Rozdział 7.

6.1K 249 47
                                    

Nie chciałem jej uderzyć i tak mocno, że straciła przytomność. Nigdy bym jej nie uderzył. Ale poniosło mnie. Zawładnął mną gniew i zazdrość, że obcy faceci dobierają się do mojej kobiety. Ona jest moja!!! Kocham ją. To ona poruszyła moje serce. Tchnęła życie w moją mroczną duszę.

Biorę na ręce moją ukochaną oraz nieprzytomną diablice i wynoszę ją z sali. Aż dziwię się, że ona ogóle mnie nie przestraszyła się, kiedy pokazałem jej się w pełnym obliczu. Była zaskoczona ale w jej oczach nie widziałem strachu Kieruje się w stronę piwnic.

Piwnicy jest długi korytarz prowadzący do wrót naszego wymiaru. Do którego zwykły śmiertelnik nie ma dostępu. Na wszelki wypadek pilnuje go mój pupil. Mój wierny pies jest wielki niczym smok i ma trzy głowy. Nie daj Bóg, któryś śmiertelnik, by się za mną zapuścił tutaj i go ujrzał, to by dawno byłby w niebie.

Może nawet , to dobrze, że dziewczyna jest nie przytomną go mogła by doznać szoku na widok Puszka, choć jest bardzo silna i przyjmuje wszystko ze stoicki spokojem. Tak jak swoje hieroglify na swoim ciele w formie tatuażu, które zresztą się jej podobały i są starożytnymi znakami informującymi o jej przynależność do mnie. A co! Każdy musi wiedzieć , że to moja kobieta. To jednak Puszek tworzy niecodzienny widok.

Odkąd uczyniłem Anastazje swoją jest jedną z nas zrobiłem to celowo, wcielając swój plan w życie, bo żaden śmiertelnik nie przejdzie przez nie żyw.

Jeszcze Anastazja musi mi dać dziedzica i razem z nią mogę zawojować świat. Nie chce jej skrzywdzić. Nie jest, aż takim potworem jakim go opisują z przyklejoną łatką diabła szatan.

Zresztą Anastazja mi się podoba i to bardzo jest inna od swoich poprzedniczek choć bardzo podobna wizualnie do nich. Z którymi dotychczas mu się nie udało. Ale z Anastazją mu się uda bo jest wyjątkowa i pochodzi z wyjątkowej rodziny.

Dziecko musi być poczęte z jej dobrej woli i pełni świadomie. Ona musi odwzajemnić najpierw swoje uczucia do mnie. Teraz tylko muszę ją w sobie rozkochać. Gdyby nie to dziewczyna już dawno by była w ciąży. To na razie musi zejść na dalszy plan. Ułożyłem ją w łożu, w swojej prywatnej części, jaskini. Kilkanaście naftowych lamp, na dawało temu miejscu, ciepły i przyjazny klimat. Był też kominek, wykłuty w skale. Piękne trzy białe tygrysy bengalskie, otoczyły ją gdy tylko okryłem ją aksamitną pościelą. Te cudny widok rozczulił moje serce. One też wiedziały ,że to ich Pani.- Z tą myślą udałem się w głąb mojej prywatnej kwatery, gdzie w czeluściach tej niezwykłej i pięknej oraz tajnej samotni. Znajdował się wielki wodospad. Nikt go przede mną nie odkrył. To była moja prywatna oaza spokoju. Rozebrałem się i dałem nura do cudnie ciepłej wody. Podpłynąłem pod sam wodospad. Stanąłem w samym jego środku. Czując jak woda obmywa moje atletyczne ciało. W mojej głowie ukazał się cudny widok.

*Wizję Lucyfera

Wzrok mój prześlizguje się po wszelkich krzywych jej ciała. Dłonie błądzą niespokojnie w kieszeniach, puls przyspiesza.

Moja, tylko moja, ta, która dziś oczyści mnie z pokrywającego mnie szlamu. Moja Anastazja, ukuta dłutem mych największych pragnień, teraz ożywiona w samym centrum cuchnącego grobu ludzkości, jakim jest świat i wszechświat, który zapragnąłem pojąć w posiadanie.

Witaj moja droga, witaj w moim sercu.

Leżała w mym łożu zasłoniętym ciężkimi karmazynowymi kotarami, jej piękne cienkie hebanowe włosy, były rozsypane na białej poduszce. Była zwrócona do mnie tyłem, otulona w białą koronkę, tak jak sobie tego życzyłem. Odkryte plecy wdzięcznie prezentowały krzywą linię kręgosłupa. Jej plecy zdobił niesamowity tatuaż skrzydła anioła. W lusterku, oświetlanym przez naftową lampkę przemknęły intensywnie zielone, duże oczy. Instynktownie westchnąłem, mącąc głęboką ciszę.

Miłość Lucyfera [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now