16

582 45 51
                                    

Biegłam ile sił w nogach do Atomium.
Nie chcę stracić Alana. Chociaż jestem dla niego przyjaciółką, nie myśli o mnie inaczej, to chcę dalej się z nim przyjaźnić, utrzymywać z nim kontakt. Po prostu chcę, żeby był obok mnie.

Odczuwam, jakbym znała go dobre kilka lat, a takiej znajomości nie można zaprzepaścić, nawet gdyby zdarzyło się coś okropnego.

Przebiegłam przez ulicę, nawet nie patrząc, czy jedzie jakiś samochód z naprzeciwka. Nie obchodzi mnie to. Obchodzi mnie jedynie Alan i przeprosiny.

Właśnie, co mam mu powiedzieć?
Hej, przepraszam za tamto, po prostu chciało mi się płakać, kiedy dotknąłeś mojej dłoni coś we mnie pękło i chciałam się rozpłakać, bo nie czujesz tego samego co ja do ciebie.

Beznadziejne. Trzeba znowu powiedzieć coś innego, niż myślę, co się równa z tym, że go okłamię, a kłamstw nienawidzę najbardziej.

W końcu dobiegłam na miejsce. Stanęłam przed główną kasą i zaczęłam się rozglądać. On musi gdzieś tu być.

Zaczęłam krążyć wokół Atomium, mając nadzieję, że w końcu go znajdę, natomiast on znalazł mnie.

— Katie, tu jesteś! — podszedł do mnie i uśmiechnął się — już myślałem, że...

— Strasznie cię przepraszam. Poczułam się po prostu dziwnie, zaczęło mi się kręcić w głowie, a nie chciałam, abyś się przejmował, więc zrobiłam to, co zrobiłam. Nie jestem dumna z siebie, bo to było beznadziejne. Zagrałam wobec ciebie niesprawiedliwe i żałuję tego. Jeśli zdenerwowało cię to, to nie musisz udawać, że mnie lubisz. Mnie jest ciężko lubić, więc dlatego mam tylko dwóch przyjaciół. Co jak co, ale ja się nigdy nie zmienię, ja najpierw robię coś, a później myślę i za to zawsze przepłacam wszystkim. Zależy mi na tobie, jednak... — przerwałam mu, a on przerwał mi, gdyż przytulił mnie bardzo mocno, tak, że zabrakło mi powietrza. — Jednak wiem, że skrzywdzę cię przy najbliższej okazji. — dokończyłam.

— Masz trzech przyjaciół i mi na tobie też zależy. Nie myśl, że przez takie coś odpuszczę sobie znajomość z tak zajebistą osobą, jak ty.

Po jego słowach zrobiło mi się strasznie cieplutko na serduszku. Nie myślałam długo i również go przytuliłam, wtulając swoją twarz w jego ramię, przy okazji wdychając jego perfumy.

Nawet jeśli jestem tylko jego przyjaciółką, to chcę już nią być do końca życia, bo Alan to idealny człowiek. Ma wielkie serce, jest miły, pomocny, kochany, po prostu chcę, żeby był ze mną.
Już na zawsze.

~~~

— Budzimy się, za chwilę będziemy na miejscu. — powiedział do mnie Alan, kradnąc mi poduszkę.

Tak, jesteśmy właśnie w samolocie i za chwilę będziemy w Oslo. Trzeci, ostatni koncert. Ostatni dzień z Alanem. Później albo zapomni o mnie albo znajomość będzie tylko szła przez wiadomości, czyli przez internet.

Po incydencie przed Atomium razem z moim nowym przyjacielem poszliśmy na gofry. Posiedzieliśmy w parku, porozmawialiśmy, chodziliśmy.
Spędzaliśmy czas razem w najbardziej zwyczajny sposób, jaki tylko może być.
Zauważyłam, że Alan przestał się do mnie tak bardzo zbliżać. Już mnie nie przytulał, nie chwytał za rękę. Jeśli mam być szczera, to pasowało mi to. Nie miałam powodu do smutku.

Następny dzień spędziliśmy na arenie. Oni przygotowywali się do koncertu, a ja w sumie siedziałam tylko na telefonie i przeglądałam strony internetowe lub oglądałam serial.

Tak minął cały dzień. Koncert tak jak zawsze był genialny, a później do hotelu.

Tym oto sposobem znajdujemy się w samolocie, który za chwilę wyląduje w państwie, gdzie Alan się wychował.

Heading Home || A.W. [Rewrite]Where stories live. Discover now