Rozdział VIII

430 28 0
                                    

*Mietek POV*
Byłem niesamowicie smutny, ale przed Igorem musiałem udawać, że wszystko w porządku. Rozegraliśmy właśnie partyjkę pokera. Jestem w tym dobry i nieźle oskubałem go z hajsu. Teraz mam za co kupić najdroższe wina, ponieważ według mnie na problemy najlepsze jest zapijanie smutków. Wiem, że to jest złe i tak się nie powinno, ale inaczej nie umiem i już.
Właśnie wrócił Andrzejek. Włosy potargane, uśmiech na jego pięknej twarzy, a w ręce trzyma swoje ukochane białe skarpetki i nimi wymachuje. Chyba sporo wypił tej nocy. Nie zdarza mu się to często. To wszystko wina tej podłej Anieli! Upiła go i nie wiadomo co mu zrobiła! Jestem tak zbulwersowany, że nie wiem co mam myśleć!
- Endi jak było? Opowiadaj!- krzyknął Igi podekscytowany bardziej niż trzylatka, która dostała nowe kucyki My Little Pony.
- Zajeeebiszciee...
O nie. Miałem rację. Rzeczywiście jest najebany w cztery dupy. Natychmiast do niego podbiegłem, ściągnąłem z niego ubrania i położyłem do łóżka. Wypędziłem Igora i przykryłem mojego Andrzejka kołderką, żeby było mu ciepło. Powinien teraz zasnąć. Hmm, chyba włączył się u mnie instynkt macierzyński. Chociaż w sumie to nie wiem, nie byłem nigdy matką. Pocałowałem go w czoło na dobranoc i także poszedłem spać, żeby mu nie przeszkadzać.

Wakacje życia ☀️ | Young Igi | Andrzej Duda | Żul MietekWhere stories live. Discover now