Rozdział X

425 21 0
                                    

*Mietek POV*
Jechaliśmy za karetką wynajętym przez Igora Ferrari. Byłem tak wściekły, zbulwersowany i zazdrosny po tym co usłyszałem a jednocześnie cholernie martwiłem się o Andrzejka. Z oczu lały mi się potoki łez, ponieważ bałem się, że coś mu się stanie. Gdy zemdlał, to było takie straszne, natychmiast zadzwoniliśmy po pogotowie a później Igor wynajął auto, żebyśmy mogli jak najszybciej dostać się do szpitala. Wchodzimy... Mojego ukochanego właśnie wiozą na SOR.
- Panie doktorze! Co z nim?! Czy to coś poważnego?! - natychmiast zapytałem przechodzącego lekarza.
- Dostał lekkiego urazu głowy. Zemdlał prawdopodobnie ze stresu. To nic poważnego, jednak będzie musiał zostać kilka dni na obserwacji. Mogą panowie podejść do łóżka i czekać aż się obudzi. Jednak proszę nie kombinować przy aparaturze oraz nie rozpraszać innych pacjentów.
- Tak jest, doktorze. - Powiedzieliśmy zgodnie z Igim i weszliśmy na salę.
Było tam pełno chorych, a na ostatnim łóżku, za zasłona leżał on. Wyglądał tak żałośnie i niewinnie, zrobiło mi się go znowu żal i zacząłem płakać głośno.
- Mietek, ciszej. Rozumiem, że się martwisz bo ja też, jednak nie możesz obudzić innych - zwrócił mi uwagę Igor.
Ma racje. Jednakże jestem tak załamany, że nie mogę myśleć racjonalnie.
Poprosiłem mojego kumpla żeby zaczekał i pobiegłem do pobliskiej kwiaciarni kupić bukiet róż. Dołączyłem do niego ozdobna karteczkę z napisem „ Kochanemu Andrzejowi z życzeniami powrotu do zdrowia. Twój ukochany Mietek."
Wróciłem i na salę. Ale niestety, wbrew moim nadziejom Andrzej się jeszcze nie obudził.
- Słuchaj Mietek, jest problem. Pracownicy hotelu czegoś ode mnie chcą i muszę jechać to załatwić. Zostaniesz tu z nim? Później po Ciebie przyjadę.
Zgodziłem się. Igor wyszedł a ja siadłem na łóżku obok Andrzejka i złapałem go za dłoń patrząc w jego piękną śpiącą twarz, z nadzieją, że obudzi się wkótce.

Wakacje życia ☀️ | Young Igi | Andrzej Duda | Żul MietekWhere stories live. Discover now