Gadałamz dziewczynami,dopóki nie zauważyłam autobusu chłopaków.
-Odzywaj się czasami.
-Będę,obiecuję.Pa!
Kierowca pomógł mi spakować moje rzeczy do bagażnika,a ja weszłam do środka.
-Hej,Chloe!-od razu zostałam przytulona przez Daniela.
-Hej Daniel.Cześć chłopaki!
-Cześć Chloe!-krzyknęli chórem.
Przez całą drogę wygłupialiśmy się.
-Skoro chodzisz do studia,to pewnie oprócz tańca,również śpiewasz.
-Zaśpiewaj nam coś.
-Ale wy musicie mi pomóc.Sama nie zaśpiewam.
-Daniel z tobą zaśpiewa.
-Z wielką chęcią.Co chcesz zaśpiewać?
-Może "Stay with me" Sama Smitha?-Daniel kiwnął głową i chwycił za gitarę.Muszę przyznać,że świetni mi się z nim śpiewało.
-Wow.Masz na prawdę niezły głos.-poczułam jak moje policzki zaczynają się rumienić,więc spóściłam głowę,żeby to ukryć.
***
Podczas trasy poznałam bardziej chłopaków.Najwięcej wspólnych tematów miałam z Danielem i Jonah.Czułam się dobrze w ich towarzystwie.Jednak najlepiej w towarzystwie Daniela,do którego czuję coś więcej niż przyjaźń.Niestety jestem zbyt nieśmiała,żeby mu o tym powiedzieć.
Właśnie wróciliśmy do hotelu po kolejnym koncercie.
-Ej,Danny!Czemu tak się ciągle szczerzysz do tego telefonu?
-Pamiętacie tą śliczną brunetkę z M&G?
-Nie gadaj,że to z nią piszesz.
-Tak.-nie powiem,zabolało.Nie chciałam więcej słuchać o tej "wspaniałej" Sophie,więc wyszłam na zewnątrz.było chłodno,a ja oczywiście nie pomyślałam,żeby wziąć bluzę.Chodziłam dookoła hotelu.Na szczęście jest tu duży ogród,po którym można się przejść.
-Przeziębisz się.-usłyszałam za sobą,a moje ramiona zostały przykryte bluzą.
-Dzięki Jonah.
-Wyszłaś,bo Daniel gadał o Spohie,prawda?
-Nie,po prostu chciałam się przejść.-uśmiechnęłam się lekko do niego.
-Chloe...Zdążyłem cię już poznać przez ten czas.Widzę,że jesteś zakochana w Danielu.
-Aż tak to widać?-pokiwał twierdząco głową.
-Każdy to zauważył,ale nie on.
-Ale nie on.-powiedzieliśmy równocześnie.-Zresztą nie jest ważne to co ja czuję.Najważniejsze jest to,że on jest szczęśliwy.-uśmiechnęłam sie smutno,a Jonah mnie przytulił.
-Lepiej wracajmy,bo zaczną się martwić.
***
MIESIĄC PÓŹNIEJ:
Trasa skończyła się 2 dni temu.Od jakiegoś tygodnia Daniel chodził przybity.Było mi źle,gdy widziałam go takiego smutnego.Postanowiłam zadzwonic do niego.
-Halo?
-Hej Daniel!
-Hej Chloe.Stało sie coś?
-Nie.Chciałam tylko zapytać czy miałbyś ochotę na spacer?
-Właściwie to nie mam na dzisiaj planów.Za chwilę tam gdzie zawsze?
-Tak.
-To do zobaczenia.
-Do zobaczenia.-stresowałam się bardzo przed tym spotkaniem,bo postanowiłam powiedzieć mu o wszystkim.Zabrałam ze sobą tylko komórkę i wyszłam,kierując się w stronę wzgórza.Jest tu idealny widok na LA.Daniel już tam był.Podeszłam do niego po cichu i zakryłam mu oczy dłońmi.
-Zgadnij kto to?
-Chloe.-uśmiechnał sie do mnie smutno.
-Ej co jest?Od pewnego czasu jestes smutny.
-Sophie przestała mi odpisywać.Tak nagle z dnia na dzień.
-Nie wiedziałam.Przykro mi.-przytuliłM GO.
-Widocznie to nie było to.
-Wiem,że to nie najlepszy moment,ale...kurcze,Daniel,podobasz mi się i to bardzo.-chciał coś powiedzieć,ale mu przerwałam.-Proszę nie przerywaj mi.Od jakiegoś czasu nie traktuję cie jako przyjaciela,ale kogoś więcej.Wiem,że tym właśnie zniszczyłam naszą przyjaźń,ale musiałam ci to powiedzieć.Nie mogłam dłużej tego ukrywać.-nawet nie zauważyłam,kiedy łzy zaczeły spływać mi po policzku.Daniel strał je kciukiem.Cały czas trzymając swoją dłoń na moim policzku,spojrzał mi prosto w oczy.
-Chloe,ja nie wiedziałem.Myślałem,że nie odwzajemniasz moich uczuc,dlatego pisałem z Sophie. Myślałem,że zapomnę o moim uczuciu do ciebie,ale to nie możliwe.Chloe,kocham cię.Nie jak siostrę czy przyjaciółkę...-nie mogłam sie powstrzymać i pocałowałam go.Prawie od razu oddał pocałunek,a motyle w moim brzuchu zaczęły wariować.Daniel był czuły i delikatny.Zawsze marzyłam o takim chłopaku.
24.Daniel Seavey
Start from the beginning
