14.Krzysiek Biegun

121 5 0
                                        

Nazywam się Nadia i od urodzenia jestem chora.Mam białaczkę.Co kilka tygodni jeżdżę do kliniki na chemioterapię.Kiedy miałam 5 lat i doktorzy mieli złe wiadomości,rodzice zapisali mnie do fundacji spełniającej dziecięce marzenia.Każde dziecko miało tylko 1 życzenie do spełnienia.Ja swojego jeszcze nie wykorzystałam,ale już wiem co chcę.

-Chciałabym pojechać na konkurs do Wisły i poznać skoczków.

-Jesteś pewna?Wiesz,że masz tylko 1 życzenie.

-Tak.Jestem pewna w 100%.I zdania nie zmienię.

-Dobrze.Zrobimy wszystko co w naszej mocy.Jakiś konkretny skoczek?

-Wszyscy polscy skoczkowie.

-OK.-odpowiedziała moja lekarka po kolejnej chemioterapii.Odczuwałam jakieś zmiany po niej.Niekiedy nawet czułam się jakbym była zupełnie zdrowa.Ale tak nigdy nie będzie.

***

-Nadia!Skoki się zaraz zaczną!-zawołał mnie tata z dołu.

-Już idę!

Zeszłam do salonu i usiadłam obok taty na kanapie.Odkąd pamiętam oglądamy razem skoki,mecze i lekkoatletykę.Sport to chyba jedyne co trzyma mnie przy życiu.Już nie raz myślałam o tym,żeby sobie i rodzicom ulżyć i zakończyć moje życie,ale wtedy przypominałam sobie o skokach i nożnej i nie potrafiłam tego zrobić.Kiedyś chciałam wykorzystać swoje życzenie na mecz Real-Barca,ale tata wybił mi ten pomysł z głowy.Taka daleka podróż mogłaby się źle dla mnie skończyć.Rozmawiałam też o tym z moją panią doktor,która wytłumaczyła mi co by się stało i także wybiła mi to z głowy,mówiąc,że mogłabym później żałować straconego życzenia.Miałam wtedy 7 lat.Nie dogadałabym się tam z nikim,a rodzice też nie mówią dobrze po angielsku.Teraz kiedy chodzę do szkoły,z angielskim jest lepiej.Pod koniec pierwszej serii zadzwoniła do mnie doktorka.

-Halo,Nadia?Mam dobre wieści.Załatwiłam ci bilety do Wisły i spotkanie z polskimi skoczkami.Nie udało się ze wszystkimi,bo niektórzy będą w tym czasie na Pucharze Kontynentalnym.

-Kto konkretnie będzie?

-Z tego co pamiętam to Kamil Stoch,Piotr Żyła,Klemens Murańka,Krzysiek Biegun,Bartek Kłusek i Maciek Kot.

-Jejku,dziękuję!

-Nie ma za co.Do widzenia!

-Do widzenia!-rozłączyłam się i zaczęłam opowiadać tacie o wszystkim.Ucieszył się tak jak ja.Obejrzeliśmy skoki do końca i porozmawialiśmy z mamą.Dogadaliśmy się,że tata pojedzie ze mną do Wisły,bo mama musi iść do pracy.

***

W końcu nadszedł dzień wyjazdu do Wisły.Wyjeżdżałam z tatą na 5 dni i mieliśmy jechać pociągiem.Mama pożegnała się z nami na peronie i musiała już jechać do pracy a nam zostało jeszcze 20 minut do przyjazdu pociągu.Nie wiem co bym tu robiła,gdyby nie tata.Chyba zanudziłabym się na śmierć.

-Jak się czujesz z ty,że za parę godzin poznasz swoich idoli?

-Świetnie.

-Doktor Lucy powiedziała mi,że wszyscy wiedzą o twojej chorobie,więc nie musisz o tym nic mówić.

-Ale nie chcę od nich litości.Chcę tylko,żeby traktowali mnie jak każdego zdrowego kibica.

-Nie martw się.Nie będzie aż tak źle.Na pewno będą cię traktować normalnie.Zobaczysz-podniosłam się z ławki,bo zobaczyłam zbliżający się pociąg.Weszliśmy do środka i zajęliśmy jakiś wolny przedział.

Imaginy ^^Donde viven las historias. Descúbrelo ahora