Obudziłam się,jak zwykle kiedy mam wolne,o 8.Wczoraj umówiłam się z Megan,że spotkamy się w naszej ulubionej kawiarni.Miałam jeszcze dużo czasu do naszego spotkania,więc postanowiłam wziąść długa kąpiel.Udałam się do łazienki.Nalałam wody do wanny i wlałam do niej płyn różany.Uwielbiam ten zapach.Po ok. pół godzinie wyszłam z wanny i wysuszyłam swoje ciało oraz włosy.Owinięta w ręcznik przeszłam do pokoj,żeby wybrać ubrania na dzisiejszy dzień.Postawiłam na czarne rurki z dziurą na lewym kolanie,szarą bluzkę z rękawami do łokci oraz czarne vansy.Kiedy się ubrałam,nadszedł czas na fryzurę.Zrobiłam warkocz z boku i spojrzałam na zegarek.Była dopiero 10.Włączyłam 4fun i zaczęłam przeglądać twittera.Kiedy skończyłam była już 12:20.Na szczęście kawiarnia nie była daleko.Pomalowałam usta pomadką,schowałam telefon do kieszeni i wyszłam z domu.Zamknęłam drzwi na klucz po czym schowałam go do kieszeni i ruszyłam w stronę kawiarni.Jakoś specjalnie się nie spieszyłam,bo Meg zawsze się spóźnia.Na miejscu zamówiłam to co zawsze dla mnie i dla przyjaciółki i zajęłam jakiś stolik.Meg przyszła o 13:10.Zawsze spóźnia się 10 minut,niekiedy 20.
-Caitlyn!-przytuliła mnie na przywitanie.
-Megan! Jak zawsze spóźniona-zaśmiałam się.
-No sorry,ale...
-Dobra nie tłumacz się-uśmiechnęłam się do niej.Kelnerka przyniosła nasze zamówienia.-Co u ciebie i Dylana?
-Wszystko ok.A u ciebie?Masz już kogoś na oku?
-Nie.Jakoś teraz nie potrzebuję chłopaka.Może kiedyś,ale nie teraz-odpowiedziałam biorąc łyk mrożonej kawy.
-A może Austin?
-Jesteśmy tylko przyjaciółmi.Daj spokój.Gdyby tylko wiedziała co do niego czuję.W tym momencie obie dostałyśmy SMS,co mogło oznaczać tylko jedno.Wyścig.
***
Kiedy przyszłyśmy na miejsce,było już dużo osób.Jednak wśród tłumu zauważyłam Austina i Dylana.Razem z Meg poszłyśmy w ich kierunku.
-Hej!-przywitałam się z nimi i grupką ich znajomych.Megan od razu podeszła do Dylana i pocałowała w usta.Nie powiem,trochę jej zazdrościłam.Tez chciałabym być dla kogoś ważna.Z rozmyślań wyrwał mnie Austin,który dugnął mnie w ramię.
-Co ty taka zamyślona?
-Nic.
-Ok.Zaraz wrócę.
-Wygrasz to.Trzymam kciuki.-Austin posłał mi uśmiech wsiadł do swojego auta.Podjechał na linię startu.Parę sekund później przed auta wyszła skąpo ubrana,tleniona blondynka z dwoma biało-czarnymi flagami i wypuściła pojazdy ze startu.Z początku Austin był z tyłu.Na ostatniej prostej,kiedy wszyscy już prędzej wykorzystali nitro,dodał gaz do dechy i wygrał.Jak zwykle zresztą.To zawsze była jego technika.Zostawianie nitro na koniec.
-No jak zwykle wygrana,mistrzu!-przytuliłam go.
-Inaczej być nie mogło.
-To co? Impreza jak zawsze?
-Tak!
***
W klubie,jak zwykle,było dużo ludzi.Ku mojemu zdziwieniu,większość z nich to byli znajomi.
-To co zwykle?
-Taaak!-krzyknęliśmy chórem.Austin poszedł do baru zamówić mojito,a ja,Meg i Dylan zajęliśmy miejsca w loży.Po kilku minutach przyszedł Aus z naszymi zamówieniami.
-To co?Za wygraną?-krzyknął Dylan i podniósł swoją szklankę.
-Za wygraną!-odkrzyknęliśmy i stuknęliśmy się szkalnkami.Po ok.3 godzinach wszyscy,oprócz mnie,byli już nieźle wstawieni.Podszedł do nas wysoki,dość przystojny blondyn.
-Ty jesteś Austin Mahone?-spytał mojego przyjaciela.
-Ta.
-Słyszałaem,że jesteś dobry w ściganiu się.
-Dobrze słyszałeś.
-To może 1 rundka?
-Zawsze i wszędzie.
Aus jesteś pijany.Chcesz w takim stanie się ścigać?
-Daj spokój,Cait.Nie jestem aż tak pijany.
-Nie,gdzie tam...-powiedziałam sarkastycznie.Wszyscy wyszliśmy przed klub.Austin wsiadł do swojego auta,a blondyn do swojego.Od razu ruszyli.Bałam się o Ausa jak nigdy.Ale kiedy zobaczyłam,że zrobił drift i została mu tylko prosta,uspokoiłam się trochę.Nagle starcił panowanie nad kierownica i wjechał w słup.
-Austin!-krzyknęłam i podbiegłam do niego. Wyciągnęłam go z auta.Miał rozbity łuk brwiowy,drobne rany na twarzy i krwawiłz brzucha.
-Austin...-łzy spływały mi po policzkach.
-Caitlyn...ja...ja przepraszam.Powinienem był cie posłuchać.Muszę ci cos powiedzieć.Kocham Cię.-powiedział i zamknął oczy Próbowałam wyczuć puls,ale nic nie czułam.
-Austin...Ja też Cię kocham-musnęłam jego usta,chociaż wiedziałąm,że już nie żył.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tego imagina dedykuję moim przyjaciółkom Ani i Natali,bo bez nich chyba bym się nie zdecydowała zacząć pisac ^^
Komentujcie i piszcie co myślicie,bo nie wiem czy warto dalej pisac XDD
Do następnego imagina XD
