11. Muchacho

3.5K 396 1.4K
                                    

– Dzień dobry Panie Imprezowiczu – wykrzyknął Louis, odkładając na bok tablet, gdy zobaczył, że Harry schodzi ciężko po schodach. – Jak się spało?

– Ciszej – poprosił chłopak, opadając obok niego na kanapę.  Jęknął przenikliwie, zakrywając oczy i opuszczając głowę w dół. Tomlinson nie mógł powstrzymać się od lekkiego uśmieszku, bo nie spodziewał się, że kiedykolwiek będzie miał okazję zobaczyć skacowanego Harry'ego.

Właściwie jednak mógł się tego spodziewać, bo chłopak wrócił nad ranem i był kompletnie pijany. Kate obiecała, że dowiezie go bezpiecznie do domu, bo nie mogła zbyt wiele pić ze względu na to, że technicznie rzecz biorąc była w pracy. Louis uznał, że nie będzie czekał na powrót Harry'ego, bo wiedział, że z kobietą nic mu się nie stanie, a poza tym był mocno zmęczony. Mimo tego musiał wstać, gdy brunet wchodził do domu, a raczej został przez niego obudzony. Pijany chłopak rozbijał się wszędzie i wszedł po schodach dopiero z pomocą Louisa i rzucił się na łóżko w ubraniach, mamrocząc jeszcze coś niewyraźnie. Tomlinson zdjął mu jedynie buty i spodnie, a sam położył się obok pozwalając sobie na jeszcze kilka godzin snu zanim wstał.

Obudzenie się po raz pierwszy przed Harrym było dość niespotykane, ale z drugiej strony Louis uznał, że przyjemne są takie samotne poranki, jeśli ma się pewność, że na górze ktoś śpi i w każdej chwili może zejść. Z radością odliczał czas do tego, gdy Harry w końcu wstanie i będzie mógł mu zaparzyć kawę i zrobić coś do jedzenia. Oczywiście, jak będzie miał już siłę, żeby coś przełknąć.

– Jak się wczoraj bawiłeś? – zagadał Louis, gdy obaj byli już w kuchni. Styles padnięty siedział przy stole, a drugi mężczyzna właśnie położył przed nim kubek z kawą i kanapki, które zrobił nieco wcześniej.

– Dziękuję – powiedział niemrawo, jednak nie zabrał się do jedzenie, a jedynie napił się kawy. – Wczoraj wspaniale. Poznałem dużo osób z branży i jeden z mężczyzn obiecał mi występ w radio.

– Jak nazywał się ten mężczyzna? – zaciekawił się Tomlinson.

– Nick – odparł, zastanawiając się przez chwilę. – Albo Mick? Nie pamiętam, ale był bardzo miły. Postawił mi dużo drinków, częstował mentolowymi papierosami i dał swój numer telefonu.

– Podrywał cię – stwierdził pewnie.

– Nie każde miłe zachowanie to od razu flirt, Lou – upomniał go. – Nawet nie wiem, czy lubi mężczyzn.

– Ale w jego przypadku tak – uznał. – Nick jest gejem i gwarantuję ci, że jesteś w jego typie.

– Czyżbyś był zazdrosny? – spytał Harry, siląc się na kokieteryjny ton, co musiało być trudne w jego stanie.

– No cóż, mógłbym, ale po tym, co zrobiłem rano jestem pewien, że pomogłem ci bardziej w karierze niż Nick kiedykolwiek by zdołał – powiedział, unosząc lekko brew, podsuwając Harry'emu tableta. Ten zmarszczył brwi, przyglądając się temu, co było na ekranie.

Louis rano najpierw napisał krótkiego tweeta o występie chłopaka, a następnie udostępnił cover jego piosenki, pisząc proste „świetnie koleś !", co spowodowało, że ludzie zaczęli szaleć. Nawet nie chodziło o fakt, że Louis rzadko coś poleca, ale raczej o samego chłopaka. Oprócz tego, że wyświetlenia i obserwatorzy skoczyli niemożliwie szybko do góry to ludzie zaczęli insynuować różne rzeczy, bo najwyraźniej Tomlinson nie mógł zrobić niczego bez bycia osądzanym o jakieś romanse. W tym wypadku jednak niezbyt mu to przeszkadzało, bo miał wrażenie, że to co pisali fani nie było oszczerstwem, a raczej połowiczną prawdą. Nie mógł być zły, gdy ktoś robił aluzję, że on i Harry mogą się znać czy nawet być w jakiejś relacji, skoro to nie było kłamstwo. Nie rozumiał jedynie, jak mogli wpaść na takie rzeczy, skoro on tylko udostępnił jego cover, a Harry dzień wcześniej napisał jedynie o tym wieczornym spotkaniu.

Hallo Spaceboy ✨LARRY✨Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu