18.Michael Clifford

96 6 1
                                        

Nareszcie piątek!Ostatni dzień w tym tygodniu do szkoły i weekend!Zeszłam do szatni do swojej szafki,żeby odłożyć kurtkę.Kiedy otworzyłam szafkę,ze środka wyleciała koperta.Podniosłam ją i otworzyłam.Nie mogłam uwierzyć,że Michael,chłopak który mi się podoba,napisał do mnie list,że mu się podobam.Jedna część mnie mówi,że to żart,ale druga każe mi wierzyć,że to prawda.Nie chciałam na razie o tym myśleć,bo powinnam skupić myśli na sprawdzianie,który mam na drugiej lekcji.Odłożyłam kurtkę,zamknęłam szafkę i udałam się pod klasę.

-Hej!

-Hej,Sky!-przybiłam sobie piątkę i żółwika z przyjaciółką.Było to nasze powitanie.

-Coś ty taka szczęśliwa?-dopiero teraz poczułam,że uśmiech nie schodzi mi z twarzy.

-No wiesz.W końcu piątek.Kto by się nie cieszył?

-Coś nie wydaje mi się,żeby chodziło tylko o weekend.Więc...?-wahałam się,czy powiedzieć Sky o liście.Owszem jest moja najlepszą przyjaciółką,ale języka to ona nie potrafi utrzymać za zębami.Zwłaszcza,jeśli się czymś pod jara.

-Znalazłam to w mojej szafce.-podałam jej kopertę.Sky bez namysłu otworzyła ją i zaczęła czytać.Z każdym kolejnym czytanym słowem,jej uśmiech się powiększał.

-Jacie.Teraz to się nie dziwię,że cała w skowronkach chodzisz.Pacz kto idzie.-szturchnęła mnie w bok i wskazała głową miejsce,gdzie mam patrzeć.Spojrzałam w tamtą stronę i zauważyłam Michaela.Kiedy nasze spojrzenia się spotkały,a on uśmiechnął się do mnie,zarumieniłam się.Żałowałam,że miałam dzisiaj spięte włosy,bo ne mogłam ukryć za nimi swoich zaróżowionych policzków.Nie pozostało mi nic innego,jak spuszczenie głowy.Dzwonek,który właśnie zadzwonił,był moim wybawieniem,więc szybko weszłam do klasy.

Wiem,że powinnam uważać na chemii,ale nie potrafiłam się skupić.Ciągle myślałam o Mike'u i jego liście.

-Weź do niego zagadaj.-szepnęła do mnie Sky.

-Coś ty.Tylko głupka z siebie zrobię.

-Nie zrobisz.Masz strasznie niską samoocenę.

-A co jeśli to jakiś żart?Co jeśli napisał to,żeby się pośmiać z kumplami?

-Nie wygląda na takiego,który nabijał by się z czyichś uczuć.

-A co jak...

-Dobra.Skoro nie chcesz z nim gadać,to napisz na twitterze.

-No nie wiem...

-Cara,proszę cię.On jest w klasie maturalnej.Dużo czasu ci nie zostało.A jak coś nie wyjdzie,to co ci szkodzi?Pewnie i tak się już nie spotkacie.-po słowach przyjaciółki wstąpiła we mnie jakas odwaga.

-Dobra.Napiszę do niego.

Minęło kilka dni,a ja dalej nie napisałam.Albo nie był dostępny,wtedy kiedy chciałam pisać,albo odwaga znikała,kiedy był dostępny.

-Napisałaś już?

-Jeszcze nie.

-Oj,Cara.Wiedziałam,że tak będzie.Powiedziałam rodzicom,że dzisiaj śpię u ciebie.Razem napiszemy.Będzie ci łatwiej.

-Dziękuję.-uśmiechnęłam się lekko.

***

-Chcesz coś do picia?

-Nie.Siadasz przed laptop i piszesz do Mike'a.

-A może jednak?Może herbaty?W sumie napiłabym się...-Sky spojrzała na mnie wzrokiem mówiącym:"albo zaczniesz do niego pisać,albo osobiście cię uduszę". Usiadłam przy biurku i włączyłam twittera.Napisałam do Mike'a "Hej :)" ale zawahałam się nad wysłaniem.Sky widząc moją niepewność,podeszła i sama wcisnęła enter.Moje serce zabiło mocniej i zrobiło mi się ciepło,kiedy Michael odpisał od razu.Sky podpowiadał mi od czasu do czasu o co mam pytać,ale pisało mi się z nim lepiej niż przypuszczałam.Mieliśmy dużo wspólnych tematów,co bardzo mnie ucieszyło.Przez to wydawał mi się ideałem,chociaż wiem,że ideały nie istnieją.

Imaginy ^^Where stories live. Discover now