-Po Ameryce.
-Pomożemy ci w pakowaniu.Chodź!-dziewczyny pociągnęły mnie w stronę wyjścia.Zdążyłam jeszcze krzyknąć "Pa" do chłopaków.
***
Pakowałyśmy się już jakąś godzinę.
-Sprawdźmy czy masz wszystko.-sprawdziłysmy obie walizki razem z listą,którą zrobiłyśmy na początku.
-Dziewczyny jestem strasznie zmęczona.Dzięki za pomoc,ale dzisiaj było tyle wrażeń,że...
-Rozumiem,już idziemy.Będę tęsknić.-przytuliłam Cami na pożegnanie.
-Nie zapomnij o nas,kiedy bedziesz juz sławna.-Mia i te jej wymysły.
-Jadę tylko na 2 miesiące.Za ten czas na pewno was nie zapomnę.Wy też będziecie kiedyś sławne.-przytuliłam też Mię i odprowadziłam je do wyjścia.Przytuliłyśmy się jeszcze raz i zamknęłam za nimi drzwi.Napisałam do Daniela,o której wyjeżdżamy,Oakzało sięże dopiero o 9 .
-Moja mała dziewczynka jedzie w swoja pierwszą trasę.-mama przytuliła mnie w niedźwiedzim uścisku.
-Mamo,dusisz.-zasmiałam się.-To nie moja trasa,tylko chłopaków.
-Bedziesz sama z chłopakami? Ilu ich jest? Przystojni chociaż?
-Jest ich 5.Tak są,ale nie wyobrażaj sobie czegoś więcej.
-Gdzie jest moja mała dziewczynka?Ze mną juz nie porozmawiasz przed wyjazdem?
-Tata!Jak bym mogła?-przytuliłam również jego.
-Później będziesz miała co wspominać.Sam pamiętam swoją pierwszą trasę...
Przegadaliśmy tak cały wieczór.Nie pamiętam,kiedy ostatnio mieliśmy czas,żeby pogadać.Rodziców często nie ma w domu przez ich pracę.
-Jestem już zmęczona.
-Wyśpij się.Dobranoc!
-Dobranoc!
Popisałam jeszcze z Danielem i zasnęłam.Rano obudził mnie dzwonek telefonu.Nawet nie sprawdzałam kto dzwonił i po prostu odebrałam.
-Halo?-spytałam zaspanym głosem.
-To już dziś!
-Em...Kto mówi?
-Żartujesz sobie?To ja,Daniel.
-Aaa cześć!Przepraszam,ale obudziłeś mnie.Jeszcze dobrze nie kontaktuję.
-Dobra,wybaczam ci.mam za dobry humor.
-Dzięki za wyrozumiałość.-przewróciłam oczami,choć i tak nie mógł tego zobaczyć.
-Uwielbiam sarkazm z samego rana.
-Dobra.Dzięki za pobudkę,idę się szykować.-rozłączyłam się i spojrzałam na zegarek.Była dopiero 7.Wyłączyłam budzik,który nastawiłam na 8 i zeszłam na dół zrobić sobie śniadanie.Rodziców już nie było w domu,więc zrobiłam sobie naleśniki i przejrzałam social media.Wykonałam swoją poranną rutynę i postanowiłam iść do studia pożegnać się jeszcze z dziewczynami.Zabrałam swoje walizki i ruszyłam w stronę studia.
-Chloe!
-Cami!Mia!Będę za wami starsznie tęsknić.
-My też.-odpowiedziały chórkiem.
-O której wyjeżdżacie?
-O 9.
-Czyli mamy jeszcze 30 minut.
24.Daniel Seavey
Start from the beginning
