21. Myliłem się co do ciebie Johnson.

81 18 2
                                    

Emily

Patrzę na chłopaka nie oczekując od niego wyjaśnienia. W prawdzie zdaję sobie sprawę, że nie powie mi prawdy. Potrzebowałam wywołać u niego wyrzuty, aby sam zrozumiał, dlaczego to robi. Na jego twarzy widnieje zdziwienie, lecz jego oczy poczerniały ze złości. Znam zasady gangu, ale czy one usprawiedliwiają ich postępowanie? To, że zabijają bezkarnie ludzi? Jak można być tak bezdzusznym i bezuczuciowym, by tak postępować?

- Nie zrozumiesz. - Powiedział i wstał z ławki. Zaczął kierować się w stronę wyjścia. Podbiegłam do niego i złapałam za rękaw bluzy, zmuszając go tym samym do rozmowy ze mną.
- Tego, że chcesz zabić swojego przyjaciela? Masz rację, nie rozumiem. - Powiedziałam z wyrzutem patrząc mu prosto w oczy. Dlaczego taki jest?
- Nie muszę ci niczego tłumaczyć Johnson. Jesteś mądrą dziewczynką. Znasz prawdę. - Powiedział. Gdybym ją znała, to nie zaczynałabym tej rozmowy. Patrzę na niego i nie wiem, co ma na myśli? - Potrzebujesz tylko potwierdzenia swoich teorii. - Powiedział z ironią, której nie potrafiłam zrozumieć w tej chwili. O jakie teorie mu chodzi? Przecież nie mam pojęcia co siedzi w jego głowie. Schylił się i przysunął w moją stronę. - Doskonale wiesz, że nie mam pojęcia. - Szepnął mi do ucha. Mam ochotę go udusić. Nie ma prawa nazywać się nawet jego byłym przyjacielem. Nie ma pojęcia, dlaczego chcę zabić bliską sobie osobę. Co za... Nawet nie potrafię tego nazwać.

Spojrzałam na Nathana z głębokim oburzeniem, po czym odwróciłam się i poszłam na lekcje. W życiu nie spotkałam tak egoistycznego, bipolarnego, zapatrzonego w siebie dupka. Jak można chcieć kogoś zabić, nie wiedząc dlaczego? Tak po prostu. Jakby to było normalne.

Weszłam do klasy spóźniona. Przez chłopaka nie zwróciłam uwagi na wcześniejszy dzwonek. Przeprosiłam za spóźnienie i usiadłam do ławki, nie mogąc skupić się na tym co mówiła do nas nauczycielka. No bo jak się skupić, gdy twoje myśli tak strasznie cię zadręczają? Logika ludzi z gangu mnie wykończy. Przyjaciele, nawet najlepsi, którzy zrobią dla siebie wszystko, dopóki nie odejdziesz. Wtedy czeka cię tylko śmierć. Zapominają o tym, że się przyjaźnili? Można o tym od tak zapomnieć? Myślałam, że to ze mną jest źle, ale oni przebijają wszystko. Nathan ma w sobie coś, co karze mi myśleć, że nie chcę zabić Ethana, ale co ja mogę o tym właściwie wiedzieć? Skąd mam wiedzieć co siedzi mu w głowie? Czego chcę, a czego nie? Lepiej o tym nie myśleć, bo i tak wyjdzie na coś całkowicie innego niż sądziłam. Z nimi nie można być na nic przygotowanym. Wszystko wychodzi z czasem, samo z siebie i lepiej się na nic nie nastawiać.

Usłyszałam donośny dzwonek, który wybudził mnie z transu w, który popadłam. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego jak bardzo przytłoczyły mnie własne myśli. Spakowałam się, po czym wyszłam z klasy kierując się w stronę stołówki.

Myślę, że trzeba w jakiś sposób dotrzeć do Nathana, przecież musi mieć choć trochę jakichkolwiek uczuć. Przynajmniej powinien. Jest człowiekiem jaki inni, więc wydaje mi się, że się uda. Teraz zostaje pytanie, jak to zrobić? Jak zmusić go do zmiany nastawienia i własnego zdania? Jak sprawić by zrozumiał co robi i dlaczego? To jest prawie niewykonalne. Zawsze jednak jest to prawie, które daje mi nadzieję. Trzeba wierzyć w cuda.

Doszłam do stołówki, a przed wejściem zauważyłam Jessice, Chrisa, Dylana i Ethana. Przenosząc swój wzrok z osobna na każdego, podeszłam do nich.
- Mogę porozmawiać z Jess na osobności? - Spytałam chłopaków. Cała trójka spojrzała na mnie pytająco, na co wzruszyłam ramionami. Nie mam zamiaru im nic tłumaczyć. Z czasem dowiedzą się o co chodzi, a wtedy, no cóż, delikatnie ujmując, jeśli tak się wogóle da, zabiją mnie.
- Okey. - Odpowiedział Ethan, choć wiedziałam, ba! byłam pewna, że niezbyt był chętny do tego, abyśmy sobie na chwilę poszły. Może po prostu chciał spędzić ze mną czas, albo wie, że coś planuję? Nie wiem, ale jestem pewna, że nie podoba mu się zaistniała sytuacja.

Let You Down Where stories live. Discover now