29. Suffragette City

2.3K 294 396
                                    

Louis otworzył bardzo delikatnie oczy, chcąc pozbyć się widoku tej czerni. Szybko zorientował się, dlaczego widział ciemność; po prostu miał zamknięte powieki, jednak wiedział od początku, że to nie jest jego ciało. Dobrze, może i nie był tego pewien i właściwie nie czuł szczególnej różnicy, raczej chodziło o to, że domyślił się wszystkiego. Pamiętał w końcu, że w jednej chwili był w łóżku z Harrym, a teraz widział Kate. Była pochylona nad biurkiem i siedziała do niego swoim profilem. Wyglądała tak, jak od zawsze ją pamiętał, więc mógłby się pokusić o stwierdzenie, że może rzeczywiście wszystko dzieje się naprawdę, poza tym, nic nie wskazywało w jego głowie na to, że wcale nie był teraz w swoim ciele. Louis nauczył się jednak myśleć logicznie, nawet w czasie tych wizji; brakowało jakiegoś spójnika, czegoś co sprawiałoby, że mógłby się nagle znaleźć przy przyjaciółce.

Nagle odwróciła się w jego stronę na krześle obrotowym, trzymając jakąś małą rzecz między kciukiem, a palcem wskazującym. Mężczyzna nie miał pojęcia, co to, nawet gdy pokazała mu całość na otwartej dłoni. Było bardzo cienkie, miało zaledwie milimetr lub dwa grubości, okrągły kształt o średnicy około pół centymetra. Przyglądał się temu przez dłuższą chwilę, zanim uniósł swój wzrok na uśmiechającą się Kate, która w tym samym momencie przycisnęła palec do jego karku. Poczuł lekki ukłucie, ale od tego momentu całe wydarzenie wydawało się ostrzejsze i bardziej wiarygodne. Jak gdyby nie był tylko obserwatorem, jak widz w kinie, ale aktorem, odgrywającym jakąś rolę.

– Tak, mój drogi, zaraz dostaniesz wszelkie wyjaśnienia – odezwała się łagodnie, a później zaraz zmieniła głos na nieco ostrzejszy. – Ale ty się nie odzywaj.

Louis nie miał pojęcia, co się właśnie stało, ale milczał. Albo raczej to David nic się nie odzywał, bo pewnie kobieta przez cały czas mówiła tylko do niego. Czuł się jednak inaczej, bo całe wspomnienie było dość specyficzne.

– To już jest ostatni etap, bo David jutro wyjeżdża – niezrozumiale kontynuowała Kate. – Jest już w prawdziwym niebezpieczeństwie i pewnie w ciągu najbliższych kilu dniu pojawią się artykuły o jego śmierci. Ale od początku, bo domyślam się, że już kompletnie ci tym wszystkim zawróciłam w głowie, Louis – zaśmiała się, ale Tomlinson zdziwił się, że użyła jego imienia. Chciał coś jej odpowiedzieć, ale nie potrafił, jak gdyby nagle przestały działać jego struny głosowe. – Dzisiaj jest dziewiąty stycznia dwa tysiące szesnastego roku. Wczoraj obchodziliśmy urodziny Davida, ostatnie jego urodziny na Ziemi. Oczywiście, nie myśl sobie, że zamierzam go zabić. Wprawdzie nie wiem, ile już tak naprawdę się dowiedziałeś, więc wolę od razu zaznaczyć; nie zabiłam Davida Bowiego. Właściwie, nikt go nie zabił. Ale pewnie, gdy ty to widzisz, musiały już pojawić się informację o jego śmierci. Jak to więc możliwie?

Już ci tłumaczę. Z góry przepraszam, jeśli jakieś informacje się powtórzą, ale wspominałam już, jest początek dwa tysiące szesnastego i na chwilę obecną, ty nie wiesz jeszcze nic. Żyjesz sobie swoim spokojnym życie, pewnie teraz jesteś gdzieś w klubie, robiąc nie wiadomo co. Nie zdajesz sobie sprawy z istnienia innych planet, zagrożenia dla Ziemi, moim pochodzeniu, nie wiesz nic o Ziggym. Dlatego ja jestem nieco zagubiona, bo przyszłość jest dla mnie czymś tak nieodczytanym i naprawdę nie mam najmniejszego pojęcia, kiedy będę musiała przekazać ci to wszystko i jak dużo będziesz wiedział. Znaczy, jestem pewna, że na tym etapie muszę być już w ciąży. O rany, to brzmi bardzo dziwnie, ale tak, głównym moim postanowieniem było to, że wszystkiego dowiesz się już po mojej ciąży, żebyś nie mógł mnie powstrzymać. Ale pewnie masz wiele pytań, na które nie odpowiedziałam ci, zanim zniknęła. Ale zanim dojdziemy do tej ciąży, to zajmiemy się Davidem.

Wspomniałam na początku, że David nie umiera. Tak, wiem, że to musi być spory szok, w końcu każdy był szczerze o tym przekonany. Ale to wszystko nie jest prawdą. Znaczy, dobra, źle się wyraziłam. Umiera David Bowie, ten ziemski David, ale jego śmierć tworzy kogoś innego. Bo on tak naprawdę mistyfikuje swój zgon na Ziemi, żeby móc żyć jako kompletnie nowa osoba na Spocarii. Nie będę ci teraz wyjaśniała wszystkich zawiłości, nie dlatego, że ich nie znam, ale po prostu David, we własnej osobie zrobiłby to znaczenie lepiej. Poza tym, ta sprawa nie dotyczy już mnie, więc niezbyt mogę się wypowiadać. Za to należą ci się jeszcze wyjaśnienia, co do dziecka i do samych wizji. Bo w końcu możesz się zastanawiać, dlaczego spośród wszystkich osób, to ty zostałeś wybrany na tę, która pozna cała prawdę i dzięki tobie uda się uratować świat.

Hallo Spaceboy ✨LARRY✨Where stories live. Discover now