Rozdział 29

3.4K 135 9
                                    

*Anastazja

Lucyfer coś kręcił gdzie bywał ale się dowiem chodź miałam go śledzić.

Dzisiaj byłam na lekcji magii w plenerze i w malowniczej dolinie rzeki Towarzyszyła mi jedna z córkę i mały Lu, który był związany ze mną i płakał gdy tylko długo mnie nie widział. Lucyfer bywał trochę zazdrosny, ale rozumiał, że mały ma dwa miesiące i bardziej potrzebuje matki niż ojca. Za to Ariok go uwielbiał Postanowiłam, że będę od czasu do czasu poświęca jeden dzień na spędzenie z każdym dzieckiem, w celu zbudowania więź. Ponieważ gdy ma się taką gromadkę dzieci nie zawsze można poświęcić im należytego czasu, chodź staram się żadnego dziecka nie zdybywać.

Najpierw bawiłam się z Anabel i Puszkiem na drewnianym placu zabaw potem zabrałam ja na lekcję gdzie sprawiałam w ruchu rzeczy na przykład ptaszki z papieru. Mała śmiała się tak głośno, że było ją zapewne słychać na zewnątrz. Nawet Lucjan był zachwycony leżąc w wiklinowym wózku.

Czekaliśmy też na Lucyfer ,który miał mieć zebranie i do nas dołączyć później.

Pojawiły z dwoma elfami jednym z elfów mężczyzna musiał być bardzo sędziwy, bo elfy to długo wieczna rasa mogą dożyć tysiąca lat i starzeją się wolno. A ten tu wyglądał jak by miał 700 elfich lat co na ludzkie ok 50,60. Drugi to był chyba jego syn ,bo był podobny do niego.

Podeszłam do Lucyfera i przytuliłam się do niego ,dyskretnie go wąchając. Dziś miał szukać Arakiela, chciałam przekonać się czy nie kręci.

Objął mnie ochoczo, wtedy zobaczyłam ,że ten stary elf obserwuje Anabel ,która akurat bawiła się lalką na kocu.

-An co robisz łaskoczesz mnie - zaśmiał się mężczyzna.

No co może po smyrgałam go nosem po szyj. Na szczęście nic nie wyczułam i teraz musiałam się tłumaczyć.

Szepnęła, że go strasznie kocham i zanim tęsknię i nic się nie kapnął. Był nawet zadowolony.

Byłam tak pochłonięta mężem i jego zniewalająca urodą a On mną i tym czy nie patrzę aby na tego przystojnego młodego elfa (czytałam mu w myślach) , że oboje nie zauważyliśmy że Anabel zbliżyła się niebezpiecznie do brzegu rzeki i w następnej minucie usłyszeliśmy płacz córki i mała wpadła do wody.

-Anabel !!!- Krzyknęłam przerażona i wszyscy rzuciliśmy się jej na ratunek na szczęście

Syn władcy elfa, że był najbliżej rzucił się małej na ratunek i wyciągnął moją córkę na brzeg.

Natychmiast znaleźliśmy się z jej ojcem przy niej Lucyfer też był przestraszony o mało nie doszło do tragedii.

Anabel była przestraszona i opiła się wodą ,ale nic jej nie było musiał ją zbadać tylko lekarz.

Przytulamy ją na wzajem z Lu, nazywając ja swoją królewna.

-Urianie jestem twoim dłużnikiem -zwrócił się do młodego elfa wdzięczny ojciec mojej córki tuląc małą do siebie.

Ja tez byłam mu wdzięczna o mało się nie popłakałam z emocji. Przerażona tym jak nie wiele czasami trzeba by doszło do tragedii. Urian, uśmiechnął się do nas i powiedział, że zrobił tylko dobry uczynek.

Jakiś czas później kiedy podsłucham, że wybiera się do piekiełka i nie chciał mnie zabrać. Wściekłam się.

- Ukrywasz coś przed mną ,że nie chcesz mnie zabrać a może masz kochankę i tam znikałeś z Lucjanem.

Lucyfer chciał coś powiedzieć, ale nie dałam mu dość do słowa. Na początku moja zazdrość go bawiła, ale w końcu stwierdził chyba, że ze mną nie ma żartów i przyznał się, że raz zabrał małego do klubu, bo dostał cynk ,że tam mógł być Arakiel nie miał co zrobić z synem więc zabrał go ze sobą.

Miłość Lucyfera [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now