*Ankiel\Arekiel
Minęły dwa długie tygodnie, od kiedy dowiedziałem się, że Anastazja urodziła mojego syna, ale nie wyczuwałem go i nie wiedziałem dlaczego tak jest. To doprowadzało mnie do furii. Zakradłem się pewnej nocy, do sypialni mojego brata i mojej miłości. Tak kochałem An. Mój synek spał między matką, a nim, choć Lu tulił go do siebie. Na ten widok krew ścięła się w moich żyłach. Przecież to był mój syn nie jego. To ja powinienem leżeć obok niego i Anastazji.
Nagle słyszałem szelest satyny. Ana się poruszyła, ale na szczęście się nie obudziła.
- Kocham Cię Lu -mruknęła słodko.
Miałem ochotę w tej chwili zabić brata, by tylko zająć jego miejsce. On nie powinien zajmować się moim synem. Tylko ja, nikt inny.
Zabiję cię Lucyferze i odbiorę ci wszystko co kochasz, o tak. Może nawet zaproponuje tej Magdzie układ, by uwiodła go. Tak to jest myśl.
Bez szelestnie się ulotniłem.
Musiałem zacząć wdrażać swój plan w życie.
Najpierw musiał zobaczyć syna poczuć go. No, bo przecież jest jego.
U filował Anastazje jak była sama z całą piątką.Córki Lucyfera siedziały w czymś w rodzaju przenośnego łóżeczka z siateczką. Jego brat jest nie rozsądny ,że zostawia An samą z dziećmi.Zaszedł ją od tyłu chwycił w pasie i zatkał usta by nie krzyczała.
Zaczęła się z nim szamotać.
Tak fajnie pachniała i miała inny kolor włosów i tak mu się podobała.
Jedną ręką zatyka jej usta o drugą dotknął jej uda i zaczął podwijać jej krótką sukienkę.
Dobrze ,że akurat taką miała. Chciał znowu poczuć jej aksamitną skórę.
Te boksy córeczki jego brata wystraszone zaczęły popłakiwać.
Tylko jego syn był spokojny.
- Moja krew - powiedział z dumą i przesunął się do małego nadal trzymając jego matkę.
Był silny a ona drobna z łatwością przychodziło mu trzymanie dziewczyny jedną ręką. Kiedy dotknął gołej nóżki małego zaczął głośno płakać a na jego skórze pojawiło się znamię. Wtedy w An odezwał się instynkt macierzyński inaczej nie można było tego nazwać. Kobieta uderzyła go łokciem w brzuch i zaczęła wzywać Lucyfera teraz cała piątka dzieci płakała.
Brat pojawił się natychmiast.
- Już po tobie kretynie –ryknął wściekle.
*Anastazja
Kiedy pojawił się Lu odetchnęłam, ale byłam troszkę przerażona, bo ukochany był wściekły, a grymas furii malował się na jego pięknej twarzy, a w następnej chwili wyciągnął swój miecz.
Nie chciałam by to odbiło się na mnie.
Ledwie zdążyłam odsunąć się i podejść do płacząc syna a Ankiel chwycił mnie za rękę i krzyknął do Lucyfera, że ten tym razem nie odbierze mu rodziny i w następnym momencie poczułam jak z moim ciałem dzieje się coś dziwnego a sylwetka mojego ukochanego rozmywa się w istocie byliśmy to my.
- Lu - krzyknęła w panice.
Ankiel teleportował mnie i syna, do jakiejś drewnianej chatki.
Nie wiedziałam, gdzie się znajduje z moim synkiem, który strasznie płakał , nie mogłam go uspokoić. Nawet Arakiel nie potrafił tego.
YOU ARE READING
Miłość Lucyfera [ZAKOŃCZONE]
FantasyNajwyższa nota # 1 -19.06, 7.08 # 74 - 10.06 w fantasy # 35 - 12.06 Najgorszy z najgorszych, wzgardzony i wygnany z raju po przegranym boju z Archaniołem Michaelem Lucyfer zapomniał juz jak to jest odczuwać jakąkolwiek inną emocje niż gniew. Tym raz...