Rozdział 18.

2.6K 157 26
                                    

Rozdział powstał przy pomocy niezastąpionej Inez

*Ankiel

-Nie bracie ona jest nie wina. Nie zdradziła cię,  to wszystko moja sprawka, to ja ją odurzyłem i zapłodniłem wbrew jej woli. Nawet o tym nie wiedziała.- Krzyknął zasłaniając An.

Za szokowany Lucyfer wypuścił miecz.

- Mimo wszystko nie dotknąłem cię An, bo ja cię kocham i chciałem mieć tylko kogoś do kochania  - spojrzał na pobitą i przerażona dziewczynę, która chyba była w szoku, bo milczała i wyglądała opłakanie.

Zrobił to, bo nie sądził, że brat daruję mu życie.

*Lucyfer

Co ja najlepszego zrobiłem, chciałem zabić własną żonę.

Boże! !!!

Co ja chciałem uczynić.

Miecz wypada mi z rąk.

Upadam na kolana, czuję jak całe moje ciało drży niekontrolowanie .

A z moich oczu zaczynają płynąć łzy. Łzy cierpienia i smutku.

Spoglądam na mojego brata, który w dalszym ciągu osłaniał sobą moją Anastazję.

Jezu ona mnie teraz znienawidzi na wieki, ale  ja się nie poddam, będę walczy o nią. Kocham ją i nasze córki.

A Arakiel niech się od niej trzyma z daleka.

Gdy tylko dotknąłem brzucha Any, już wtedy wiedziałem, że została zapłodniona, ale aura płodu nie przypominała mojej, która jest o wiele silniejsza, niż ta. A więc mój własny brat mnie zdradził, i wykorzystał do tego moją żonę.

Chryste! !!

Ja i Anastazja nie kochaliśmy się od tygodni, choć pieściliśmy się wzajemnie, tylko tyle.

To dlatego pomyślał, że An go zdradziła, bo znał jej temperament.

Anastazja jest, Jego i Tylko Jego!

Zazdrość odebrała mu rozum.

Anastazja kuliła się, drżała ze strachu.

~ Najdroższa, Anastazjo wybacz mi. Nie chciałem Cię przestraszyć. Kocham Cię~ posłem jej swe myśli.

Chciałem do niej podejść.

Ana wychyliła zza pleców Arakiela i krzyknęła w moją stronę.

-  Nie rób mi krzywdy - An w przypływie chwili odsunęła się od niego, bała się i niestety miała powód. A to bolało, bardzo bolało.

Miał wyrzuty sumienia widząc jej pobijaną twarz.

Chciał jej pomóc, a jej kiedy z trudem się podniosła, była taka dzielna.

- Jak mogłeś mi to zrobić i pomyśleć, że mogłam cię zdradzić. Myślałam, że mnie kochasz i bezgranicznie ufasz, ponieważ ja cię kocham i ufam, byłeś dla mnie wszystkim. A teraz nienawidzę cię i przeklinam na wieki. Zabiłeś to miłość  -krzyczała.

A w jej oczach błysnęły łzy.

Łzy cierpienia, bólu, żalu i nienawiści.

Chciał ją dotknąć powstrzymać wszystko wyjaśni i błagać o wybaczenie. Kiedy udała się w kierunku ich komnaty. Lucyfer złapał ukochaną za dłoń, a ona obróciła się w jego stronę.

- Nie dotykaj mnie!!!!!! Nigdy mnie już nie dotkniesz, rozumiesz!!!!!

Wyrwała dłoń i dodała, że nie będzie żyła z katem oraz furiatem i zabiera dziewczynki i wraca na górę do świata ludzi ,bo tu tylko spotkało ją same cierpienie.

Miłość Lucyfera [ZAKOŃCZONE]Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt