Rozdział z dedykacją dla zmarłej 27.12.2016r. Carrie Fisher.
Niech Moc zawsze będzie z nią.
Hux stał pod ścianą w sali ćwiczeń, sali o czarnych ścianach i podłodze wyłożonej w niektórych miejscach materacami. Tylko niektórych, gdyż Snoke twierdził, że upadki na twarde podłoże lepiej hartują wojownika. Pewnie miał rację.
Spod zmrużonych powiek Hux obserwował walczących ze sobą Aminerię i Kylo Rena. Dziewczyna otrzymywała od niego codziennie lekcje posługiwania się mieczem świetlnym, choć i tak świetnie sobie z tym radziła po latach spędzonych w Akademii Jedi. Mimo to Kylo nadal był od niej lepszy i Amineria cały czas chodziła z siniakami na nogach po licznych upadkach.
Teraz, oboje ubrani w czarne spodnie i koszulki, zdawali się tańczyć, a nie walczyć. Hux gdzieś w głębi siebie nawet im tego zazdrościł. On, ze swoją niezdarnością i sztywnością ruchów nie miał nigdy nawet szans na poruszanie się tak płynnie.
Dziewczyna, gdy umyła się i przebrała z mokrych ubrań, wyglądała zupełnie inaczej. Miała długie, czarne, delikatnie falowane włosy i niebieskie oczy. Była wysoka, a czarne ubrania zdawały dodawać jej wzrostu. Blada cera, widoczne kości policzkowe, długie rzęsy i szczupła sylwetka robiły z niej prawdziwą wojowniczkę Ren. A przynajmniej sprawiały, że tak wygląda.
Nagle rozległ się cichy huk i Hux otrząsnął się z zamyślenia. Spojrzał na walczących. Amineria znowu leżała na ziemi, a Kylo chodził wokół niej, poprawiając włosy i tłumacząc coś powoli.
On jej nienawidzi, bo mu zagraża. Gdyby jeszcze potrafił, pewnie by jej się bał, ale on jej po prostu nienawidzi. Nie mogą walczyć ramię w ramię w takim układzie.
Jak jej pomagał wstać po odmrożeniu, wszystko wyglądało inaczej.
Jakby na potwierdzenie jego myśli, Amineria wstała, a młody rycerz Ren zaczął na nią krzyczeć. Dziewczyna, widocznie nie mogąc już się powstrzymać, też podniosła głos. Hux uśmiechnął się pod nosem, czując rosnącą satysfakcję z niezgody między nimi. Założył ręce na piersiach i oparł się wygodniej o ścianę. Wiedział, że nie mogą go stąd wyrzucić.
Nagle Amineria zebrała swoje rzeczy z podłogi i zamknąwszy swój czerwony miecz, schowała go za pas. Odeszła w stronę wyjścia. Hux nie spuszczał z niej wzroku, gdy ta go mijała.
Nagle, ku zdziwieniu generała, dziewczyna uśmiechnęła się do niego. Przez chwilę chciał odwzajemnić grymas, ale jego usta już dawno zapomniały, jak to się robi.
- Jestem Amineria - odezwała się czarnowłosa i wyciągnęła rękę przed siebie. - A ty?
- Mów mi Hux - odpowiedział sztywno, ale nie wyciągnął ręki. Liczył, że speszy tym dziewczynę. Mylił się.
- Nawet nie podasz mi ręki? - zapytała zadziornie, nie przestając się uśmiechać. Włosy miała posklejane, czoło mokre od potu, a jej oczy nadal błyszczały gniewem.
- Nie zamierzam - Hux przyjął chłodny ton, ale czuł, że ten chłód zaczyna w nim topnieć.
- Nie musisz mnie nienawidzić - Amineria wzruszyła ramionami. - Nie zagrażam ci. Walczymy na dwóch różnych polach, a mi brakuje tutaj kogoś z kim mogłabym pogadać. Nawet Meeliene coraz częściej gdzieś znika, niedługo Snoke pewnie zabierze mi ją całkowicie.
- A Kylo? Czemu nie dogadasz się z nim? - zapytał Hux ironicznie, patrząc na dziewczynę spod półprzymkniętych powiek.
- To... - Amineria wzięła głęboki oddech i zamknęła na chwilę oczy. - Dobry wojownik, ale idiota - nagle cofnęła się o krok, gdy zorientowała się, że nie powinna była tego mówić. - Nie słyszałeś tego - machnęła lekceważąco ręką.
YOU ARE READING
Zmieniona - Star Wars
Fanfiction"Dwóch ich zawsze jest. Nie więcej i nie mniej. Mistrz i jego uczeń" ~ Mistrz Yoda A co, jeśli słowa mądrego Jedi straciły na ważności? Co, jeśli teraz dzierżyć miecz świetlny w imię Ciemnej Strony może więcej niż dwoje? Najwyższy Porządek ustalił n...