Amineria

385 30 8
                                    

Biegła między gruzami, w pyle i spadającym tynku, z oczami przesłoniętymi łzami.

Obok niej biegł Kylo, z mieczem w dłoni, ale nie patrzył na nią. Miał ciągle zaciśniętą szczękę, na ręce wyszły mu żyły, a kostki zbielały.

Z drugiej strony próbował dotrzymać im kroku Hux, trzymając miecz i obejmując Nitreah, uwieszoną mu na szyi.

Za nimi ubezpieczała ich Meeliene.

Amineria wiedziała, od początku, że coś musi się nie udać. Że zwykłe zwycięstwo będzie za łatwe, a nawet jeśli będą musieli zapłacić, Snoke na pewno zabezpieczył swój dobytek.

I miała rację.

Okazało się, że system funkcjonowania organizmu Wodza był bezpośrednio związany z działaniem bazy.

Gdy umierał Snoke umierała także baza i wszystkie połączone urządzenia, statki i maszyny. Gdy Meeliene im to powiedziała, dosłownie obrzucili ją pytaniami.

Wtedy ziemia zadrżała.

A teraz biegli, biegli w stronę najstabilnieszego z hangarów, o którym wiedział tylko Hux. Stacjonowała tam jednostka specjalna przygotowana do ataku w razie masowej zdrady lub ataku.

Generał nigdy nikomu o tym nie powiedział.

Wieczne kłamstwa.

Nie mogli pójść nigdzie indziej, bo inne drogi odciął im gruz, szczeliny w ziemi, albo radioaktywne odpady.

Amineria nie wiedziała, jak będą mogli teraz wspólnie funkcjonować, jak ona będzie mogła wytrzymać ze świadomością, że oddała tym ludziom wszystko, powiedziała wszystko.

A w zamian?

Nie otrzymała nic.

Hux dopadł do jedynej cało stojącej ściany w zasięgu ich wzroku i jedną ręką nadal przytrzymując Nitreah, drugą wstukał szybko kod.

Amineria patrzyła na niego i prawie się uśmiechnęła. Był zupełnie inny niż na początku. Nie był już taki sztywny i oschły. Dbał o przypadkowe dziecko, nic nie robił sobie z tego, że ma porwany i brudny mundur, a jego oczy wreszcie rozbłysły jasnym ogniem.

Drzwi rozsunęły się. Generał opuścił dziewczynkę na ziemię i popchnął ją do wnętrza hangaru.

- Wchodzcie, wchodzcie! - krzyczał, poganiając resztę ręką, sam stał wciąż na zewnątrz.

Meeliene i Kylo biegli, jednak Amineria stanęła w progu.

- A ty? - zapytała, nie patrząc na niego.

- Ja muszę wrócić. Znaleźć jakieś dane. Nic o sobie nie wiem, a jeśli ta baza runie... Nigdy się nie dowiem nawet jak mam na imię - wyjaśnił i dłonią delikatnie obrócił twarz dziewczyny w swoją stronę. - Przepraszam. Nie powinienem cię okłamywać.

- Neri?! - to Kylo stał nadal w korytarzu i patrzył w ich stronę. Hux błyskawicznie cofnął rękę. - Choć już, mamy mało czasu!

- Idź - powiedział generał i odszedł.

Amineria wyskoczyła do hangaru i zatrzasnęła za sobą drzwi, czując w oczach nieznośne pieczenie.

Okazało się po chwili, że niezniszczalny hangar nie jest niezniszczalny, że w przypadku śmierci Wodza, on także umiera. Tyle że wolniej.

We wnętrzu hangaru znaleźli cztery myśliwce starego modelu. Były jednoosobowe.

- Nitreah leci ze mną - powiedziała odrazu Amineria.

Zmieniona - Star WarsOnde as histórias ganham vida. Descobre agora