Rozdział 26

2.2K 129 11
                                    

*Lucyfer 

Arakiel coś knuje. To było pewne. Nie był na tyle głupi by nie brać tego pod uwagę. Wzmocnił telepatycznie ochronę przy dzieciach tak że teraz mysz się nie prześliźnie.

Wszyscy są poinformowani, że mają uważać na jego brat.

Oczywiście, nie mówi o tym An i jutro wracają. Nie chciał też jej tym martwić, tym bardziej, że byłą w ciąży. Nie chciał by się tym niepokoiła, bądź stresowała. - Broń Panie Boże.- Muszą tylko załatwić sprawę z syrenami i na zbierać czarodziejskich owoców do specyfiku i z temperuje zapędy ogrów  i uratuje jednorożcę.

Potem teleportuje się z An do ich namiotu.

- Są piękne tę syreny -pyta An idąca z nim za ręce.

-Nie tak piękne jak ty moja miła - odpowiada i przyciąga dziewczynę w pasie.

Przez chwilę myślał, że się znowu na niego obraziła.

A ona była po prostu zazdrosna.

- An one są piękne ale od pasa w górę. Poza tym ja nie mógł bym z nim to co z tobą, bo są obślizgłe na ogonie.

Myślał, że ją tym sposobem przekonał, ale An zaczęła się doszukiwać drugiego dna.

- Skąd to wiesz dotykałeś je -zabrała dłoń.

Warknął i z powrotem złapał ją za dłoń tylko mocniej.

Cała ta sytuacja go bawiła, lecz też zaczynała irytować.

- Oj An ,An już je parę razy widziałem  stąd wiem jak wyglądają.

Ja lubię tylko twoją miękką gąbeczkę - śmiał  się dalej.

- Czy to źle, że Cię Kocham zapytała obrażona.

Wytykając mu, że on jest zazdrosny o centaury.

Obiecał jej już wczoraj, że się poprawi.

- Usiądź na wóz odpocznij potem będziemy musieli przejść przez jaskinie spory kawałek.

- Dobrze tylko pokaż mi nasze maleństwa. -Zgodziła się uwielbiał gdy była taka uległa zwłaszcza w łóżku. Mógł z nią robić co chciał. Chodź od czasu pozwalał jej za szaleć.

 *An

- Chodź kochanie - Lu podchodzi do mnie i podaje mi dłoń.

Stoimy przed wejściem do jakieś jaskini. Pytam czy to daleko szczerze mówiąc jestem już trochę zmęczona, chcę już wracać. Tęsknię za dziećmi.

-Może tu z kimś po czekam - proponuję.

- Nie spuszczę cię z oka gdy nie wiadomo gdzie jest Arakiel.

Odpowiada no tak zaraz myślę o Arioku boje się ,że Arakiel go porwie, ale Lu uspokaja mnie,  że dzieci są bezpieczne i proponuje mi że jak się zmęczę to mnie po niesie albo usiądę na psie.

Nie spodziewałam się, że w tej jaskini będzie tak pięknie ściany tu miały różny kolor a z podłogi wyrastały kolorowe kryształy zapytałam Lu czy mogę po zbierać. Mogła bym zawieść w pokoju dzieci odbijało by się w nich słońce i świeciło kolorowymi refleksami. Kiwnął głową i kazał wszystkim zbierać kryształy.

-Lu ja myślała o osobie- Nie chciałam się wyslugiwac innymi. Ale odparł, że jestem ich królową.

Cały czas trzymał mnie za dłoń. Nawet gdy siedziałam na Puszku  trzymał się bardzo blisko

Po miej więcej godzenie ukazał naszym oczom piękny ogród z dużym jeziorem i liliami wodnymi przeróżnymi kolorami nawet czarnymi , a w oddali było widać klify, aż westchnęła z zachwytu. Widok był po prostu bajeczny.

Miłość Lucyfera [ZAKOŃCZONE]Onde as histórias ganham vida. Descobre agora