-Vicky,jesteś już gotowa?-usłyszałam głos mamy z dołu. Od wczoraj mam wakacje i wyjeżdżam do kuzyna do Barcelony. Nie mogłam się już doczekać,kiedy znowu go zobaczę. Nie widzieliśmy się już 5 lat. Mama obiecała mi,że kiedy będę mieć 17 lat,będę mogła jechać do niego na wakacje.
-Tak.-zabrałam swoją walizkę i zeszłam na dół.
-To jedziemy.
Mama zawiozła mnie na lotnisko.Usłyszałam przez głośniki,że mój samolot wylatuje za 10 minut.Pożegnałam się z mamą i poszłam do odprawy.Po około 3 godzinnym locie dotarłam do Barcelony.Na lotnisku zobaczyłam w tłumie jakiegoś faceta z kartką z moim imieniem i nazwiskiem.
-Ty jesteś Victoria Harris?
-Tak.
-Neymar kazał mi po ciebie przyjechać i zawieźć bezpiecznie do domu.
***
-Vicky!
-Ney!-przytuliliśmy się na powitanie.
-Jak minęła podróż?
-Jakoś szybko zleciała.-Neymar wziął ode mnie walizkę i zaprowadził mnie do mojego pokoju.Był duży,przedzielony na pół z niebieskimi ścianami i ciemniejszymi meblami. W lewej stronie pokoju stało wielkie, dwu osobowe łóżko oraz mała szafka nocna obok. Po prawej stronie stało biurko,biblioteczka oraz drzwi prowadzące do łazienki. Na przeciw łóżka znajdował się telewizor i konsola.
-Podoba się?
-Ty jeszcze pytasz?Oczywiści,że tak.W ogóle gdzie Davi Lucca?
-Śpi.Chodź do salonu.Dawno się nie widzieliśmy i musisz mi wszystko opowiedzieć.
Zeszliśmy na dół do wielkiego salonu połączonego z kuchnią.Było tu wyjście na taras oraz na ogród,gdzie znajdował się basen.Na środku pokoju stała kanapa,stolik oraz 2 fotele.Na przeciw wisiał telewizor. Usiadłam na sofie a Neymar przyniósł nam soku.
-To opowiadaj.Co się działo w Polsce przez...5 lat?
-Ta.Nic ciekawego.Codzę do szkoły,poznałam moje przyjaciółki,Ninę i Nadię,za rok mam maturę.
-Dalej lubisz grać w nogę?
-Kocham!Poza tym uwielbiam jeszcze tańczyć.
-Masz już ulubiony klub?
-Tak...Real Madryt-powiedziałam nieśmiało i spojrzałam na niego nie pewni.
-No w końcu zdecydowałaś się na 1 klub a nie 50-zaśmiał się ze mnie.
-Jakoś tak wyszło.
-Na pewno twoim idolem jest Ronaldo.
-Nie,Marcelo.Znaczy Crisa też lubię,też jest moim idolem,ale najbardziej lubię Marcelo.
-No tak.W końcu zawsze grałaś na obronie.
-No tak.
-Jutro mam trening.Chcesz wpaść i trochę poćwiczyć?
-Serio mogę?!
-No tak.Popilnujesz przez chwilę Daviego,bo od dawna mu obiecuję,że go zabiorę na trening,a potem przyjdzie po niego moja mama.
-OK. Nie ma problemu.
-A jakiś chłopak jest?-zmienił temat.
-Nie ma.
-Nie żartuj!Taka laska jak ty?
-No chyba tylko ty uważasz,że jestem ładna.
***
