiona piosenka?

- Nie posiadam. Nie przepadam szczególnie za muzyką.

- Ulubiona książka?

- Nie mam. Nie mam teraz czasu na czytanie, a za dzieciaka to wołałem robić co innego niż czytać.

- Ale umiesz czytać? 

 - A jak myślisz? Chodziłem do szkoły, więc potrafię.

- Co sądzisz o Tinie?

- O kim? Nie znam jej.

- No mieszka u Slendera, taka blondynka w okularach. 

- A, kojarzę ją z tej poczekalni, ale osobiście jej nie znam. Pracuję w terenie i nie mieszkam w Rezydencji, także nie miałem okazji jej poznać.

- To teraz... O kurczę! Wyczerpałam już zapas pytań do ciebie.

- Naprawdę? Jakże mi niemożebnie przykro.

- No nic. Dziękuję zatem za udzielenie mi odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Justyna, odprowadź go. A w zamian sprowadź Seedeatera.

- To się przyda ten translator od Tiny - westchnęłam - Chodź. 

Creepy wywiadyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz