6. Nie można dosiąść się do swoich przyjaciół?

175 34 9
                                    

Ethan

Zrozumiałem, że nie dam rady tak dłużej. To nie ma sensu próbować o niej zapomnieć. Muszę ją odzyskać. Zrobię wszystko, aby przywrócić to co było między nami. Byłem idiotą. Największym debilem świata, ale każdy zasługuje na drugą szansę. Tak mi się przynajmniej wydaje.

Dylan powinien mnie wspierać, a zamiast tego się ze mnie nabija. Nie dziwię mu się. No bo, przecież Ethan łamacz serc, nie wierzący w miłość w jakimkolwiek stopniu się zakochał. Oboje wiemy, że kocham ją najbardziej na świecie. Starałem się o niej zapomnieć, ale nie potrafię. Myślałem, że inne dziewczyny mi w tym pomogą, ale całując Ashley myślałem tylko o smaku ust Emily. To jest chore. Nigdy tak nie miałem. To co zrobiłem Emily było cholernie straszne, ale muszę ją odzyskać. Nie radzę sobie. Potrzebuję jej małej osóbki w moim życiu. Ona sprawia, że staje się lepszą wersją siebie, a to chyba dobrze.

Organizuje imprezę i nie wiem jak to zrobię, ale ona musi się na niej pojawić. Kieruje się do jej stolika gdzie siedzi ze swoimi przyjaciółmi. Koło mnie podąża krok w krok Dylan, który niby mnie wspiera.

Te ciekawskie spojrzenia mnie irytują, ale jak się wydre nie polepsze swojej sytuacji, która jest straszna. Nie mogę skupiać się na tych spojrzeniach. Teraz przyszedłem tu, aby odzyskać to co straciłem. Aby odzyskać osobę, którą kocham.

Emily

Ethan i Dylan podeszli do naszego stolika i przy nim usiedli. Cała sala śledziła dosłownie ich każdy krok. To mnie trochę przerażało. Nie mam pojęcia co oni chcą osiągnąć, ale nie podoba mi się to.

Patrzyłam na nich trochę podirytowanym spojrzeniem. Błagałam w myślach, aby po prostu sobie poszli, ale zdaje sobie sprawę, że i tak tu zostaną. Wiedziałam, że długo tu z nimi nie wytrzymam.

- Hey. - Powiedział Ethan cały czas patrząc się na mnie. Denerwowało mnie jego spojrzenie. Zapomniał, że nie jesteśmy sami? W co on gra?
- Hey. - Odpowiedział przeszczęśliwy Chris. Nie raz jego entuzjazm mnie niszczył.

Popatrzyłam na niego już całkowicie zirytowana. Zrobił pytającą minę widząc spojrzenie moje i Jess wlepione w jego osobę. On nie wie co się wydarzyło i nie jestem na niego w żaden sposób zła, ale czy nie powinien choć odrobinę się zastanowić dlaczego oni się do nas dosiedli?
- Po co tutaj przyszliście? - Spytała zdenerwowana Jessica. Jeśli powiedzą coś nie tak to wybuchnie i zrobi niezłą aferę.
- Nie można dosiąść się do swoich przyjaciół? - Spytał Dylan. Tym mnie szczerze rozbawił.
- Przyjaciół? - Prychnęłam. Jess z ogromnym hukiem podniosła się z miejsca. Właśnie o tym mówiłam.

- Jebanych, kurwa przyjaciół? - Każde słowo wymawiała ze stoickim spokojem. Jess raczej nie przeklina, co może oznaczać, że doprowadzili ją do szału.
- Po tym co jej zrobiliście, nazywcie się jej przyjaciółmi? Może jeszcze powiecie, że to wszystko było dla jej dobra? - Krzyczała. Byłam w ogromnym szoku.
- W tej chwili macie sobie stąd pójść. Nie mam zamiaru was dłużej oglądać. - Powiedziała. Ethan i Dylan patrzyli na nią z szokiem wpisanym na twarzy, ale nie ruszyli się z miejsca.

- Wypad. - Krzyknęła Jess i pokazała palcem na ich dawny stolik.
- Spokojnie. - Szepnął Chris do Jess.
- Jestem pieprzoną oazą spokoju. - Powiedziała Jess po czym usiadła na swoim miejscu.

Panowała grobowa cisza. Nikt się nie odzywał. Nikt nie wiedział co powiedzieć. Wszyscy byli zszokowani reakcją dziewczyny.
- Chciałem zaprosić was na imprezę. - Wypalił Ethan. Ten to nie przejmuje się niczym ani nikim. Dosłownie. Wybuchłam szczerym śmiechem. Muszę przyznać, że już dawno się tak nie uśmiałam.
- Na pewno przyjdziemy. - Powiedziałam ironicznie. Nie mam pojęcia co on sobie wogóle myśli. Po tym wszystkim tak po prostu pójdziemy sobie na imprezę i wszystko znowu będzie super.

Zauważyłam, że Chris zaczął zbierać wszystkie swoje rzeczy.
- Chris, co ty robisz? - Spytałam przyjaciela. Nie rozumiem o co mu chodzi.
- Ja? Co ja robię? - Powiedział i zaśmiał się ironicznie.
- Nie mam zielonego pojęcia o co wam chodzi! Odstawiacie jakąś szopkę, którą ci ludzie bez życia są wielce zainteresowani. Nie wiem, co się wydarzyło na wakacjach, ale po waszym zachowaniu mogę stwierdzić, że zabiliście Emily matkę. Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi Em. Ja nawet nie wiedziałem, że wy się znacie! - Krzyknął i wyszedł ze stołówki.

Bolały mnie jego słowa, ale miał rację. Byłam egoistką. Jak mogłam zapomnieć o własnym przyjacielu? Wstałam z miejsca i zaczęłam biec za Chrisem, lecz przytrzymała mnie silna dłoń na moim ramieniu. Odwróciłam się i zobaczyłam Ethana.
- Czego chcesz? - Spytałam zirytowana. Nigdy w życiu nie poznałam nikogo równie egoistycznego jak on. Widzi, że muszę porozmawiać z przyjacielem, a mnie zatrzymuje.
- Będziesz na imprezie? - Spytał z nadzieją w głosie, a mnie przygniotło do ziemi. Jak można w takiej chwili pytać się o imprezę?
- Zapomnij. - Powiedziałam, wyrwałam rękę po czym wyszłam ze stołówki w poszukiwaniu Chrisa.
Teraz tylko on się liczy.

Szukam już godzinę. Przeszukałam już chyba całą szkołę, a go dosłownie nigdzie nie ma. Dzwoniłam do niego na marne. Nie odbierał odemnie żadnego telefonu. Chyba nie tylko Ethan jest egoistą. Na jego miejscu też bym nie odbierała. Zawaliłam na całej linii.

Zadzwoniłam do Jess, myśląc, że może ona coś wie, ale wie tyle co ja, czyli mianowicie nic. Poszłam do jego domu. Jeśli nigdzie indziej go nie ma to musi być tu. Nie obchodziło mnie to, że uciekłam z lekcji. Przyjaźń ponad wszystko.

Podeszłam do drzwi wejściowych i zaczęłam naciskać dzwonek. Zadzwoniłam raz, drugi, trzeci. Już miałam zrezygnować, ale usłyszałam jak ktoś prezkręca klucz od drzwi. Drzwi od domu się otworzyły.

Gdy Chris mnie zobaczył chciał zatrzasnąć mi drzwi przed nosem, ale byłam szybsza i po prostu weszłam do jego domu.
- Musimy porozmawiać. - Stwierdziłam. Wzięłam chłopaka za rękę i poprowadziłam nas do jego pokoju. Usiedliśmy na jego łóżku.
- Wydaję mi się, że nie mamy o czym. - Oznajmił. Chciałabym mu tak po prostu opowiedzieć wszystko, ale to trudne. Mimo wszystko muszę to zrobić, aby odbudować to co zniszczyłam. Nie mam pojęcia od czego zacząć. To wszystko jest właściwie świeże i tak bardzo boli.

- Nie wiem od czego zacząć. - Westchnęłam.
- Najlepiej od początku. - Powiedział już lekko wkurzony.
- Dobrze. Więc... - Opowiedziałam mu wszystko co wydarzyło się na wakacjach. O Ethanie i o tym okropnym dniu.

Słuchał mnie uważnie po czym po prostu mnie przytulił. Poczułam się lżej. Nareszcie się komuś wygadałam. Powiedziałam mu wszystko co leżało mi na sercu z wszystkimi szczegółami.
- Od razu mi lepiej. - Oznajmiłam.
- Em, przepraszam. - Powiedział ze smutkiem.
- Zachwowałem się okropnie. Powinienem zrozumieć, że nie chcesz o tym rozmawiać, a ja cię właściwie do tego zmusiłem. - Powiedział po czym schował twarz w dłonie.
- Hey, Chris potrzebowałam tego, a tym bardziej miałeś prawo wiedzieć. Jesteś moim przyjacielem powinnam była ci powiedzieć. Od teraz obiecuję, że już nic przed tobą nie ukryje. - Powiedziałam i się szeroko uśmiechnęłam.

- Czyli nie jesteś zła? - Spytał.
- Ja? Chyba powinnam spytać ciebie. - Stwierdziłam ze śmiechem. Chris także się zaśmiał.
- Nie jestem Em. - Powiedział.
- Wiesz co? - Spytał z chytrym uśmieszkiem.
- Hmmm? - Popatrzyłam na niego niezrozumiale.
- W takim razie trzeba uszykować cię na imprezę. Obiecuję, będziesz wyglądać zajebiście. - Oznajmił z szerokim uśmiechem, a mi w tym momencie zrzedła mina. To na pewno kiepski żart.
______________________________________

Let You Down Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz